Data: 2003-06-11 00:24:38
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Z. Boczek" <z...@U...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wprąciłem się, gdyż Nixe <n...@i...pl> i te mądrości
wymagają stanowczej erekcji:
> :: Nie. To osoba, która przeżyła zdradę. Wystarczy dla potrzeb tego
> :: wątku i IYO autoryzowanej wypowiedzi, prawda?
> Ano właśnie nie bardzo, bo opiniujesz zachowanie kogoś, kto znalazł
> się w sytuacji, w jakiej Ty nie byłeś nigdy. Nigdy nie zdarzyło Ci
się
> uczucie do dwóch kobiet jednocześnie i dlatego go nie rozumiesz.
Jak to nie kochałem dwóch kobiet jednocześnie?
Kocham Mamę i kochałem jeszcze jedną, w tym samym czasie.
Na więcej sobie nie powtarzałem.
Wiesz, że nikt nie zna smaku trucizny? Ci, co poznali - nie zdążyli
opisać. Shucks.
Nigdy nie zrozumiem, jak to jest... Mam taką szczerą nadzieję, bo nie
chcę być chorągiewką, facetem sterowanym przez pałę (dla wrażliwych, a
chyba taką jestes: przez chwiejne serduszko).
Wiem, że każdy zasługuje na posiadanie jednego partnera na wyłączność.
Widziałem kiedyś genialne zdjęcie: duże drzewo rosnące na torach.
Pewnie przedwczoraj jeszcze go nie bylo.
To samo Ty i Jacek próbujecie wmówiać - że w to się wpada, jak śliwka
w kompot, rach-ciach! i już "Houston, we've got a problem".
Że ktoś, kto się w czymś takim nie znalazł, to się nie zna... podczas,
gdy wszystko jest kwestią zaniedbania i pozwolenia sobie.
Strzała w dupie może (nie tylko w przenośni, jako Amora) wrosnąć, ale
literalnie również.
Tylko, że kto jest w takiej sytuacji winny i może się wypowiadać?
Tylko ci, którym wrosnęła?
Równie logicznie najlepsi lekarze to martwi lekarze. Wiedzą co leczą.
> Owszem, patrzysz na problem z pozycji osoby zdradzonej i stąd
> jednokierunkowość tego spojrzenia. Ale bynajmniej nie jest to
> spojrzenie obiektywne.
W poście powyżej i wcześniej (przed przeczytaniem owego jeszcze)
napisałem, że nie zawsze byłem w roli wydymanego, jeśli chodzi o
zdradę.
To, że nie upolowałem 'związkowych', nie świadczy, że:
- nie poluję wcalę,
- nie umiem polować,
- nie było 'związkowych' do upolowania.
Nie ma większej obietywności na spojrzenie niż z roli kata i ofiary.
Nie chciałbym w koło Macieju pisać o sobie w ten sposób - tyle, że
skoro Ty i Jacek zarzucacie mi psychikę ofiary, jednokierunkowe
spojrzenie na problem... nie widzę innego sensu, jak temu przeczyć w
takich właśnie przechwałkach :/
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Na siła niecysta najlepsiejsy egzorcysta
www.faktyimity.vline.pl/archiwum/www_11_2003/galery.
html
|