Data: 2002-12-24 13:28:27
Temat: Re: pary na przystanku/w pubie itp.
Od: "spider" <s...@n...li.lo.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
> A ja pisalem, ze trzeba uscislic o co biega, bo IMHO to takie oczywiste
> nie jest :)
Wiesz, wnikać w szczegóły możesz w nieskończoność.
> No wlasnie... maja sie kochac w pubie na rynku? ;)
No wiesz, to już Twoje skojarzenia z całowaniem :-P
Jeśli uważasz namiętne pocałunki za gorszące innych i stawiasz je na równi z
kochaniem się, to ja nic na to nie poradzę.
> Kurza twarz! Swieta Was tak otumaniaja czy jak? ;) Dalej z Rafalem
> zdajecie sie slepi na to co pisze ;)
Ech, czy za tymi uśmieszkami ukrywa się zdenerwowanie? :-)
> Przytulac i calowac publicznie OK. Calowac bardzo namietnie to juz sam na
> sam. Widac wreszcie roznice, czy dalej nie? :)
Heh, a czym się różni namiętnie od 'bardzo' namiętnie? :-) To bardzo
namiętnie opisałeś? Z tym oddychaniem itp.?
> Nie bede sie denerwowal
Oj to chyba lepiej wyłącz tego Outlooka, jak on wywołuje u Ciebie takie
negatywne emocje.
> Jesli zas przeszkadzaja jej n a w e t cmokniecia to juz jest IMHO
> przegiecie :)
Nie nie, Ty pisałeś co innego o przegięciu
"Tak wiec pocalunki sa ok, ale juz tzw. lizanie sie, kiedy dla
nich wszystko wokolo przestaje sie liczyc, kiedy musza calowac sie
praktycznie tak czesto jakby to o oddychanie chodzilo... to jest
przegiecie :)"
Z tego wynika, że przegięciem są dla Ciebie namiętne pocałunki. No chyba
jeszcze umiem czytać. Ja tu o tym pisałem a nie o Adso. Dla mnie całowanie
nie oznacza tylko cmokania :-). Dla Ciebie też nie, więc gdzie tu moja
ślepota?
> Ale one tez sa rozne. Mnie takie krotsze tez nie przeszkadzaja.
Hehe, a ile sekund musi trwać taki pocałunek, żebyś się zirytował? :-)
Piszesz kilkadziesiąt w towarzystwie. Poza towarzystwem Ci takie pocałunki w
ogóle nie przeszkadzają (piszesz dopiero o grze wstępnej).
Ok. nie mam więcej pytań.
--
spider.
s...@n...li.lo.pl
|