Data: 2004-07-08 17:35:54
Temat: Re: odpowiedzialnosc placimy za WYLECZENIE czy za LECZENIE ?
Od: "Robert" <r...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> To jest LISTA DYSKUSYJNA i MY możemy stworzyć LEPSZĄ RZECZYWISTOŚĆ
> proszę wziąść to pod uwagę i prowadzić dyskusję.
Lepsza rzeczywistosc staram sie tworzyc na codzien w "realu", na liscie
mozna wymienic informacje, ewentualnie podyskutowac sobie jesli ktos lubi.
> Zaczynając dialog miałem uczucie (intuicję) że coś jest nie tak
> z stanem aktualnym i MAMY szanse go POPRAWIĆ.
hmm...
> Nie jestem pewien jaki procent lekarzy dostaje za WYLECZENIE
> ale wiele osób odwdzięcza się lekarzom w postaci KOPERT.
> Ci lekarze ktorzy je otrzymują nie za bardzo moga legalnie to wykorzystać
> choćby w inwestycje w własne kliniki czy własne zaplecze.
>
(...)
> Ale z utopsji wiem
Kojarzy mi sie to z utopia :) BP NMSP
> Jak wiele jest osób które chce poswięcić swoja pracę na konto tych którzy
> prawie nic nie robią.
>
> Ale dlaczego sie temu dziwimy jesli MARKETING wkracza do medycyny
> to wiadomo, że większy dochód w aktualnym stanie bedzie z LECZENIA
> a nie z WYLECZENIA. Czy się mylę ?
Mylisz sie. Nawet gdyby ktos chcial patrzec tylko z punktu widzenia
marketingu, to chorych jest i tak wystarczajaco (za duzo?) jak na obecny
stan systemu ochrony zdrowia. Dodam jeszcze ze nikt normalny nie patrzy na
ten problem wylacznie marketingowo.
Poruszasz tematy ktore mozna uslyszec w kazdej kolejce, na ktore moznaby
dyskutowac calymi latami.
> Przepraszam wszystkich lekarzy ale spróbujmy zamodelować taki system w
> którym pobierało by się opłaty za WYLECZENIE.
> A pobierało z ubezpieczenia w przypadku nieterminowego wyleczenia.
> Oczywiście każdy typ choroby powinien być ubezpieczony inaczej jak również
> osoby zwiększonego ryzyka (palacze, lubiący EtOH itd.).
Jak juz pisalem poprzednio (a nie ustosunkowales sie do tego, tylko
powtarzasz swoje pomysly) jest to pozbawione sensu.
> I szanowni lekarze nie martwmy sie że wszyscy pacjenci bedą zdrowi
LOL :)
> Ano dlatego, że nie mogłem odpowiedzieć pewnemu profesorowi który
> pracuje incognito i akurat trafiłem na tę listę dyskusyjną.
A to juz wyglada na zupelnie inny problem...
Pozdrawiam
Robert Milewski
|