Data: 2009-07-07 18:29:17
Temat: Re: ogrzewanie - gaz, prąd?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 7 Jul 2009 10:36:41 +0200, Panslavista napisał(a):
> Wiele zalezy od wychowywania i nauczania dzieci od początku - zbadano
> jakieś prymityne plemiona na odbieranie barw - kolor niebieski był dla nich
> zawsze jeden - nie powstało połącznie w mózgu "nazwa - niuans (koloru)",
Bo nie mieli styczności z dużą skalą niuansów lub nie byli na nie
uwrażliwiani. Mnie dużo dało malarstwo.
Odbieram barwy i światło danej barwy i natężenia nieraz aż boleśnie. Nie
tylko dla oczu, po prostu odczuwam ogólny ból. Może być też odwrotnie -
może to być wrażenie błogości. Zależy.
Mój TŻ np ma inaczej, nie ma takiej wrażliwości, czesto się np. spieramy na
temat, co jest jakiego koloru: np on często twierdzi, że coś jest
niebieskie, kiedy to wg mnie jest jeszcze głęboko w obszarze zieleni. Albo
odwrotnie.
Znajomi często prosza mnie o dobranie oświetlenia domu, dopasowanie kolorów
ścian do oświetlenia i do innych elementów. Polegają w stu proc. na mojej
opinii. Bo efekty są takie, ze się sami potem dobrze w tym czują, choć dla
nich może przy samodzielnym wyborze niuansów koloru czy światła nie byłoby
różnicy, ale potem byłby dyskomfort w trakcie użytkowania. To trudno
wytłumaczyć, ale tak jest.
> to
> tak jak w Polsce - wielu mężczyzn nie widzi "écru" czy "chamoi".
> W tymże plemieniu dzieci, które miały kontakt z Europejczykami widziały
> juz normalnie. Podobnie jest z dźwiękami, z zapachami jest trochę gorzej -
> musi być czysta atmosfera i brak chorób upośledzających zmysł zapachu, także
> smaku...
> Pracowałem w laboratorium fotograficznym - korektorkami były wyłącznie
> kobiety, jakież było ich zdumienie, gdy pokazałem swoje zdolnosci w tym
> względzie - u mężczyzn widzenie barw to jak smaki wina u kipra czy zapachy u
> perfumiarza - wielka rzadkość.
Dokładnie. Mogłabym być "kiprem" kolorystycznym :-)
|