« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-01-01 12:14:33
Temat: Re: pikantna fasolka - niech zyje kuchnia Cajun
-----Original Message-----
From: Tomasz Ostrowicz <t...@p...onet.pl>
To: p...@n...pl <p...@n...pl>
Date: 31 grudnia 2000 18:20
Subject: Re: pikantna fasolka - niech zyje kuchnia Cajun
>kilka dni temu kupilem w Gancie butelke 0,25 l octu basamico
>Modeny, zaplacilem 9 zl, i bylem pewien, ze kupuje wlasnie ordynarna
>podrobke, a tu sie dowiaduje, ze kupilem rarytas, he he he.
>Ogladalem niedawno w tv program o producencie octu balsamico, i tam
>dowiedzialem sie, ze buteleczka 0,1 l prawdziwego dobrego octu
>balsamico kosztuje najmarniej 100 $. Tak wiec wyroby Modeny do
>rarytasow chyba nie naleza?
Nie wyrazilam sie precyzyjnie - wyroby z Modeny naleza do rarytasow - ale
musi byc to tradycyjne aceto balsamico. Sporzadza sie go z czerwonych
winogron odmiany Lambrusco Solomino, Sangiovese lub Trebbiano. Sok z
winogron najpierw filtruje sie, sterylizuje i zaprawia gotowym octem.
Nastepnie dojrzewa on przez lata w specjalnych beczkach sporzadzonych z
roznych gatunkow drewna. Kazdego roku ocet przelewany jest do beczki
zrobionej z innego drewna, aby nabral jego aromatu. To z jakich gatunkow
drewna sporzadza sie beczki oraz w jakiej kolejnosci nalezy ich uzywac
stanowi najwieksza tajemnice rodzin wytwarzajacych aceto balsamico. Ocet,
ktory mozemy kupic obecnie w handlu najczesciej lezakuje ok. 3 lat i jest
skomercjalizowana, pasteryzowana wersja oryginalu. Prawdziwy ocet
balsamiczny rozlewany jest do 100-gramowych butelek i ma przynajmniej 10
lat. Na nalepce znajduje sie napis "Aceto Balsamico Tradizionale" oraz
stempel kontrolny Consorzio ABTM - i wlasnie takie buteleczki kosztuja
100$ - co jest zrozumiale, biorac pod uwage czas i naklad pracy jaki jest
potrzebny do powstania octu.
>Zdaje sie, ze chodzilo po prostu o pieprz cajenski, swiadczyc moze o
>tym nazwa ksiazeczki "kuchnia Cajun".
>Ale po lyzeczce tego pieprzu na 0,5 kg fasolki, to mozna chyba
>wykorkowac;-))
No nie zupelnie, pieprz cajenski wzial swoja nazwe od miasta Cayenne -
stolicy Gujany Francuskiej, a kuchnia Cajun to okolice Nowego Orleanu -
czyli troszke rozbiezne geograficznie :-) Ale w koncu pieprz cayenne to
suszone papryczki chili, a chili to wlasnie przyprawa poludnia Ameryki Pn. i
Meksyku, wiec wszystko by sie zgadzalo. Co do dawki - masz racje - nie
jestem ekspertem, ale wydaje mi sie, ze kuchnia Cajun generalnie jest
atomowo ostra i te wszystkie gumbo i jambalaye sa bardzo pikantne. Ale
zastosowanie do fasolki pol lyzeczki slodkiej papryki i pol lyzeczki ostrej
na moje europejskie podniebienie bylo w sam raz - konkretnie ostre ale
pozostawiajace kubki smakowe w kondycji dostatecznej do rozpoznania innych
smakow :-)
>Pozdrawiam Tomek
Ja tez pozdrawiam, mam nadzieje, ze fasolka bedzie Ci smakowac
Herbatka
--
Archiwum grupy http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
« poprzedni wątek | następny wątek » |