Data: 2004-03-03 19:51:28
Temat: Re: poważna sprawa
Od: "Joanna_Maria" <j...@g...pl_wytnij>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisała:
> Wybacz mu.
Protestuje! Takie sugestie moga robic wiecej szkody. Wybaczenie moze byc
UWIENCZENIEM, a nie poczatkiem emocjonalnego oczyszczenia. Tu jest potrzebny
caly proces, gdzie samo wybaczenie moze, ale wcale nie musi sie znalezc.
Jedno z niebezpieczenstw zwiazanych z wybaczeniem to hamowanie zdolnosci
uwolnienienia stlumionych emocji (jak Janek pisze - dopiero teraz otworzyly
mu sie oczy, wczesniej wlasnie tlumil). Ofiary przemocy potrzebuja
zloszczenia sie, wkurzenia, zalu, placzu, rozpaczy po tym co stracili.
Dopiero po takim oczyszczeniu i "zalobie" jest czas na budowanie nowego.
Łudząc sie, ze drogą do pozbycia sie worka kamieni z plecow jest wybaczenie
mozna wpedzic sie w jeszcze wieksze poczucie winy - ze nie potrafimy, albo
jak potrafimy to niewiele zmienia to naszą sytuacje, a wiec "za malo sie
straramy". Mozna sie tez wpedzic w ponowne zaprzeczanie typu 'jesli cie
rozgrzeszylem to znaczy, ze to co zrobiles nie bylo tak straszne' itd. Jest
wiele pulapek pędzenia za wybaczeniem, a najgorsze to oczywiscie stlumienie
ogromu zalu, zlosci i innych emocji negatywnych.
I przeciez to nie brak wybaczenia jest tym "workiem kamieni" co nie daje
oddychac, ale wlasnie poczucie krzywdy, bycia gorszym, sponiewieranym,
pobitym psychicznie! To nad tym trzeba pracowac, a nie nad rozgrzeszeniem
kata. Wybaczenie moze znalezc sie na koncu, ale nie musi - nie od niego
zalezne jest staniecie na nogi, to moze byc jedynie "skutek uboczny"
wienczacy dobrze przebytą droge. Ale wazna jest tak DROGA i tu trzeba wlozyc
wysilek, nie marnujac go na wybaczanie za wszelka cene, bo ono nic nie
gwarantuje, a para pojdzie nie tam gdzie trzeba.
Joanna
|