Strona główna Grupy pl.sci.psychologia problem zdrady

Grupy

Szukaj w grupach

 

problem zdrady

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-06-13 08:32:57

Temat: problem zdrady
Od: "Milena W." <a...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam wszystkich !
Przeczytałam statnio artykuł w starej "Marie Claire" (październik 98) o
związku Salvadora Dali z Galą, którzy byli ze sobą przez 53 lata. Ona
porzuciła dla niego poetę Paula Eluarda. Gala była muzą i opiekunką
Salvadora, wierzyła w jego geniusz, wspierała go i chroniła. Znosiła przy
tym jego lęki i depresje. Gala była jego "kołem ratunkowym i jednocześnie
kamieniem u szyi. Uzależniła go od siebie, nie potrafił bez niej
funkcjonować, a myśl o jej odejściu napawała go śmiertelnym przerażeniem. Po
jej smierci odmawiał jedzenia i zabronił komukolwiek wymawiać jej imię w
swojej obecności". "Obydwoje cechowało okrucieństwo, cynizm i umiłowanie
perwersji".
Ale do rzeczy. Gali z biegiem lat nie wystarczało służenie Salvadorowi a
jednoczesnie rosło jej seksualne nienasycenie. Zaczęła więc zdradzać męża z
coraz młodszymi, przypadkowymi mężczyznami. Zbliżając się do 70-tki bez
pamięci zakochała się w młodym chłopaku, do tego stopnia, że w pewnym
momencie chciała nawet porzucić męża. Dali widział, że Gala spotyka się z
kochankami. Tym razem poczuł się trochę niepewnie - "Moja Oliweczka jest
zakochana - wzdychał dobrodusznie".

W nawiązaniu do tej historii mam do Was kilka pytań. 1. Czy można kogoś
kochać i jednocześnie go zdradzać, powiedzmy choćby dla seksu ? (np. Gala,
nie można zaprzeczyć, że kochała Dalego, w końcu przez tyle lat przy nim
oddanie trwała, a że miała większy temperament, to szukała sobie przeważnie
"przejściowych" kochanków)
2. Czy zdardzany małżonek taki jak np. Dali powinien od zdradzającej go
kobiety odejść, zapominając o tym jak wiele dla niego zrobiła, aby zachować
swoją godność, nawet mimo tego, że nadal ją kocha ?
3. Czy to, że trwa się przy zdradzającym (-ej) partnerze (-ce) wynika
zawsze z osłabionego poczucia własnej wartości ? Jak to jest wg psychologii,
czy jest reguła, że każdy zdradzany jest nieszczęśliwy i nie powinien dłużej
trwać w takim (chorym ?) związku, w którym druga osoba czasem go rani ? Czy
jednak psychlodzy uznają coś takiego jak wybaczenie, bezinteresowna miłość,
wiara w poprawę losu ?

Bardzo zależy mi na Waszym zdaniu na ostatnie pytanie. Może znajdzie się
jakiś psycholog, który spotkał się z problemem. Nie wiem co poradziłabym
komuś lub samej sobie, gdybym znalazła się w podobnej sytuacji.

Pozdrawiam,

Milena W.
a...@a...pl







› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-06-13 09:18:04

Temat: Re: problem zdrady
Od: n...@g...pl (NoFacjta) szukaj wiadomości tego autora

1) Moim zdaniem nie!!! Nie można kogoś kochać i go ranić. Jeżeli dzije się coś
takiego to w tym zwišzku nie opiera się na miłości ale na czyms zgoła innym.
Zapokajaniu potrzeb materjalnych, duchowych czy innych rzšdz jaki jeszcze
władajš ludzmi.

2) Z tym już gorzej chyba każdy facet nie zależnie czy jest to Dali czy Franek
Jabol będzie cierpiał jak baba przyprawia mu rogi. Ale czy odejść.
Niekoniecznie, jezeli zdrata jest za zgodš obojga a przynajmiej za cichym
przyzwoleniem jedej ze ztron to nie.Jednak taki zwišzek to już nie miłość (patrz
p.1) Jeżli namiast wszysko jest podszyte kłamstwem, fałszem to po co dalej się
pluskac w takim szambie.

