Data: 2001-10-15 15:39:06
Temat: Re: problemy z religia...
Od: s...@r...local.bin (Strix)
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 14 Oct 2001 18:48:16 +0200, Thoughtful <t...@w...pl> napisal:
> Hej.
> Nie wiem czy to wlasciwie miejsce, ale napisze chyba tu, bo mam pewien
> problem i mam nadzieje ze mi cos poradzicie.
To wlasciwe miejsce :)
> Otoz od jakiegos roq mam problemy natury religijnej. Chodzi o to ze nie chce
> chodzic do kosciola. Od jakiegos czasu nie czuje sie tam dobrze... Pozatym
> jestem osoba ktora nie lubi ktorej sie mowi co robic jak i kiedy..
I dobrze.
> Ja po prostu wole byc sama dla siebie.. sama decydowac o tym co robie a co
> nie... Pozatym wiecie chyba ze zmuszanie kogos do przynalezenia do danej
> religi ma skutek raczej przeciwny i zwaraca czlowieka anty.
Nie. Nikt nie moze Cie zmusic do danej religii. Mozna zmusic do
chodzenia do kosciola, ale do wiary - nie mozna.
> Ale musze chodzic do kosciola bo mam tylko 15 lat...
Ja przestalem chodzic majac troche ponad 13 i nic sie nie dzialo...
> A wedlug moich rodzicow
> jeszcze nic nie wiem...
Instrukcja obslugi rodzicow:
1. Zastanow sie, czy rzeczywiscie nie chcesz chodzic do kosciola. Jesli
tak - idz do pkt. 2 :)
2. Pokaz rodzicom, ze jestes dojrzala;
3. Powiedz, ze sie zdecydowalas i moga Ci zmusic do chodzenia do
kosciola, ale i tak nie wierzysz.
4. Jesli zrozumieja - OK.
5. Jesli nie - chodz do kosciola, poczekaj do pelnego uniezaleznienia
sie od ich woli i przestan chdzic na msze.
> Moze maja racje ale ja na razie nie czuje potrzeby
> przynalezenia do jakiejkolwiek religii.
Zastanow sie, czy to nie jest jedynie "okres przejsciowy"?
> A w takim przypadku nie chce nalezec
> do zadnej. Jak bede czula ze chce byc w kosciele katolickim to zrobie to ale
> teraz... Juz sama nie wiem...
Jesli nie jestes pewna - postepuj tak jak radzil B. Pascal.
> mam dosc klotni i sprzeczek dotyczacych tego
> zebym poszla do kosciola...
Klotnia to tylko oznaka niedojrzalosci. Nie kloc sie.
> nawet na sile ale zebym poszla... (zeby sie
> pokazac, udowodnic cos?) A z drugiej srony nie widze dla siebie jakichs
> powodow zeby spedzic te godzine w kosciele na jak mi to powiedziano
> modlitwie, ktora teraz wydaje mi sie tylko regulka do powtarzania...
> Wymawiajac ja nie czuje nic glebokiego... Jestem zagubiona... poszukuje
> mojej drogi ale wlasnie nie wiem czy bedzie na niej kosciol. Na dodatek
> sytuacje w domu pogarasza nieco fakt ze slucham muzyki rockowej przez ktora
> to rodzice mysla ze ona ma na mnie zly wplyw..
Jesli to hardrock to maja zupelna racje.
> Juz sama nie wiem co robic.... Ale dla mnie glupie jest kazanie komus
> wierzyc w cos.
> Skoncze... Nie wiem czy ktos mnie tu zrozumie, choc chcailabym...
Doskonale Cie rozumiem :) Przynajmniej tak mi sie wydaje.
--
Strix (s...@s...prv.pl)
-=[ "Co rano, kiedy sie budzimy, zastajemy nowy swiat.
Ciekawe, co zobaczymy, w dniu, w ktorym sie nie obudzimy." ]=-
|