Data: 2003-12-11 12:33:36
Temat: Re: praca
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:br9mg6$6qi$1@atlantis.news.tpi.pl...
> "Natalia" napisała:
>
> > mam prośbę ;)
> > może mi coś poradzicie? ;)
>
> > [..] mam możliwość zostania po prostu żoną biznesmena ;)
> > (tylko nie sugerujcie tego ostatniego, hehe)
>
>
> Zrobię Ci na złość i zasugeruję, byś została żoną biznesmena.
> To na początek. Potem tylko nie zepsuj jego kariery (niektóre
> kobiety potrafią to doskonale robić) i namów go na skromną
> inwestycję w prywatne "pszeczkole".
;) a to fajne
tylko pedagog to ze mnie żaden ;)
rozpieściłabym te dzieci
na głowę by mi wlazły
nie bardzo wierzę w swoje zdolności wychowawcze
znów bym się bała, że coś popsuję
poza tym, to by wymagało dużego wkładu kasy na początek
która to kasa nie byłaby moja ;)
a nie chcę znów żerować na kasie innych ludzi
chcę coś robić zupełnie samodzielnie
by pieniądze, które zarobię, były całkowicie moje
choćby nie było ich dużo
;)
ale przemyślę ten pomysł, zarezerwuję go na dalsze etepy mej
"kariery"
Będziesz mogła z pasją
> oddawać się takim zajęciom jak organizowanie teatrzyków,
> pastorałek, i tym podobnych fajnych zabaw. Będziesz tylko
> kogoś potrzebowała do współpracy - jakąś osóbkę o nudnej
> osobowości, która odrobinę pokieruje całym tym zwariowanym
> przedsięwzięciem.
a co to jest nudna osobowość? ;)
sugerujesz, że nudna osobowość może pokierować interesem?
sama bym chciała nie mieć nudnej osobowości
ale chyba się nieco przeceniam, niestety
poza tym jesli idzie o współpracę przy różnych "artystycznych"
przedsięwzięciach, choćby przy jasełkach :)
to jestem okropną babą
albo na niczym mi nie zalezy, i inni mają zupełną swobodę
w realizacji
"a róbta co chceta, ja stąd spadam"
albo właśnie przeciwnie - musi być tak jak JA zechcę
od początku do końca ;)
nie nadaję się do grupowej pracy "artystycznej"
;)
Aha, będziesz mogła również pogadać
> z dziećmi po angielsku (chociaż być może przydałby się jakiś
> fachowiec z papierami, choćby z doskoku). Nareszcie
> Twoje rozliczne talenty będą się mogły do czegoś naprawdę
> pożytecznego przydać. Sam bym posłał swoje dziecko
> do Twojego przedszkola. ;-)
och, dzięki, jestem zaszczycona ;)
może kiedyś o tym "pszeczkolu" pomyślę
ale musze najpierw popracować gdzie indziej
> Przy odrobinie szczęścia już po paru latach Twój przyszły
> mąż przestanie dopłacać do interesu, choćby z tego tytułu,
> że w swoich kręgach mógłby znaleźć sporo niezbyt ubogich
> klientów owego przedsięwzięcia.
mój przyszły mąż to by wolał bym była "przedszkolanką"
w jego domu
odnośnie naszych wspólnych dzieci
;))
pozdrowienia
Natalia
|