Data: 2003-06-11 12:23:26
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "puchaty" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nixe wrote:
> puchaty tak oto pisze:
>
>>> I tutaj się różnimy. Uważam, że nikt tak dobrze mi głowy nie umyje
>>> jak
>>> ja sam.
>
> A jak to przełożyć na naprawę błędu męża Agati?
> Czy to ona sama ma sobie tę głowę umyć, czyli naprawić sytuację, jaką
> on popsuł?
My się tak trochę "spieliśmy" na płaszczyźnie oceny/nie oceny a być może
nie kojarzysz tego, co pisałem do Agati na początku wątku .
(w czym zresztą różniłem się z Jackiem)
Po krótce:
1. Agati umie dawać, nie umie brać
2. Agati stawia na pierwszym miejscu męża i związek, nie siebie
3. Agati powinna odpowiedzieć sobie sama czego Ona naprawdę chce
4. Agati powinna wyjechać na parę dni by sobie to wszystko poukładać
5. Najważniejsze jest szczęście nie związek
>>> To ja znam najlepiej wszystkie zakamarki. To ja wiem najlepiej
>>> jaki jest mi potrzebny szampon (by nie mieć łupierzu).
>
> W kwestii mycia głowy zgadzam sie z Tobą.
> Natomiast jeśli to przełożyć na rzeczywistość, to nie bardzo.
> Dlaczego to ja mam naprawiać cudze błędy?
Chodzi o to, by nie naprawiać cudzych błędów tylko swoje.
I nie warunkować swego zadowolenia tym czy ktoś akurat wyraża
chęć do skruchy czy nie.
Kupa na głowie to nie tylko wina tego który ją zrobił ale także tego,
kto głowę podkłada. IMO już czas by Agati swą głowę przestała podkładać.
I IMO to powinna w sobie zmienić. A co z jej związkiem Who knows?
>>> Innymi słowy nie chcę leczyć swego żalu żalem/skruchą cudzą.
>>> Jest to kolejne uzależnianie się.
>
> Nie rozumiem o czym piszesz? Jakie leczenie żalu skruchą? Jakie
> uzależnienie? Jeśli ktoś wyrządzi Ci krzywdę, to jej z założenia nie
> wybaczasz nigdy, nie przyjmujesz jego skruchy i chęci naprawdy błędu,
> bo to jest leczenie Twego żalu? Naprawdę nie rozumiem.
Bo widzisz, ja chcę się czuć dobrze niezależnie od tego, co kto
mi chce zrobić (zaszkodzić).
Nie chcę się uzależniać od wpływów otoczenia - lub chcę to w sobie
ograniczyć.
Jeśli ja się nie będę mentalnie podkładał nikt mi kopa nie da lub
spłynie to po mnie jak po kaczce.
I wtedy nie ma co wybaczać bo nie ma krzywdy.
>>>> Dlatego nie sądzę, by zaistniał problem smrodu na głowie ;-)
>
>>> "... tylko skąd te łzy w jego oczach?"
>
> A jaśniej? Ja jestem prosta kobita i do mnie trzeba prosto i
> przejrzyście ;-)
Bo łzy są (to fakt) i przyczynę płaczu powinna Agati sama znaleść
a nie czekać na to, że przyjdzie ktoś (On) i jej je tylko wytrze.
puchaty
|