Data: 2003-06-12 11:14:52
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Z. Boczek" <z...@U...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wprąciłem się, gdyż Nixe <n...@i...pl> i te mądrości
wymagają stanowczej erekcji:
> Nie wiem. Nie znam grupy, na której jest "tak słodziutkie TWA, które
> przełknie wszystko 'w atmosferze wzajemnego zaufania'" Ale
> domyślam się do czego pijesz. A przynajmniej tak mi się wydaje.
Jeśli
> dobrze, to chciałam Cię tylko uświadomić, że nie masz zie-lo-ne-go
> pojęcia o czym mówisz.
No cóż - swoboda jest tak wielka, że nawet 'bezpłodne suki' podobno
padają.
No - ale ja przecież się nie znam, nie mam zie-lo-ne-go pojęcia :]
> :: Jesteś na niej, to nie może być dla Ciebie takie trudne :]
> Nie jestem na grupie, jaką powyżej opisujesz.
Ale masz nie-zie-lo-ne pojęcie, prawda? :] Bo byłaś :)
> :: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Ja nie
odpowiem -
> :: pozostaje zatem Mrówka.
> A po co mieszasz w to Mrówkę?
> Ty zacząłeś - Ty skończ i nie wspomagaj się innymi ludźmi, którzy
nie
> mają ochoty brać udziału w Twoich zagrywkach.
Ja się nie wspomagam, to takie figo-fago żartobliwe :] Poza tym
'domyślasz się, do czego piję' :)
> :: Hint: bardzo kontrowersyjna ta grupa :]
> Taaaa, i chyba nie daje Ci spać po nocach :->
Tak - ze śmiechu, gdy grupka TWA połechtana przeze mnie, odzywa się
ustami prawdopodobnie członkiń - i to nadzwyczaj zjadliwie :]
"Uderz w stół"? :)
Tylko nie zrozum, że mam przykrość - że o tej zjadliwości (konstrukcja
zdaniowa celowa).
> ::: Tak. Może nie chodzi tu o samych adwersarzy, ale o osoby
> ::: adwersarzom (konkretnie jednemu) bliskie. Dla mnie to to samo.
> :: A dla mnie nie
> Co dla Ciebie nie? Obrażanie kogoś, kto osobiście nie bierze udziału
w
> dyskusji, ale ją czyta, to już nie jest obrażanie?
> A tak gwoli ścisłości - JA nigdzie nie precyzowałam, że chodzi mi o
> obrażanie adwersarzy. I skupiam się na tym, co JA napisałam, a nie
> co TY sobie dopowiedziałeś.
> Konkretne wyjaśnienia nastąpią w dalszej części postu.
Jeśli mąż Agati chce, może podyskutować ze mną - bo może zapatrzonej w
Niego żonie łatwo wciskać kit, ale ciekawe, jak dawałby sobie radę na
grupie
A Twoje konkretne wyjaśnienia to c.d. raczkowania.
Sad but true.
> ::::: J.w. - nie rób sobie dupy z buzi i podaj konkretne
> ::::: przykłady. Inaczej wypadałoby to odszczekać.
> ::: Odszczekam, jeśli udowodnisz, że to nie jest chamstwo, a ja się
z
> ::: tym zgodzę.
> :: Była mowa o obrażaniu rozmówców. Tak czy nie?
> Robisz ze mnie idiotkę? Daruj sobie naprawdę.
> Jeśli to, co teraz uprawiasz (czyli gierki słowne - czy chodziło o
> chamstwo czy o obrażanie, czy chodziło o rozmówców czy o ludzi)
> bawią Cię, to baw się dalej sam. Ja podziękuję.
Mogłabyś się wycofać z takich słów ('Robisz ze mnie idiotkę?') - po
przeczytaniu (poniżej w moim poscie) cytatów swoich i moich.
Kilkakrotnie upewniałem się, czy chodzi o obrażanie adwersarzy -
odpowiadałaś twierdząco.
Zatem teraz nie rób ze mnie konfabulanta, który kręci bo tylko
ujmujesz sobie takim poziomem dyskusji :]
Trzeba było zaprzeczać, gdy ustalałem, czy rzeczywiście chodzi Ci o
obrażanie dyskutujących ze mną ludzi, gdy brakuje mi argumentów.
