Data: 2003-06-07 07:07:31
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: Małgorzata Majkowska <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Osoba znana wszem jako Jacek j...@w...pl, drżącą z emocji
ręką skreśliła te oto słowa:
> Co za durny sposób używać wulgaryzmów.
Następnym razem specjalnie dla Ciebie zrobię ROT 13, OK?
> Przecież Aga go nie tlumaczy, po prostu pisze jak
> najbardzije obiektywnie.
Taaaa... Jasne! "on cierpi, on się z tym źle czuje" "on nie potrafi się w
tym odnaleźć". Widać jak na dłoni, że Aga gra teraz w związku rolę Św.
Cecylii. A czy kogoś do diaska obchodzi co ona przeżywa? Jak się czuje, czy
jedzie na środkach uspokajających, czy może dziś coś zjadła, czy ktoś się
nią opiekuje w tych ciężkich dla niej chwilach? Bo mnie to akurat obchodzi.
Bo doskonale rozumiem jej stratę. Z jej opisów wynika jedynie, że to Ona
podtrzymuje tego rozdartego emocjami gościa, który nijak nie zasługuje na
współczucie. Jeśli przyznałby się do tego romansu dużo wcześniej i
dobrowolnie, a nie postawiony pod ścianą przez dwie kobiety, które ponoć
kocha, krzywdząc jednocześnie obie, okłamując obie i zdradzając obie, miałby
prawo do współczucia. A teraz to zasługuje jedynie na stwierdzenie - jak
sobie nawarzyłeś tego piwa to teraz je wypij bez mrugnięcia okiem.
> Wiesz co, łatwo powiedzieć wyrzuć 13 lat.
> Jak długo Ty jestes w związku ?
Wystarczająco długo by wiedzieć, że nie warto łatać starych gaci jak się
przetrą w kroku! A bagaż złych doświadczeń zbyt duży jak na Twoje ramiona.
Wątpię, czy byłbyś w stanie go unieść.
>> Pewnie, że jego wina. Ale nie w tym, że się zakochał, a
>> tylko dlatego, że jest podłym, kłamliwym człowieczkiem bez
>> cienia odwagi cywilnej.
> Cień ma, w koncu sie przyznał.
Taaaaak? Naprawdę? Aga wydusiła z niego prawdę, bo wreszcie powiązała ze
sobą fakty... Ładna mi odwaga. Koń by umarł ze śmiechu!
>> I próbuje
>> decyzję o Waszym rozstaniu wymusić na Tobie. Żebyś Ty za
>> niego zadecydowała. Jak myślisz po co mu było to
>> przyznawanie się po 1,5 roku do romansu i akurat wtedy, gdy
>> jego ukochana nr II postawiła go pod ścianą i czeka na
>> decyzję???
>
> Moim zdaniem naprawdę nie wie, Co więcej uważem że skoro
> ludzie potrafili tyle czasu ze soba przeżyć jest w nich
> jakaś siła która ich łączy, własnie teraz powinni z niej
> skorzystac.
Tak? A skąd wiesz, że jest ta siła? Może jest, a może nie... Może Agi
jeszcze jest na etapie oszukiwania się? Może, a może nie... Być może mąż
mówi Agacie, że ją kocha, by jej nie skrzywdzić głębiej, by nie wyznać, że
od dawna rodzina mu zwisa zwiędłym kalafiorem, a on tylko szuka łatwego
sposobu obejścia problemu? A może nie? A jeśli gościowi odbijać będzie np.
co pół roku, i raz będzie odchodził, a raz wracał? Będzie się szamotał w te
i we wte? Czy Aga jest na to przygotowana? Aga oprócz "biednego" męża
trawionego gorączką namiętności ma dwoje dzieci, które musi chronić przed
doświadczeniami, które zaważyłyby na ich psychice. Pan mąż zdaje się tego
nie pojął jeszcze. Agati się jeszcze oszukuje, jest to czas buntu i
niedowierzania, potem nadejdzie czas prawdy i rozpaczy, następnie czas
reflekcji i zrozumienia. Na końcu przychodzi czas na pogodzenie się z losem.
--
Pozdrawiam
Małgorzata
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy/
"Carum est, quod rarum est"
|