3) Miłoś jest ślepa i wszytko wybaczy. Można mieć znaczne poczucie własnej
warotści a będšc zaślepionym miłościa nie zwaraca się uwagi na nic. Może to być
także podyktowane strachem. Aby wspólnie spędzone lata nie poszły na marne albo
obawš, że już nie znajdzie się drugiej takej samej albo lepszej osoby. Nie wiem
czy psychologia uznaje wiarę w poprawę losu. Moim zdaniem jest to jak
najbardziej ludzkie uczucie jak by nie ono to kostnice były by przpełnione
samobójcami, a gorzelnie nie nadšzały by z pordoukcjiš.


"Milena W." napisał(a):

> Witam wszystkich !
> Przeczytałam statnio artykuł w starej "Marie Claire" (październik 98) o
> zwišzku Salvadora Dali z Galš, którzy byli ze sobš przez 53 lata. Ona
> porzuciła dla niego poetę Paula Eluarda. Gala była muzš i opiekunkš
> Salvadora, wierzyła w jego geniusz, wspierała go i chroniła. Znosiła przy
> tym jego lęki i depresje. Gala była jego "kołem ratunkowym i jednocześnie
> kamieniem u szyi. Uzależniła go od siebie, nie potrafił bez niej
> funkcjonować, a myśl o jej odejściu napawała go śmiertelnym przerażeniem. Po
> jej smierci odmawiał jedzenia i zabronił komukolwiek wymawiać jej imię w
> swojej obecności". "Obydwoje cechowało okrucieństwo, cynizm i umiłowanie
> perwersji".
> Ale do rzeczy. Gali z biegiem lat nie wystarczało służenie Salvadorowi a
> jednoczesnie rosło jej seksualne nienasycenie. Zaczęła więc zdradzać męża z
> coraz młodszymi, przypadkowymi mężczyznami. Zbliżajšc się do 70-tki bez
> pamięci zakochała się w młodym chłopaku, do tego stopnia, że w pewnym
> momencie chciała nawet porzucić męża. Dali widział, że Gala spotyka się z
> kochankami. Tym razem poczuł się trochę niepewnie - "Moja Oliweczka jest
> zakochana - wzdychał dobrodusznie".
>
> W nawišzaniu do tej historii mam do Was kilka pytań. 1. Czy można kogoś
> kochać i jednocześnie go zdradzać, powiedzmy choćby dla seksu ? (np. Gala,
> nie można zaprzeczyć, że kochała Dalego, w końcu przez tyle lat przy nim
> oddanie trwała, a że miała większy temperament, to szukała sobie przeważnie
> "przejściowych" kochanków)
> 2. Czy zdardzany małżonek taki jak np. Dali powinien od zdradzajšcej go
> kobiety odejść, zapominajšc o tym jak wiele dla niego zrobiła, aby zachować
> swojš godność, nawet mimo tego, że nadal jš kocha ?
> 3. Czy to, że trwa się przy zdradzajšcym (-ej) partnerze (-ce) wynika
> zawsze z osłabionego poczucia własnej wartości ? Jak to jest wg psychologii,
> czy jest reguła, że każdy zdradzany jest nieszczęśliwy i nie powinien dłużej
> trwać w takim (chorym ?) zwišzku, w którym druga osoba czasem go rani ? Czy
> jednak psychlodzy uznajš coś takiego jak wybaczenie, bezinteresowna miłość,
> wiara w poprawę losu ?
>
> Bardzo zależy mi na Waszym zdaniu na ostatnie pytanie. Może znajdzie się
> jakiś psycholog, który spotkał się z problemem. Nie wiem co poradziłabym
> komuś lub samej sobie, gdybym znalazła się w podobnej sytuacji.
>
> Pozdrawiam,
>
> Milena W.
> a...@a...pl

--
Archiwum listy dyskusyjnej pl-sci-psychologia
http://www.newsgate.pl/archiwum/pl-sci-psychologia/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-13 09:45:41

Temat: Re: problem zdrady
Od: Astec SA <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Milena W." wrote:
> 1. Czy można kogoś kochać i jednocześnie go zdradzać, powiedzmy choćby dla seksu ?
[..]