(Raz jeszcze cytat Nixe: "A Ty z kolei racz zauważyć, że nie jesteś
sam na świecie i Twoja ochota dowalenia komuś, gdy ten ktoś ma inne
zdanie na ten temat, jest zwykłym brakiem kultury". Czyżby wiedziała,
że poza grupą też dowalam? Przecież zdanie obok ironicznie w reala
wątpiła :])
> ::: BTW - określenie "nie rób dupy z buzi" także nie zajeżdża
> ::: Wersalem.
> :: Miało zabrzmieć dosadnie.
> Ale zabrzmiało chamsko.
Nie jest to chamstwo ad persona, ale retoryczne. Nie zawieszaj się na
sformułowaniach (choć nie wierzę, żebyś to robiła nieumyślnie) - w
innym poście zachęcam do opatrzenia się z takim rodzajem pisania, np.
w tygodniku NIE.
> :: Postaraj się przebić przez formę i skoncentruj się na treści.
> :: Potrafisz? Nie wątpię, że tak :]
> Potrafię wiele rzeczy, ale to nie znaczy, że pozwalam sobie na takie
> teksty wobec mnie.
> Może zacznij operować tylko kilkoma wyrazami z łaciny podwórkowej i
> jeśli ktoś zwróci Ci uwagę, to zasugerujesz mu skupienie sie na
treści
> a nie na formie.
Wybacz - sformułowania podwórkowe, o dziwota, znam - jednak nie będę
ich używał w odniesieniu do dysputantów :]
Chociażby z tego prostego powodu, że wówczas koncentruję się na
rzeczowej sztuce argumentowania i dyskusji.
> ::::: Jak poparłabyś owe papieskie teorie ...
> ::: To też niestety świadczy o buractwie.
> :: A dowodów niet?
> Co "dowodów niet"? Piszę przecież, że teksty typu "owe papieskie
> teorie" w kontekście mojego pisania świadczą o buractwie tego, kto
> je pisze. Mam Ci to jeszcze udowodnić?
No cóż - 'papieskie teorie' Ci ubliżają? W którym momencie? Przecież
chodziło mi o mądre słowa teorii (na które odpisałem: 'czy tylko
sformułowania papieskie, czy jakieś dowody również?').
Nie dopatruj się łajna w makowcu.
> Może będziesz jeszcze żądał dowodów, że wyraz "dupa" jest
> wulgarny?
A powiedziałem na Ciebie 'dupa'? Powyżej chodzi o sformułowanie nieco
innego kalibru - nawet w odniesieniu do dupy.
> :: Nazwij mnie burakiem - nie obrażę się.
> I o taką odpowiedź mi chodziło.
Wiem - nie uchylam się od dyskusji świadomie, jak to raczyłaś mi w
innym miejscu tego wątku zainsynuować.
> :: Skoro Tobie zrobi to dobrze? :)
> Nigdzie tego nie napisałam.
Staram się w lot pojąc Twoje zachcianki :)
> :: Pamiętaj, że nie wszędzie było o ogóle grupy - postawiłaś mi
zarzut
> [...] obrażania adwersarzy.
> Proszę - pokaż mi ten zarzut w pierwszym poście do Ciebie (z tej
> odnogi wątku).
> W którym miejscu napisałam pierwsza "Obrażasz adwersarzy".
Nie napisałaś tego wprost, ale cytaty wkleiłem i jasno z nich wyłazi,
że chodzi o obrażanie w dyskusji tych z innymi poglądami.
Pytałem kilkakrotnie, czy o to Ci chodzi - wklejałem również Twoją
odpowiedź :)
> :: Czekam na potwierdzenie - a czytam tylko Twoje 'może nie
> :: adwersarzy, ale bliskich im osób, co dla mnie jest tym
> :: samym' (cytat z pamięci).
> Bo ja nigdy nie napisałam pierwsza, że obrażasz kogoś konkretnego z
> tej grupy.
Napisałaś o 'obrażaniu tych, którzy ośmielają się mieć inne zdanie' -
a jest to wystarczająca insynuacja, że miast dowodami, obrzucam takich
'śmiałków' inwektywami czy ich dojeżdżam.
