Data: 2006-05-14 13:21:50
Temat: Re: "przyklad" dla spoleczenstwa
Od: "Natek" <n...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Krzysztof Grodon w news:e46lbu$p3t$1@nemesis.news.tpi.pl:
> Zapewniam, ze do pracy policjanta lub
> nauczyciela (z calym szacunkiem dla przedstawicieli tych zawodow) nie
> potrzeba tylu lat studiow,doswiadczenia i CIAGLEGO poglebiania wiedzy
> (podreczniki wychodza w cyklach 5-6 lat, prosze spojrzec do bazy
> Medline w celu oceny ilosci wartosciowych publikacji dziennie itd)
> jak w zawodzie lekarza.
I szkolą się Twoim zdaniem? Jaki procent, jak sądzisz? Bo ja widzę,
że ci w przychodniach to się szkolą przede wszystkim z ulotek
reklamowych producentów leków. Jak to się dzieje, że zapisują
niemal wszystkim dzieciom przy lekkich nawet przeziębieniach
drogie i silne syropy, takie jak mucosolvan, a nie np. syrop tymiankowy
za 5 zł, który, jak się przekonałam, działa o wiele lepiej? (mniej
drastycznie,
a wystarczająco mocno).
Jak to się dzieje, że mogą praktykować lekarze, którzy zapisują
ampicylinę matce karmiącej w celu wyleczenia dziecka (które miało
wyssać "lek" z pokarmem? Antybiotyki (nawet dzieciom) są zapisywane
bez wykonania posiewu - w ogromnej liczbie przypadków niepotrzebnie.
Czy szpikowanie dzieci antybiotykami nie odbija się na stanie zdrowia
społeczeństwa?
A niechęć do kierowania pacjentów na specjalistyczne badania?
Ma się nijak do wykrywalności Twoim zdaniem?
Wiem, że to z powodu niedostatków finansowych - ale co
z odpowiedzialnością?
Muszę jednak przyznać, że "fachowość" lekarzy, z którymi miałam
kontakt, bardzo mi się przysłużyła - nauczyłam się sama leczyć
i siebie, i córkę z pospolitych chorób - preparatami naturalnymi.
Jedyne (nieliczne) pozytywne moje doświadczenia z lekarzami
to te z prywatnych praktyk - znalezionych po wnikliwym dochodzeniu,
który lekarz jest "dobry".
Mogę więc powiedzieć, że stan służby zdrowia jest fatalny.
W dużej mierze z powodu niekompetencji (w tym olewactwa) lekarzy.
> Nie wpomne o stresie zwiazanym z
> dysponowaniem najcenniejszymi dobrami czlowieka - zdrowiem i zyciem.
No właśnie - jak to się dzieje, że tak wielu dysponuje tak lekko?
Sądzisz, że wielu jest lekarzy, którzy leczą swoich pacjentów
z taką uwagą, z jaką leczyliby własne dziecko na przykład?
Natek
|