Data: 2001-10-30 13:27:44
Temat: Re: osobowość a religijność człowieka?
Od: "Duch" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> buddyzm (spokuj, rownowaga - "jin-jang")
Tak sobie mysle, czy to nie jest tak, ze podoba Ci sie buddyzm,
a poniewaz chcesz uchylic sie od "razow na religie"
(czeste, i niepotrzebne)
wiec szybko okreslasz inne religie jako be (czyli odcinasz sie)
tylko buddyzm zostawisz w spokoju?
Jesli tak, to niepotrzebnie.
Bo problem jest szerszy: widzenie religji jako zbioru fobii czy manipulacji,
to ... projekcja wlasnych problemow naszego "swiata zachodu".
A te nasze wlasne problem, to nic innego jak
"okrzyki" z naszej wewnetrznej, dobrze zamkniejtej puszki pandory,
do ktorej za nic nie chcemy sie przyzac,
i wypinamy meznie piers do przodu, ze "my tak nie robimy".
Jedyne wyjscie jakie widze, to przyznac sie do tego wewnetrznego
zbioru lekow i fobii, wtedy nie jest to juz takie straszne
i nie trzeba wyciagac karteczki "ja jestem czysty".
Problem ten jest taki jak grupki chlopakow ktorzy
-najac sie swojego inedoswiadczenia-
bajeruja jacy to oni playboye i jak wiele panienek wychaczyli i
co z nimi robili w nocy. Jeden przechwala sie przez drugiego
i rownoczesnie wysmiewa z ewentualnych "cieniarzy".
Problem w tym, ze latwo przez to wpasc w kompleksy,
gdy przychodza najczesciej trudne doswiadczenia realnego zycia.
Podobnie jest z religia, nikt nie chce przyznac sie do
"wewnetrznych trudnosci",
a wrecz przeciwnie, pokazac, ze jest wyzwolonym "od tego".
A tu nie ma sie z czego wyzwalac, raczej
zaakceptowac potezne odrzucenie jakie daje nam swiat,
gdy chcemy pokazac nasze leki.
Albo... jedna z najwiekszych docinek: "ale ty masz kompleksy...".
Nie ma co sie wyzwalac, ze jestesmy czysci od kompleksow,
jestesmy ich pelni, pelni fobii i ... nic w tym zlego.
A gdy ktos nie chce miec kompleksow? Tu wspolczucia...
Nic tak bardziej nie wzmacnia leku jak strach przed
pokazaniem go innym...
Ale to tez nie jest takie proste....
Pozdrawiam, Duch
|