> :: UWAGA, CYTATY :]
> ::: "Chłopa? z chłopem to on ma tylko dwie główki wspólne."
> :: Moje prywatne zdanie. Widzisz tu jakąś obrazę słowną, epitet?
"Nie
> :: jest chłopem" :)
> No comment.
Widzisz, mimo całego mojego chamskiego sposobu wyrażania się (a nie
dyskusji, zauważ), nigdy epitety nie padają w miejsce argumentów.
Acha - usatysfakcjonowana? Przyznaję się: 'chamsko się wyrażam'. Dla
mnie jest jednak różnica w 'wyrażaniu się' a 'dyskusji'.
Do chamskiego sposobu prowadzenia dyskusji nie sądzę, żebyś przekonała
mnie, ani nikogo.
Dyskusję bez epitetów można nimi okrasić - co jednak nie odbierze jej
logiki i trafności.
Jeśli chodzi Ci o moje epitety jako chamstwo, owszem - jestem chamski.
Nie posuwam się jednak NIGDY do tego, żeby epitety zajęły miejsce
dyskusji.
> ::: "Spuść go z wodą, Agata, jak wszystko, co śmierdzi - koleś jest
> ::: rzeczywiście dupkiem."
> :: O - to mi się udało. Tylko gdzie było 'obrażasz podczas dyskusji
> :: chamstwem'?
> Obrażasz męża Agati, a jej tym samym być może sprawiasz
> przykrość.
Miało być dosadnie, żeby przejrzała wyraźnie na oczy.
> ::: "Szkoda czasu przy takim buraku."
> :: Dobre, dobre :)
> A może tak coś ad meritum?
No tak - jest ocena, zwięzła i trafna :)
> ::: "Najpierw niech zatrzaśnie drzwi za sobą i całym smrodem, który
> ::: narobił swoją fają"
> :: No cóż - tutaj też widzisz obrazę? Pokaż mi dokładniej - bo
> :: niekumkumam.
> Wiesz, nawet się nie dziwię, że nie kumasz. Ktoś kto walczy jakąś
> bronią staje się odporny na ciosy tejże broni. Stosując wulgaryzmy,
> gdzie tylko się da, po prostu przestajesz zauważać, że to
> wulgaryzmy. A użycie ich w stosunku do jakiejś osoby jest jej
> obrażaniem. Bo wyobraź sobie, że obrażanie to nie tylko powiedzenie
> komuś w twarz "Jesteś gupi, o!"
Pokaż mi miejsce, gdzie słowo 'faja' jest wulgaryzmem :]
Chyba, że chodzi o 'smrodem' albo 'zatrzaśnie' :)
> ::: "Laluś i cipa, nie potrafi sam tego rozwiązać i marze się do
żony i
> ::: w domu. W ch.ja robić póltora roku potrafił i jakoś bez łez pod
> ::: Twoim prysznicem mył faję przed wizytą u Niej."
> :: Tak, jest ocena :) Brawo :)
> Bawi Cię to?
Bawi ;)
> ::: "Pewnie płakał jak ruchał? :>"
> :: Obraza? Zwykłe: "Żałość podczas stosunku? :>"
> Ruchasz się ze swoją babą? Czy może kochasz z dziewczyną?
> Nie widzisz różnicy? Ta różnica to właśnie luka między chamstwem a
> kulturą.
Rucham się, kocham. Jak zwał tak zwał.
Sex smakowałby tak samo, gdyby nazywał się 'gówno'.
> ::: I na koniec perełka od Ciebie samego - chyba nie zaprzeczysz
> ::: własnym słowom:
> ::: "Wypracowałem markę chama i prostaka, żeby mieć możliwość
> ::: pisania właśnie prosto z mostu i bez owijek."
> :: "O sobie samym".
> O samym sobie?? Weź mnie nie rozbawiaj i zajrzyj jeszcze raz do
> postu z tym cytatem: (...)
> Koniec cytatu z Twego postu. Gdzie tu mowa o chamstwie w
> stosunku do siebie samego?
Boszsz... nazwałem sam siebie chamem i prostakiem - po co wklejać
zatem całego posta? :) Czy to nie było 'o sobie samym'? :)
Reszta wyjaśnień poniżej.
