Data: 2003-06-23 17:03:39
Temat: Re: o zdradach
Od: "Madda" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Agnieszka Krysiak" <k...@g...pl> wrote in message
news:h08efvc6rfcc6c7hmheqtmtieh50nnmc2i@4ax.com...
> Czy widzieliście tę reklamę, w której "Madda" <m...@p...onet.pl>
> mówi:
>
> >Od tej strony o tym nie pomyślałam, dzięki. A że uwarunkowania
kulturowe
> >nie mają nic do tego to przeczuwałam od początku, stąd mi się wziął
cały
> >dylemat.
>
> Oj oj oj, IMO mają _bardzo_ dużo do tego. Jeśli oczywiście przyjąć
> pogląd, że kobieta biologicznie jest "nastawiona" na jeden stały
> związek, a mężczyzna to wieczny łowca (nie mylić z Blade'm, do
dyskusji
> o krwawych diach służy inny wątek ;-> ). To normy kulturowe częściowo
> normalizują i zmuszają mężczyznę do przyjęcia takiego a nie innego
> wzorca zachowań. Vide zjawisko haremów vs. monogamia na innych
> obszarach.
Oczywiście że mają bardzo dużo "do tego" jeśli chodzi o całokształt
zjawiska. Mi chodziło tylko o uczucie nieszczęścia zdradzonej kobiety.
Moim zdaniem jest ono uwarunkowane biologicznie nie kulturowo.
Pozdrawiam
Magda
|