Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.rmf.pl!news.one
t.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Mrowka" <m...@p...wp.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: pytanie do facetow
Date: Mon, 20 Aug 2001 15:41:42 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl
Lines: 39
Message-ID: <9lr4hb$svj$1@news.tpi.pl>
References: <9lp9gn$ee5$1@news.tpi.pl> <9lpcn3$s3e$1@news.tpi.pl>
<9lpdde$1bi$1@news.tpi.pl> <m...@p...ninka.net>
<9lqi5k$ri4$1@news.tpi.pl> <m...@p...ninka.net>
<9lqnu6$6ne$1@news.tpi.pl> <m...@p...ninka.net>
<9lr03s$1e$1@news.tpi.pl> <9lr2j8$h07$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: ph27.warszawa.sdi.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.tpi.pl 998315371 29683 213.76.225.27 (20 Aug 2001 13:49:31 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 20 Aug 2001 13:49:31 GMT
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 4.72.3110.5
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V4.72.3110.3
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:97741
Ukryj nagłówki
Dla mnie nie istnieją w takich sytuacjach pewniki - może być
>wszystko.
Zgadzam sie.Ale on nie jest typem meczennika.Jakby mial jakas kobiete to by
sie do niej wyniosl,albo zamieszkal sam ,a z nia sie spotykal.Rozmawialismy
o tym.On jest bardzo bezposredni wiem ,ze jakby mnie nie kochal nie
mieszkalby
ze mna z litosci.Ten typ tak ma,on sie nie rozdabnia.
Czy to co się dzieje nie jest naszą wspólną winą, że
>gdzieś w jakimś momencie nie zatraciliśmy siebie i swoich uczuć?
Tak,chyba cos w tym jest.Skonczyla sie sielanka zaczely sie obowiazki i moze
to nas przytloczylo.Wszystko sie kreci wokol dzieci,no i wieczna pogon za
kasa....
Chodzi
>mi o zdanie jego rodzinki - IMHO, jeżeli pozwalasz na to , by ktokolwiek z
>nich wtykał swoje trzy grosze między Was, albo sama tego typu wsparcia
>szukasz to nie jest to dobra droga. To co jest między Wami to tylko i
>wyłącznie Wasza sprawa. Wsparcia można i należy szukać, ale po pierwsze
>razem, a po drugie u osób akceptowanych przez obydwie strony. Rodzina
choćby
>nawet nie wiem jak bardzo kochająca nie zawsze do nich nalezy.
Wiem ze tak jest, jak piszesz.Nie szukam wsparcia u jego rodziny,sami
opowiadali jak bylo jak mieszkali razem.Ja uwazam ze rodzina numer one
jestesmy my:dzieci,on i ja.
Mam nadzieje ze jak wyrwe sie z czterech scian,pojde do pracy to moze cos
sie zmieni na lepsze.Nie bede juz siedziala caly dzien w chacie i czekala na
przyjscie pana i wladcy,nie bede od niego uzalezniona,spotkam sie z ludzmi i
moze problem kasy sie skonczy.
A moze bedzie jeszcze gorzej?
Pozdrawiam.Magda.
|