> :: No i? Jestem cham i prostak - obrażam sam siebie w dyskusji, o
> jaaaaaaaaa :)
> J.w.
ROTFL :) Do tego pijesz? :)
To był żart, że wyjdzie niedługo, że sam siebie też obrażam w dyskusji
:))))))
Bardzo mi przykro, że w zacietrzewieniu nie łapiesz żartów :)
> :: Tyle, że KAŻDEMU CYTATOWI daleko do tego, co wypowiedziałaś
> :: na wstępie: że zacytujesz moje przykłady obrażania adwersarzy
> :: podczas dyskusji (dyskutujących).
> _Nigdzie_i_nigdy_ czegoś takiego nie napisałam. To Ty wtykasz mi
> swoje własne słowa w moje usta.
> Przyznaję, nie zauważyłam, że widocznie chodzi Ci o konkretne
> przykłady określenia konkretnej osoby z tej grupy brzydkim
> ookreśleniem, ale nie zauważyłam tego, bo sama czegoś takiego
> pierwsza nie napisałam. Sugerowałam się tylko tym, co ja Ci
> zarzuciałam (chamstwo), a nie tym, co Ty mi zainsynuowałeś.
Były cytaty, mam je w nieskończoność wklejać? :]
CYTAT 1:
"Nie musisz mnie o tym zapewniać [że dowalam, jak mam ochotę - przyp.
Z. B.], bo już dawno to zauważyłam. A Ty z kolei racz zauważyć, że nie
jesteś sam na świecie i Twoja ochota dowalenia komuś, gdy ten ktoś ma
inne zdanie na ten temat, jest zwykłym brakiem kultury."
Jak rozumiesz dowalanie komuś, kto ma inne zdanie, jeśli nie w
dyskusji - zwłaszcza, gdy kontekst wskazuje na grupę (sama zresztą
zauważasz w innym miejscu, że ciekawe, jaki byłbym 'w realu')?
CYTAT 2:
"Można sobie fechtować, ale z jakąś dozą taktu, smaku i kultury. No
chyba, że masz w nosie takie rzeczy. Wtedy faktycznie nie ma sensu
rozprawiać dalej na ten temat."
Jak sobie wyobrażać fechtunek bez drugiej strony fechtującej?
> :: Szukaj, szukaj :) Pośmiejemy się trochę :)
> Wiesz, ja jednak pasuję. Nie bawi mnie to. Pośmiej się sam. A może
> nawet nie sam, bo parę osób z pewnością Ci zawtóruje.
Your choice. Zawsze można powiedzieć, że zaprzestajemy dyskusji bo
ktoś źle do niej podchodzi - i kreować się na skrzywdzoną :]
Zawsze to metoda, żeby się wycofać bez odszczekania.
> ::: No i zasadnicze pytanie - nadal obstajesz przy zdaniu, że to nie
> ::: są burackie wypowiedzi?
> :: Czy ja zaprzeczyłem, że jestem burakiem czy chamem?
> :: Nie. Ja tylko sprzeciwiam się Twemu zdaniu, że 'obrażam ludzi w
> :: dyskusji'.
> Jak poprzednio - no comment. Odwracasz kota ogonem i to w taki
> sposób, że aż mu się słabo robi.
> A ja nie mam ochoty udowadniać Ci, że gówno konia to też gówno,
> choć śmierdzi inaczej niż ludzkie.
Próbujesz mi wmówić, że chamsko dyskutuję (A) - a ja uważam, że moja
dyskusja jest bardzo rzeczowa, choć okraszona epitetami (B).
Widzisz różnicę?
(A) "Ja jestem nielogiczny? Nielogiczny jest ten, kto Cię robił!"
(B) "Może i jestem kure*sko nielogiczny, ale przeczytaj swoją
wypowiedź jeszcze raz i zaprzecz..."
Wykaż choć raz dobrą wolę i zrozum :>
> :: Wkleję Twoje zdania, wypowiedzi na mój temat, o które mi chodzi:
> :: CYTAT 1: "Nie musisz mnie o tym zapewniać [że dowalam, jak mam
> :: ochotę - przyp. Z. B.], bo już dawno to zauważyłam.