Pytanie czy "można" jest przewrotne w swoim znaczeniu. Czyli dam odpowiedź :
Nie powinno się, ale tak się czasem - a może i często - dzieje.
Jest możliwe by kochać i zdradzać.

> 2. Czy zdardzany małżonek taki jak np. Dali powinien od zdradzającej go
[..]
Jeśli potrafi się z tym pogodzić lub i tak jest z nią szczęśliwy to po co?
Ma na złość babci odmrożać sobie uszy???

> 3. Czy to, że trwa się przy zdradzającym (-ej) partnerze (-ce) wynika
[..]

Nie. Często wynika to z dojrzałości i świadomości, że takie rzeczy
"się zdarzają" i wcale nie oznaczają końca wszystkiego.

pozdrawiam
Arek

--
Pierwsza polska bajka animowana 3D !
http://www.elita.pl/swojaki/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-13 12:15:13

Temat: Odp: problem zdrady
Od: "P." <x...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> W nawiązaniu do tej historii mam do Was kilka pytań. 1. Czy można kogoś
> kochać i jednocześnie go zdradzać, powiedzmy choćby dla seksu ? (np. Gala,
> nie można zaprzeczyć, że kochała Dalego, w końcu przez tyle lat przy nim
> oddanie trwała, a że miała większy temperament, to szukała sobie
przeważnie
> "przejściowych" kochanków)

Wszystko zalezy od osobowosci czlowieka. W moim przypadku nie zdradzil bym
chyba ukochanej osoby poniewaz sumienie meczylo by mnie pozniej przez
najblizsze miesiace.



> 2. Czy zdardzany małżonek taki jak np. Dali powinien od zdradzającej go
> kobiety odejść, zapominając o tym jak wiele dla niego zrobiła, aby
zachować
> swoją godność, nawet mimo tego, że nadal ją kocha ?

Wydaje mi sie ze nie. Nieraz osoba ktora zdradzila swoja drugo polowe zaluje
tego i nie robi tego wiecej. Przekonuje sie ze jest to zle i zaluje. Jednak
gdybym zwiazany byl z kims kogo kocham a ta kobieta zdradzala by mnie
systematycznie napewno bym ja opuscil jednak cierpial bym po jej opuszczeniu
niezmiernie.



> 3. Czy to, że trwa się przy zdradzającym (-ej) partnerze (-ce) wynika
> zawsze z osłabionego poczucia własnej wartości ? Jak to jest wg
psychologii,
> czy jest reguła, że każdy zdradzany jest nieszczęśliwy i nie powinien
dłużej
> trwać w takim (chorym ?) związku, w którym druga osoba czasem go rani ?
Czy
> jednak psychlodzy uznają coś takiego jak wybaczenie, bezinteresowna
miłość,
> wiara w poprawę losu ?

Ciezke pytanie bo nie jestem psychologiem tylko zwyklym mlodym czlowiekiem.
Ale mysle ze w przypadku wykrycia zdrady trzeba jak najszybciej doprowadzic
do powaznej rozmowy (zdradzajacej (go) ze zdradzadzanym (na)) Jednak bycie z
kims kto nas zdradza uwazam za chory zwiazek.

> Bardzo zależy mi na Waszym zdaniu na ostatnie pytanie. Może znajdzie się
> jakiś psycholog, który spotkał się z problemem. Nie wiem co poradziłabym
> komuś lub samej sobie, gdybym znalazła się w podobnej sytuacji.
>
> Pozdrawiam,
>
> Milena W.
> a...@a...pl


P.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-13 13:02:11

Temat: Re: problem zdrady
Od: "Aleksander Nabaglo" <...@w...krakow.pl> szukaj wiadomości tego autora

!
"Milena W." <a...@a...pl> wrote in message
news:Zkm15.3999$DC.90896@news.tpnet.pl...
> W nawiązaniu do tej historii mam do Was kilka pytań. 1. Czy
można kogoś
> kochać i jednocześnie go zdradzać, powiedzmy choćby dla seksu
? (np. Gala,
> nie można zaprzeczyć, że kochała Dalego, w końcu przez tyle
lat przy nim
> oddanie trwała, a że miała większy temperament, to szukała
sobie przeważnie
> "przejściowych" kochanków)
W tamtym przypadku zdrada w formie, o ktorej mowa, nie musi juz
byc trajtowana jako Wielka Zdrada.

