Data: 2001-08-20 14:17:58
Temat: Re: pytanie do facetow
Od: "Eryk" <e...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Mrowka <m...@p...wp.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9lr03s$1e$...@n...tpi.pl...
>
> >Najlepiej, to z facetem po prostu zamieszkac sobie i dzielic
> >codziennosc.
> >Wtedy wyjdzie, czy domator czy nie.
> >
> Ja juz z nim mieszkam 6 lat(no i z dziecmi).Na poczatku byl domatorem,a
> teraz cos mu sie pozmienialo.Nawet jego rodzinka sie dziwi,bo jak jeszcze
z
> nimi mieszkal to tez go az tak nie nosilo.A moze facet doszedl do wniosku
> ,ze nie jest pierwszej mlodosci i zapragnal poszalec puki czas?Magda.
Ech, miałem nie pisać... ale nie zdzierżę :)
Mrówka, cały ten wątek obraca się wokól założenia które przyjęłaś na
początku: że nie ma w jego życiu innej kobiety. Ja nie powiem, że tak jest
lub nie. Dla mnie nie istnieją w takich sytuacjach pewniki - może być
wszystko. Na psp w jakiś sposób rozpatrując całą Waszą sytuację o której
przecież nie wiemy nic, ( wszak życie dwojga ludzi to niuanse, a ciężko
rozpatrywać coś bez zdania drugiej strony...) to wychodząc z takiego
założenia można dojść do fałszywych wniosków. Może po prostu trzeba sobie
odpowiedzieć na pytania: czy on mnie dalej kocha?, czy naprawdę w jego życiu
nie ma innej kobiety? Czy to co się dzieje nie jest naszą wspólną winą, że
gdzieś w jakimś momencie nie zatraciliśmy siebie i swoich uczuć?
Z tym "szaleństwem dopóki czas" to IMO stereotyp. Nie ma czegoś takiego jak
syndrom wieku średniego, syndrom jakiegokolwiek zresztą wieku.... Może po
prostu jesteście sobą znudzeni? Może szarość, monotonia życia codziennego
dała Wam sie we znaki? Może należałoby zostawić Dzieciaki pod opieką
Dziadków na parę dni i zrobić coś "szalonego"? A może po prostu rzeba ze
sobą szczerze pogadać. I piszę tu o tym właśnie teraz nie bez powodu. Chodzi
mi o zdanie jego rodzinki - IMHO, jeżeli pozwalasz na to , by ktokolwiek z
nich wtykał swoje trzy grosze między Was, albo sama tego typu wsparcia
szukasz to nie jest to dobra droga. To co jest między Wami to tylko i
wyłącznie Wasza sprawa. Wsparcia można i należy szukać, ale po pierwsze
razem, a po drugie u osób akceptowanych przez obydwie strony. Rodzina choćby
nawet nie wiem jak bardzo kochająca nie zawsze do nich nalezy.
Pozdrawiam serdecznie,
Eryk
|