> Tak, zauważyłam Twoją_ochotę_do dowalania innym. Nie musisz mnie
> zapewniać o_ochocie_do dowalenia.
> Pisałeś o ochocie i do niej się odniosłam. Czujesz teraz tę
> _wyraźną_różnicę?
Zręcznie rozdzielasz cytaty. Mi chodziło zwłaszcza o to następne
zdanie. Ale nie martw się, wkleiłem oba te cytaty ponownie :]
> Gwoli ścisłości - skoro zauważyłam coś, do czego sam, pierwszy się
> przyznałeś, to po kiego grzyba mam Ci to udowadniać. To tak jakbyś
> napisał "Jestem nieśmiały i boję się ludzi", ja na to "Już dawno to
> zauważyłam, nie musiałeś mówić", a Ty z kolei "Taak? No to proszę
> udowodnij mi, że jestem nieśmiały". Śmieszne trochę, nieprawdaż?
Śmiesznie to trochę rozumiesz. Dla mnie wygląda to raczej tak:
"Jestem nieśmiały i boję się ludzi"
"Już dawno to zauważyłam, nie musiałeś mówić. Tyle, że bluzgasz
mających inne poglądy, nie jesteś tu sam"
"Taak? No to proszę udowodnij mi, że bluzgam mających inne zdanie w
dyskusji, jeśli mają inne zdanie?"
I tu powinienem ja napisać: Nazywasz mnie chamem i prostakiem po tym,
jak sam się przyznaję pod postem Iwonki.
Trochę to śmieszne, prawda?
Więc nie tłumacz, że jest to oczywiste, że TYLKO TO chciałaś wykazać a
ja wykręcam kota ogonem, dopatrując się tutaj 'obrażasz adwersarzy' -
w końcu czegoś, do czego się sam wcześniej przyznawałem, nie
wykazywałabyś, prawda? :)))))
> :: A Ty z kolei racz zauważyć, że nie jesteś sam na świecie i Twoja
> :: ochota dowalenia komuś, gdy ten ktoś ma inne zdanie na ten
> :: temat, jest zwykłym brakiem kultury."
> To była moja odpowiedź na Twoje stwierdzenie:
> "Jak chcę komuś tu dowalić to dowalam. Mam taką a nie inną opinię
> na grupie, nie mam więc oporów, uwierz"
> Zatem przestań mi imputować, że to ja wmówiłam Ci pierwsza, że
> dowalasz ludziom. Sam to napisałeś, po czym ode mnie zażądałeś
> dowodów.
Owszem, ale nie w chamskiej dyskusji. Odsyłam do przykładów (A) i (B).
Swoją drogą - kłóciłem się na tej grupie już z wieloma osobami, ale
jakoś żadna z nich nie czuje się opluta przeze mnie epitetami.
Znalazł się adwokat uciśnionych? :]
Odsyłam do dyskusji z Jackiem: Moje 'bratku', 'malutki', itp. spotkały
się z nieco innym kalibrem inwektyw.
I - tak, to śmieszne - ale właśnie taką ironiczną dyskusję uważałem za
'dowalanie ludziom', to o taki sposób mi chodziło.
Nie udowadniaj zatem, że zgodziłem się: "tak, obrażam na grupie
mających inne zdanie"
> :: Szukaj, szukaj :) Pośmiejemy się trochę :)
> Wiesz, ja jednak pasuję. Nie bawi mnie to. Pośmiej się sam. A może
> nawet nie sam, bo parę osób z pewnością Ci zawtóruje.
Pas to najlepsza droga, żeby bez odszczekania uciec :)
Zawsze można powiedzieć, że to rozmówca sobie jaja robił :)
> :: CYTAT 2:
> :: "Można sobie fechtować, ale z jakąś dozą taktu, smaku i kultury.
> :: No chyba, że masz w nosie takie rzeczy. Wtedy faktycznie nie ma
> :: sensu rozprawiać dalej na ten temat."
> :: Jeśli nie w obu, przynajmniej w pierwszym przypadku WYRAŹNIE
> :: chodzi o to, że obrażam dyskutujących ze mną ludzi.
> Takt, smak i kultura oznacza, że dyskusji nie prowadzi się w sposób
> chamski, a nie tylko to, że obraża się adwersarzy.
