Data: 2000-06-13 13:02:11
Temat: Re: problem zdrady
Od: "Aleksander Nabaglo" <...@w...krakow.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
!
"Milena W." <a...@a...pl> wrote in message
news:Zkm15.3999$DC.90896@news.tpnet.pl...
> W nawiązaniu do tej historii mam do Was kilka pytań. 1. Czy
można kogoś
> kochać i jednocześnie go zdradzać, powiedzmy choćby dla seksu
? (np. Gala,
> nie można zaprzeczyć, że kochała Dalego, w końcu przez tyle
lat przy nim
> oddanie trwała, a że miała większy temperament, to szukała
sobie przeważnie
> "przejściowych" kochanków)
W tamtym przypadku zdrada w formie, o ktorej mowa, nie musi juz
byc trajtowana jako Wielka Zdrada.
> 2. Czy zdardzany małżonek taki jak np. Dali powinien od
zdradzającej go
> kobiety odejść, zapominając o tym jak wiele dla niego zrobiła,
aby zachować
> swoją godność, nawet mimo tego, że nadal ją kocha ?
Czym jest godnosc starego mezczyzny wobec faktu, ze Gala jest
jedynym egzemplarzem Galii
we wszechswiecie i na dodatek ma ona juz troche lat.
> 3. Czy to, że trwa się przy zdradzającym (-ej) partnerze
(-ce) wynika
> zawsze z osłabionego poczucia własnej wartości ? Jak to jest
wg psychologii,
> czy jest reguła, że każdy zdradzany jest nieszczęśliwy i nie
powinien dłużej
> trwać w takim (chorym ?) związku, w którym druga osoba czasem
go rani ? Czy
> jednak psychlodzy uznają coś takiego jak wybaczenie,
bezinteresowna miłość,
> wiara w poprawę losu ?
Fakt, ze bardzo raniace uczucia zwiazane ze zdrada nie niszcza
zwiazku
na pewno nie powoduja oslabienia poczucia wlasnej wartosci.
Wrecz pzreciwnie, umacniaja zwiazek.
Trzeba tylko umiec nie angazowac sie w te negatywne uczucia.
Po pewnym czasie przychodzi "uleczenie" z tych negatynych
i jeszcze silniejsze, inne, umocnienie zwiazku.
--
A.
|