Data: 2003-06-02 20:15:26
Temat: Re: pytanko
Od: "Too Old" <t...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Kochany misio"
Rudy<j...@p...pl>
napisał(a) w swojej
wiadomości
<news:bbf633$9th$1@nemesis.news.tpi.pl> ,a ja na to :
> Takie mam pytanko, ale prosze, nie odsylajcie mnie do archiwum, choc
> pewnie juz bylo. Otoz u mnie na wsi podwarszwskiej sami ogrodnicy amatorzy
> i nikt nie potrafi mi wytlumaczyc bardzo popularnego tu i nie tylko
> pogladu, ze w upal nie podlewa sie roslin, trawnika ani w ogole niczego. U
> Moja sasiadka potrafi wyczekiwac do 23, zeby ropzpoczac podlewanie
> kwiatkow na balkonie. Mi to sie wydaje nielogiczne, bo to chyba wlasnie
> wtedy rosliny sie najbardziej przeuszaja. Poki co otrzymalem dwie
> informacje, ale zadna mnie do konca nie przekonuje. 1 - duze straty w
> efekcie parowania. Moja odpowiedz - no i co z tego?
Ano to z tego,że oprócz marnotrawstwa zachodzi także zjawisko utraty
ciepła - schłodzenia w trakcie parowania - jest to naturalny proces fizyczny
.Czyli jedne części roślin będą nagrzane ,a inne te z których paruje będą
schłodzone - nie wiem czy jest to kożystne .
> . 2. argument jest
> taki, ze krople pozostawione na lisciach dzialaja w duzym sloncu jak
> soczekwa i niszcza je. Moja odpowiedz - no fajnie, na trawniku moze i tak,
> ale jak podlewam kwiatki w skrzynkach, lejac wode prosto w ziemie, to na
> lisciach nic nie pozostaje.
Ja jak podlewam to lubię polać wodą całą roślinę ,gałęzie i liście ,aby
spłukać kurz itd.
Aha,jeszcze chodzi mi po głowie proces respiracji,aparaty szparkowe itp.,ale
niestety wszystkie podreczniki pozyczyłem synowi i nie podeprę sie naukowo.
Jestem zwolennikiem tradycyjnego podlewania :jak słońce zachodzi ,albo jak
wschodzi ;-)
--
kochany rekinek- J.Krzysztof Chiliński j...@p...pl
Milanówek ,a obok stolica Państwa Urzędników
serwis muszlowcowy http://www.muszlowce.akw.pl/
< Jeśli gniewasz się na mnie to czas abyś wyłączył swój komputer>
|