To dlaczego potwierdzasz, gdy kilkakrotnie pytam: "Ja obrażam
adwersarzy?". Dopiero teraz Ci przechodzi, a więc grupa czyta Twoje:
"napisałam z rozpędu", "zgodziłam się na Twoje przeinaczenia".
Czytaj zatem uważnie i wolniej następnym razem, moja Droga - bo do
tego, że piszę chamsko i 'w prostych żołnierskich słowach' przyznam
się nawet na trzeźwo i bez bólu.
Krzyżuję tu ostrza o coś innego - a Ty, zamiast rzeczywiście
odszczekać, piszesz, że 'obracam kota ogonem i to tak, że niedobrze mu
się robi'.
Więcej rozmysłu podczas tworzenia postów.
> :: Domagałem się potwierdzenia.
> Domagałeś sie potwierdzenia czegoś, czego ja nie napisałam. I tu,
> przyznaję, był mój błąd, bo w ferworze dyskusji nie zauważyłam, że
to
> TY założyłeś, iż ja zarzucam Ci, że obrzucasz epitetami rozmówców,
> podczas, gdy ja miałam na myśli generalnie Twoje chamstwo w
> dyskusji.
A do chamskiego sposobu wyrażania się (ale nie chamskiego sposobu
dyskusji) przyznałbym się bez bicia i od razu. Dlatego pytałem
kilkakrotnie: "Ja obrażam drugą stronę w dyskusji?" i temu podobne.
> ::::: Przepraszam Cię bardzo - czy ja fechtuję tutaj epitetami wobec
> ::::: adwersarzy?
> ::: Tak. Może nie chodzi tu o samych adwersarzy, ale o osoby
> ::: adwersarzom (konkretnie jednemu) bliskie. Dla mnie to to samo.
> No i tu sprecyzowałam, że nie chodziło mi o konkretne osoby z grupy.
> Przy czym Tobie to już nie pasuje, bo sobie SAM założyłeś, że ja Ci
> zarzucam obrażanie adwersarzy. A tak nie było. Nie zarzuciłam tego.
> Moim błędem w tym momencie było to, że w pośpiechu, zamiast na
> bieżaco doczytać wypowiedzi i swoje i dostrzec niejasności, zaczęłam
> wyjaśniać coś, czego wyjaśniać wcale nie powinnam, bo tego nie
> napisałam.
To, Słoneczko, na drugi raz 'na bieżąco doczytuj wypowiedzi'.
Tylko tak mogę odpowiedzieć. Cieszę się, że już widzisz swój błąd :)
> Nadal jednak podtrzymuję to, co napisałam o Twoim chamstwiem.
A ja się zgadzam - rzeczową dyskusję okraszam epitetami.
Wymagam dość szerokiego spektrum myślowego - kto zdoła przefiltrować
moje treści z epitetów i skupić się na rzeczowej dyskusji, ten może
podyskutować ze mną na poważne tematy - i nie będzie się wzdrygał na
'proste żołnierskie słowa'.
Inni zawsze będą mnie nazywać prostakiem.
I tu powinienem ponownie napisać: Nazywasz mnie chamem i prostakiem po
tym, jak sam się przyznaję pod postem Iwonki. Trochę to śmieszne,
prawda? itd, itp.
> :: P. S. Maja - pomyliłaś mnie z Jackiem, to nie ja obrażam ludzi
> :: :)))))))))
> Ty TEŻ obrażasz ludzi.
Nigdy bez rzeczowej argumentacji i uzasadnień, skrytych pod maską (!)
chamstwa.
Dla Ciebie jestem Sowizdrzałem, który nie umie się wypowiedzieć, jest
chamem i prostakiem. Dla niektórych przynajmniej, w tym, co mówię w
prostackich słowach, istnieją całkiem mądre rzeczy.
Gdyby ktoś Ci powiedział, że jesteś po zawodówce, pewnie byłaby to dla
Ciebie wielka obraza, prawda?
Sluchat' i rozmawiat' z takimi hadko.
Tymczasem forma nie determinuje treści, meritum - jak usiłujesz to tu
wykazać.
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Wiem - nie zadowolę wszystkich, to zadanie dla agencji towarzyskich.
|