Data: 2001-10-15 13:14:22
Temat: Re: problemy z religia...
Od: <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Hej.
Hej.
> Ja po prostu wole byc sama dla siebie.. sama decydowac o tym co robie a co
> nie... Pozatym wiecie chyba ze zmuszanie kogos do przynalezenia do danej
> religi ma skutek raczej przeciwny i zwaraca czlowieka anty.
Pewnie tak. Ale możliwe, że Twoi rodzice wierzą głęboko i oni - podobnie jak
chrzestni - są odpowiedzialni (1) za Ciebie do dorosłości (2) za wychowanie
Ciebie w wierze. Starają się, jak umieją.
> A z drugiej srony nie widze dla siebie jakichs
> powodow zeby spedzic te godzine w kosciele na jak mi to powiedziano
> modlitwie, ktora teraz wydaje mi sie tylko regulka do powtarzania...
Szkoda. Bo to mądre słowa, często takie wiesz, uniwersalne.
Od siebie: gdy jestem w kościele, czuję wspólnotę ludzi. Poza tym lubię głośno
śpiewać : )
Ale rzadko tam bywam. Ale jak już idę (mi też rodzice "każą" : )), staram się z
tego coś wyciągnąć. Ewentualnie "podrywam" (sformułowanie rodzinne : )) nudzące
się dzieci bądź śmieję się cichutko z siostrą (mamy taki beznadziejny chór...).
Muzyka rockowa nie jest zła : )
Bono przyjacielem Papieża : ) Rockowcy śpiewający o Bogu, szukający Go,
znajdujący (podaj przykłady, niepotrzebne skreślić : ))
Może pójdź do innego kościoła, na mszę dla młodzieży? Tam jest inna atmosfera,
żadne tam zawodzące staruszki...
kohol
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|