> 2. Czy zdardzany małżonek taki jak np. Dali powinien od
zdradzającej go
> kobiety odejść, zapominając o tym jak wiele dla niego zrobiła,
aby zachować
> swoją godność, nawet mimo tego, że nadal ją kocha ?
Czym jest godnosc starego mezczyzny wobec faktu, ze Gala jest
jedynym egzemplarzem Galii
we wszechswiecie i na dodatek ma ona juz troche lat.

> 3. Czy to, że trwa się przy zdradzającym (-ej) partnerze
(-ce) wynika
> zawsze z osłabionego poczucia własnej wartości ? Jak to jest
wg psychologii,
> czy jest reguła, że każdy zdradzany jest nieszczęśliwy i nie
powinien dłużej
> trwać w takim (chorym ?) związku, w którym druga osoba czasem
go rani ? Czy
> jednak psychlodzy uznają coś takiego jak wybaczenie,
bezinteresowna miłość,
> wiara w poprawę losu ?
Fakt, ze bardzo raniace uczucia zwiazane ze zdrada nie niszcza
zwiazku
na pewno nie powoduja oslabienia poczucia wlasnej wartosci.
Wrecz pzreciwnie, umacniaja zwiazek.
Trzeba tylko umiec nie angazowac sie w te negatywne uczucia.
Po pewnym czasie przychodzi "uleczenie" z tych negatynych
i jeszcze silniejsze, inne, umocnienie zwiazku.

--
A.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-13 22:16:14

Temat: Odp: problem zdrady
Od: "Ptaszek Filip" <w...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora



1. Czy można kogoś
> kochać i jednocześnie go zdradzać, powiedzmy choćby dla seksu ? (np. Gala,
> nie można zaprzeczyć, że kochała Dalego, w końcu przez tyle lat przy nim
> oddanie trwała, a że miała większy temperament, to szukała sobie
przeważnie
> "przejściowych" kochanków)

Taką Galę to bym osobiście powiesił za....tam gdzie boli najbardziej :-))
A tak serio - mam na ten temat jasno sprecyzowaną odpowiedź - NIE.
Gdyby żona zdradziła mnie "dla seksu", to na drugi dzień składałbym papiery
rozwodowe.

> 2. Czy zdardzany małżonek taki jak np. Dali powinien od zdradzającej go
> kobiety odejść, zapominając o tym jak wiele dla niego zrobiła, aby
zachować
> swoją godność, nawet mimo tego, że nadal ją kocha ?

Nie wiem jak Dali, ale ja odszedłbym bez chwili zastanowienia.

> 3. Czy to, że trwa się przy zdradzającym (-ej) partnerze (-ce) wynika
> zawsze z osłabionego poczucia własnej wartości ? Jak to jest wg
psychologii,
> czy jest reguła, że każdy zdradzany jest nieszczęśliwy i nie powinien
dłużej
> trwać w takim (chorym ?) związku, w którym druga osoba czasem go rani ?
Czy
> jednak psychlodzy uznają coś takiego jak wybaczenie, bezinteresowna
miłość,
> wiara w poprawę losu ?

Ja myślę, że psycholodzy (a tak właściwie jak się mówi - psycholodzy czy
psychologowie?) mają różne zdania na ten temat - i to pierwsze, i to drugie
(dla mnie niedopuszczalne). Cóż...ile głów, tyle poglądów.

> Bardzo zależy mi na Waszym zdaniu na ostatnie pytanie. Może znajdzie się
> jakiś psycholog, który spotkał się z problemem. Nie wiem co poradziłabym
> komuś lub samej sobie, gdybym znalazła się w podobnej sytuacji.

Bo to faktycznie jest problem...

