Data: 2008-08-20 18:19:13
Temat: Re: pełnym głosem
Od: tren R <t...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet pisze:
> Aaaa... o to ci chodzi.
> Tak.
> Pełna zgoda. ;)
>
> To co uznaję za _niewątpliwie_ nieodpowiednie dla mnie
> funkcjonuje poza nawiasem, który określa moją tożsamość.
>
> Nazywaj to jak chcesz.
> Dla mnie nie ma to _żadnego_ znaczenia.
>
>
> Co ciekawe: mnóstwo-mnóstwo kundli szturmuje ten mój "nawias".
> Niektóre normalnie aż piszczą, czy nawet zasmucają się szczerze.
> Notabene jesteś w moim odbiorze jednym z nich.
no tak sądzę, że jestem - dałeś to do zrozumienia w wielu miejscach.
miałem kiedyś szefową. kobieta - 45 lat, tzw suka kuta na cztery łapy.
świetny menadżer, ale nie dla wszystkich.
pamiętam, jak kiedyś powiedziała mi, jak wyglądała jej kariera.
jednym z ciekawszych tematów, było jej poczucie wyższości nad innymi -
była ona i długo, długo nic. co kończyło się niezbyt fortunnie dla jej
środowiska - nieważne czy to była rodzina czy osoby związane z nią
zawodowo. po czym kolejnym etapem jej życia, było zrozumienie
"współistnienia". w moim odczuciu jesteś właśnie na etapie wyższości.
kundle szturmujące twój nawias, to inne punkty widzenia, które atakują
twój podkreślany mocno bastion.
niezależnie od tego kto ma rację, są różne sposoby obrony swoich pozycji
- twój oceniam jako walenie kilofem za cokolwiek i na wszelki wypadek.
uważasz, że to ma sens, bo określa twoją tożsamość. nie zauważasz przy
tym korzyści ile mogłoby ci dać zakopanie kilofa. ja to generalnie
rozumiem, jest to metoda, czemu nie.
ale mało przyszłościowa jednak.
--
http://bialo.czerwona.patrz.pl/
|