Data: 2002-12-14 09:38:08
Temat: Re: o tesciowej i swietach
Od: "Iwcia&Pstryk" <p...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Wiem,ze ciezko swietowac gdy ktos inny siedzi sam, pewnie poplakuje jaki
to
> on ma ciezki los i jaki jest samotny,ale czy nie widzisz w tym troche
proby
> wywarcia na was jakiejs reakcji, pokazania zlosci, lub
> niezadowolenia.Przeraszam moze sie myle ale podobnie zachowuje sie czesto
> moja mam gdy chce cos wymusic.
Obydwoje z mezem trafilismy na takie matki - i moze dlatego tak obydwie sie
nie znosza :) Ja sobie zdolalam poradzic i jestem partnerka do rozmowy dla
mojej... moja tesciowa ciagle ma zapedy zeby traktowac syna jak dziecko...
pozwalal sie tak traktowac (oj blad) teraz juz nie... no i to oczywiscie
moja wina, "zmienilam go" na gorsze... bo on sam z siebie napewno by wielu
rzeczy nie zrobil. Prostowanie tej sytuacji przebiega malymi kroczkami,
pisalam juz na poczatku - myslelismy ze juz czesciowo sie udalo, ale wyglada
na to ze po smierci tescia wszystko trzeba zaczynac od poczatku... Szantaze
emocjonalne sa ... straszne.
> Ona wie,ze mam miekkie sumienie, ze czesto poplakuje gdy nikt nie widzi
wiec
> czasmi gdy chce mi dokuczyc wlasnie tak postepuje.
> Spr. z moja mama wyglada podobnie.Poniewaz jest wdowa a zwiazek z pewnym
> panem jej sie nie udal mieszka z nami .Jednak chce bysmy go wielbili
> bezwzglednie a my poprstu mamy swoje zdanie na jego temat.
> I gdy powiedziala ze mam go do nas na wigilie zaprosic to powiedzialam ze
> jest mi obojetna jego obecnosc ale jesli ONa chce to ONa moze go zaprosic.
No coz ja za zycia tescia sprawe postawilam ostrzej - nie zycze sobie jego
obecnosci chyba ze mnie przeprosi. Nie chcial, no to nie... ale mnie nikt
nie bedzie wyzywal od kurew.
I
> wiem ,ze gdy mowi jak ciezki jest los samotnej wdowy i inne utyskiwania to
> wiem ze robi tak wtedy gdy cos chce bo zaraz potem zaczyna mowic ze na to
ja
> nie stac a na to tez nie mimoze jej pensja ma wystarczyc jej jedynei na
jej
> wydatki wszystkie inne zwiazane z dodmem utzryamniem i jedzeniem pokrywamy
> my.
> Wiem ze ciezko nie przejmowac sie ale po pewnym czasie sama przekonasz sie
> ze innej metody nie ma jesli nie chce zrujnowac sobie nerwow a rodzinie
> zycia.
ja to wiem i nie co dzien nie przejmuje sie... tj rozmawiamy z mezem,
dyskutujemy jak najlepiej postapic...ale to oczywiscie jej zycie i jej
wybory. No ale ta wigilia...
Pa
Iwcia
|