Ptaszek Filip


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-14 06:30:39

Temat: Re: problem zdrady
Od: Miernik <m...@i...com> szukaj wiadomości tego autora

"P." <x...@b...gnet.pl> writes:

> > 2. Czy zdardzany małżonek taki jak np. Dali powinien od
> > zdradzającej go kobiety odejść, zapominając o tym jak wiele dla
> > niego zrobiła, aby zachować swoją godność, nawet mimo tego, że
> > nadal ją kocha ?
>
> Wydaje mi sie ze nie. Nieraz osoba ktora zdradzila swoja drugo
> polowe zaluje tego i nie robi tego wiecej. Przekonuje sie ze jest to
> zle i zaluje. Jednak gdybym zwiazany byl z kims kogo kocham a ta
> kobieta zdradzala by mnie systematycznie napewno bym ja opuscil
> jednak cierpial bym po jej opuszczeniu niezmiernie.

No to jak, zaprzeczasz sam sobie.

--
Miernik ______________________________________________
/ / mailto:m...@i...pl
_________________/___/ http://www.elka.pw.edu.pl/fundusz/miernik/
Internet-stałe łącze-100zł/mies. http://www.legionowo.internet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-14 07:55:28

Temat: Re: problem zdrady
Od: "Milena W." <a...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Błagam napiszcie co o tym sądzicie !!!

Użytkownik "Milena W." <a...@a...pl> napisał w wiadomości
news:Zkm15.3999$DC.90896@news.tpnet.pl...
> Witam wszystkich !
> Przeczytałam statnio artykuł w starej "Marie Claire" (październik 98) o
> związku Salvadora Dali z Galą, którzy byli ze sobą przez 53 lata. Ona
> porzuciła dla niego poetę Paula Eluarda. Gala była muzą i opiekunką
> Salvadora, wierzyła w jego geniusz, wspierała go i chroniła. Znosiła przy
> tym jego lęki i depresje. Gala była jego "kołem ratunkowym i jednocześnie
> kamieniem u szyi. Uzależniła go od siebie, nie potrafił bez niej
> funkcjonować, a myśl o jej odejściu napawała go śmiertelnym przerażeniem.
Po
> jej smierci odmawiał jedzenia i zabronił komukolwiek wymawiać jej imię w
> swojej obecności". "Obydwoje cechowało okrucieństwo, cynizm i umiłowanie
> perwersji".
> Ale do rzeczy. Gali z biegiem lat nie wystarczało służenie Salvadorowi a
> jednoczesnie rosło jej seksualne nienasycenie. Zaczęła więc zdradzać męża
z
> coraz młodszymi, przypadkowymi mężczyznami. Zbliżając się do 70-tki bez
> pamięci zakochała się w młodym chłopaku, do tego stopnia, że w pewnym
> momencie chciała nawet porzucić męża. Dali widział, że Gala spotyka się z
> kochankami. Tym razem poczuł się trochę niepewnie - "Moja Oliweczka jest
> zakochana - wzdychał dobrodusznie".
>
> W nawiązaniu do tej historii mam do Was kilka pytań. 1. Czy można kogoś
> kochać i jednocześnie go zdradzać, powiedzmy choćby dla seksu ? (np. Gala,
> nie można zaprzeczyć, że kochała Dalego, w końcu przez tyle lat przy nim
> oddanie trwała, a że miała większy temperament, to szukała sobie
przeważnie
> "przejściowych" kochanków)
> 2. Czy zdardzany małżonek taki jak np. Dali powinien od zdradzającej go
> kobiety odejść, zapominając o tym jak wiele dla niego zrobiła, aby
zachować
> swoją godność, nawet mimo tego, że nadal ją kocha ?
> 3. Czy to, że trwa się przy zdradzającym (-ej) partnerze (-ce) wynika
> zawsze z osłabionego poczucia własnej wartości ? Jak to jest wg
psychologii,
> czy jest reguła, że każdy zdradzany jest nieszczęśliwy i nie powinien
dłużej
> trwać w takim (chorym ?) związku, w którym druga osoba czasem go rani ?
Czy
> jednak psychlodzy uznają coś takiego jak wybaczenie, bezinteresowna
miłość,
> wiara w poprawę losu ?
>
> Bardzo zależy mi na Waszym zdaniu na ostatnie pytanie. Może znajdzie się
> jakiś psycholog, który spotkał się z problemem. Nie wiem co poradziłabym
> komuś lub samej sobie, gdybym znalazła się w podobnej sytuacji.
>
> Pozdrawiam,
>
> Milena W.
> a...@a...pl
>
>
>
>
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-14 10:33:34

