Data: 2002-01-06 21:57:40
Temat: Re: problem z c2h5oh
Od: "Yans Yansen" <y...@p...pnet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Melisa"
> Ja jej daje 100%, pod warunkiem ze jej na tym zalezy. Sama
> bylam uzalezniona (nie wiadomo czy ona jest, czy to "nawyk" czy nalog),
> swoja droga b duzo pilam (sama) i wiem, ze mozna b. wiele jesli naprawde
> bedziemy zdecydowani na wyjscie - z cala swiadomoscia podjecia trudu. Na
> poziomie 10% to ksztaltuje sie Twoja wiara w ta dziewczyne :)
Zgadzam się z Tobą w 100%
Też miałem swego czasu problem z nadmiernymi ciągotami do alkoholi
wszelakiego rodzaju, gdzieś w okolicach 18-19 roku życia. Po prostu było
wtedy mnóstwo okazji ku temu. Przez pewien czas weekend w weekend łaziłem
nawalony jak żubr. A potem okazje się skończyły i ciągotki minęły, tak jakoś
same. A podobało mi się to, owszem. I nie zamierzałem zmieniać stylu życia.
Po prostu z wiekiem mi przeszło... ;-)
Tak więc ja też jej daję 100% szans na wyjście z tego. Odrobina silnej woli
też oczywiście jest potrzebna. A czy mówić mamie ? Ja nie uważałem, że
informowanie moich rodziców jest niezbędne i trzymałem to dla siebie.
Dodam, że moje towarzystwo, z którym chlałem to w porywach kilkanaście osób,
które lały w siebie wódę pasjami, a z których większość też już przeszła na
pyffko od czasu do czasu. Owszem, najlepsi zostali i teraz wpadają w
problemy, ale to pojedyncze egzemplarze, więc nie można tego zwalać na geny,
dziedziczność i inne hocki klocki.
Yans Yansen
|