Data: 2004-07-22 15:19:14
Temat: Re: obrażalski
Od: Hanka Skwarczyńska <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Andrzej S." <s...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:7980.0000028b.40ffd498@newsgate.onet.pl...
> [...]Lepsze szantażowanie obrażaniem sie niż wrzaskiem,
> awanturą, czy pięścią [...]
Co do pięści - zgadzam się w stu procentach, natomiast wrzask i awanturę
uważam za wyjście dużo lepsze niż obrażenie się. Tak samo przykre, ale
przynajmniej coś wyjaśniające.
> [...]jeżeli ktoś to stosuje to pytanie dlaczego normalna
> komunikacja szwankuje? [...]
W znanych mi przypadkach komunikacja szwankuje dlatego, że jedna strona...
ma zwyczaj się obrażać, zamiast podejmować próby rozwiązania konfliktu. _To_
jest przyczyna. A przyczyny tej przyczyny moga być różne, np. mamusia, która
sama miała taki patent na wyegzekwowanie swojej woli od dziecka i nauczyła,
że to skuteczny sposób. Albo tatuś, cioteczka i reszta towarzystwa, która
zamiast uzmysłowić pięcioletniemu dziecku, że fochy i burmuchy to nie jest
element cywilizowanych kontaktów międzyludzkich, rzeczonym fochom i
burmuchom ulegała i nauczyła, że to skuteczny sposób. Albo [...] skuteczny
sposób. I w tej sytuacji druga strona może sobie żyły wypruć, usiłując
wdrożyć "normalną komunikację", bo pierwszej stronie jest o niebo łatwiej
śmiertelnie się obrazić, niż przez godzinę roztrząsać problem, wypracowywać
kompromis i jeszcze, nie daj Boże, musieć się przyznać do błędu. Plus
korzyść dodatkowa - można sobie ślicznie zracjonalizować, jaki to partner
jest be, bo skoro ja tu jestem na śmierć obrażony, a on dalej się trzyma
swego, to najwyraźniej mu nie zależy, boo hoo.
Nie twierdzę oczywiście, że nie zdarzają się takie przypadki, o jakich
piszesz - że obrażenie się jest przedostatnią deską ratunku dla kogoś, kto
już inaczej nie potrafi dotrzeć do partnera. Ale doświadczenie mi
podpowiada, że ktoś, kto _potrafi_ się normalnie komunikować, prędzej już te
swoje jasno sformułowane argumenty wywrzeszczy przy akompaniamencie
tłuczonych talerzy, niż będzie się snuł po domu z nosem w suficie, a muchami
w nosie. Obrażenie się to jest typowa zagrywka z cyklu "kto kogo".
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
|