Temat: Re: problem zdrady
Od: b...@k...kalisz.pl (Bartek Nagorny) szukaj wiadomości tego autora

Pewnego dnia, "Milena W." <a...@a...pl> na pl.sci.psychologia
napisał(a):

>W nawiązaniu do tej historii mam do Was kilka pytań. 1. Czy można kogoś
>kochać i jednocześnie go zdradzać, powiedzmy choćby dla seksu ? (np. Gala,

Pewnie mozna skoro ludzie tak robia. Czy to jest dobre? Czy ja bym cos
takiego zrobil?? Nie.

>2. Czy zdardzany małżonek taki jak np. Dali powinien od zdradzającej go
>kobiety odejść, zapominając o tym jak wiele dla niego zrobiła, aby zachować
>swoją godność, nawet mimo tego, że nadal ją kocha ?

Kiedys mi sie wydawalo, ze w takim przypadku odszedlbym na 100%. Teraz
nie wiem - gdybym "ją" kochal, ona mnie to moze daloby sie jeszcze cos
zrobic, ale to by bylo bardzo trudne, bardzo.

>trwać w takim (chorym ?) związku, w którym druga osoba czasem go rani ? Czy
>jednak psychlodzy uznają coś takiego jak wybaczenie, bezinteresowna miłość,
>wiara w poprawę losu ?

Czy to wazne co oni uznaja? Wazne co _Ty_ myslisz, czy ktos kto sie
znalazl w sytuacji jaka opisalas. Niech to bedzie wlasna, dobrze
przemyslana decyzja, nie oparta o porady innych bo pewnie kazda taka
"sytuacja" jest inna, ma inne podloze, przyczyny etc.

Pozdrawiam,


--
Bartek
b...@k...kalisz.pl , PGP 5.x key id:0xDB53615D

Nigdy nie kłóć się z głupcem, ludzie mogą nie dostrzec różnicy.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-06-14 12:54:48

Temat: Re: problem zdrady
Od: "Ewa Krasnodębska" <e...@h...com.nospam> szukaj wiadomości tego autora



1. Czy można kogoś
>kochać i jednocześnie go zdradzać, powiedzmy choćby dla seksu ? (np. Gala,
>nie można zaprzeczyć, że kochała Dalego, w końcu przez tyle lat przy nim
>oddanie trwała, a że miała większy temperament, to szukała sobie przeważnie
>"przejściowych" kochanków)
Wedlug mnie jest tak, jezeli osoba zdradza swojego partnera (niezaleznie od
tego jaki jest powod zdrady), to znaczy, ze cos w zwiazku jest nie tak.
JEsli zauwazy sie ten problem we wlasciwym czasie, mozna zapobiec
ewentualnej zdradzie, jesli nie, zdrada jest ostatecznym znakiem, ze zwiazek
ma sie ku koncowi. Innymi slowy, zdrady nie umialabym wybaczyc, bo dla mnie
bylo by to znakiem, ze ja i moje uczucia przestalay sie liczyc dla mojego
partnera.
Z drugirj strony, patrzac na zdrade z innego punktu widzenia, prawdziwa
milosc opiera sie o wzajemne zaufanie i umiejetnosc wybaczania. W takim
razie czy kochajac czlowieka, powinno mu sie wybaczyc zdrade? JAk dalece
moze pozunac sie partner, aby liczyc na wybaczenia?
JAkkolwiek mialo by byc, ja w pod wplywem pierwszego impulsu zdecydowanie
skonczylabym taki zwiazek, ale zdaje sobie sprawe, ze pozniej moglabym sobie
dlugo pluc w twarz za taka decyzje.
i jak to wlasciwie jest z ta zdrada?
Ewa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak kochaja brzydkie blondynki???
Re: motyw 'chrystusowy'
Pytanie
WizjerTVN i transwestytyzm
czesc

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą

zobacz wszyskie »