Data: 2003-12-11 12:03:52
Temat: Re: praca
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Natalia" napisała:
> mam prośbę ;)
> może mi coś poradzicie? ;)
> [..] mam możliwość zostania po prostu żoną biznesmena ;)
> (tylko nie sugerujcie tego ostatniego, hehe)
Zrobię Ci na złość i zasugeruję, byś została żoną biznesmena.
To na początek. Potem tylko nie zepsuj jego kariery (niektóre
kobiety potrafią to doskonale robić) i namów go na skromną
inwestycję w prywatne "pszeczkole". Będziesz mogła z pasją
oddawać się takim zajęciom jak organizowanie teatrzyków,
pastorałek, i tym podobnych fajnych zabaw. Będziesz tylko
kogoś potrzebowała do współpracy - jakąś osóbkę o nudnej
osobowości, która odrobinę pokieruje całym tym zwariowanym
przedsięwzięciem. Aha, będziesz mogła również pogadać
z dziećmi po angielsku (chociaż być może przydałby się jakiś
fachowiec z papierami, choćby z doskoku). Nareszcie
Twoje rozliczne talenty będą się mogły do czegoś naprawdę
pożytecznego przydać. Sam bym posłał swoje dziecko
do Twojego przedszkola. ;-)
Przy odrobinie szczęścia już po paru latach Twój przyszły
mąż przestanie dopłacać do interesu, choćby z tego tytułu,
że w swoich kręgach mógłby znaleźć sporo niezbyt ubogich
klientów owego przedsięwzięcia.
--
Sławek
|