Data: 2003-11-28 10:09:19
Temat: Re: ojciec i corka - inaczej
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Duch" <a...@p...com> napisał w wiadomości
news:bq767k$hhs$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "EvaTM" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
> news:bq5p45$10b$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Moze inaczej - matkac czuje krzywde ze ojciec sie nie zajmuja mala.
> Ma racje ze ojciec powinien sie zaangazowac, ale rokrecanie jej poczucia
> krzywdy (mimo ze ma racje),
> nic nie da, tylko zaszkodzi dzieciakowi i skloci z ojcem, a ojciec jeszcze
> powie dzieku cos przykrego dziecku
> (w tej rozgrywce). Wydaje mi sie ze powinna spasowac.
problem w tym, ze to nie ja rozkrecam...
od 1,5 roku w sadzie w Krakowie toczy sie sprawa o ustalenie miejsca pobytu
malej i ustalenie kontaktow ojca z dzieckiem...
Przez ten czas ojciec malej nasylal na mnie policje (bo dziecku czuje sie
krzywda); kuratora (bo dziecko jest chowane w nieludzkich warunkach);
poruszyl rzecznika do spraw dzieci (czy jak to sie nazywa); prezesa sadu i
organizacje w stylu 'w strone ojca'.
Kilka razy zmienial swoje decyzje, za kazdym razem twierdzac, ze sa
spowodowane moim zachowaniem. Zaraz po wakacjach zglosil, ze moj maz
molestuje seksulanie corke. dziewczynka drugi raz w ciagu rokju zostala
poddana badaniom psychologicznym... ktore oczywiscie stwierdzily, ze zadna
krzywda jej sie nie dzieje.
Do tej pory trafial glownie we mnie, mojego meza... ogolnie, nasz zwiazek.
teraz celuje w dzieci...
Sad ustanowil kontakty, okreslil miejsce pobytu (przy mnie), co moj byly
uznal jako osobista zniewage...
Sama wychowywalam sie praktycznie bez ojce, wiem jak sie tesklni za ta
osoba... chcialam malej tego oszczedzic... ale ten czlowiek nie daje corce
szansy na normalne zycie...
Kania
|