Data: 2010-05-23 18:10:16
Temat: Re: odbicie w tafli wody
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
> Ponieważ to grupa psychologiczna- to ja w tym kierunku...choć właściwie
> to taki kamyczek do ogródka. Chcę napisać o demoralizacji, jaką powoduje
> roszczeniowość. Otóż 13 lat temu- Wielka Fala. Mieszkańcy zatopionych
> domów, którzy nie mieli się gdzie podziać. Jakoś tak kilka miesięcy temu
> zapadła ostateczna decyzja w procesie rodziny, która wyjątkowo miała
> ubezpieczony dobytek. Oni dostali sporo mniej od firmy ubezpieczeniowej
> niż ich sąsiedzi od skarbu państwa. Proces ostatecznie przegrali.
> 13 lat temu- polskie pomorze, nie ucierpiało wcale od powodzi. Księża z
> ambon prosili ludzi o przyjmowanie bezdomnych powodzian z wrocławskiego
> i opolskiego. Odzew był wspaniały. Szybko jednak zaczęły się poważne
> problemy. Otóż ludzie ci, przyjęci bardzo serdecznie- wcale tej
> serdeczności nie odpłacali. Przeciwnie. Zaczęli wręcz żądać od ludzi
> rzeczy z paczek z Zachodu, które rzekomo księża mieli rozdać miejscowym
> (bzdura), pieniędzy od księży, które ci mieli rzekomo dostać od państwa
> za ich przyjęcie, etc. W stosunku do ludzi, którzy im udzielili gościny
> (ci ludzie nawet nie liczyli, że ktoś im kiedyś za to ma zapłacić- nawet
> chyba im przez głowę to nie przeszło)- byli niegrzeczni, wręcz wrodzy.
> Zachowywali się na zasadzie: "nam sie należy, jesteśmy powodzianami".
> Nie pomagali w domach, często nawet nie dbali o swoje obejście (nie
> sprzątali po sobie, nie ścielili łóżek, etc). Miałem okazję rozmawiać
> kilka lat później z psychologiem, który pracował z tymi ludźmi-
> potwierdził, że wielkim problemem tych ludzi stała się właśnie ta
> pielęgnowana wręcz przez nich postawa roszczeniowa do świata.
> Jak Ty to widzisz, jak to widzicie- grupowicze?
Myślę, że to były jednak wyjątki, a nie reguła. Szuje znajda się
wszędzie. Nie widzę tutaj konotacji postawy z sytuacją, w której się ci
ludzie znaleźli.
Dla kontrastu. Kolega-powodzianin opowiadał, że wysłali ich wtedy na
'wakacje' na Mazury. Pierwszego dnia pobytu zatopił im sie rowerek
wodny. Lokalni mieszkańcy orzekli : No tak przyjechali powodzianie razem
ze swoją powodzią. Tez średnio miło, co nie?
--
Paulinka
|