Data: 2002-04-27 20:12:07
Temat: Re: radio mówiło o głuchych
Od: "Krzysztof" <k...@w...spam.de>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3CCAFC9E.2519B7B5@poczta.onet.pl...
> Kazdy moze rozumiec to na swoj sposob.
>
> Ja to rozumiem jako cos wiecej niz zawod, bo czlowiek korzystajacy z
> porad psychologow jest w pewnym sensie uzalezniony (w wyniku swojego
> gorszego stanu emocjonalnego, oczekiwania pomocy i swiadomosci, ze
> psycholog ma wieksza wiedze i doswiadczenie). I od tego jak zadziala
> psycholog, co powie i co rozpozna moze zalezec dalszy przebieg zycia
> pacjenta.
Tak samo moze zalezec od elektryka lub architekta. o jak zle
zaprojektuja instalacje, to sie czlowiek moze spalic we wlasnym domu.
Albo od pracownika gazowni... Nie wspominajac o politykach...
Chyba kazdy specjalista ma (a przynajmniej powinien miec) wieksza
wiedze od laika w swojej dziedzinie. Psycholog nie jest tu jakims
wyjatkiem.
> > Cos ty sie tych biedakow psychologow tak czepil?
>
> Bo mnie wkurza czasami, ze osoby ktore powinny zdawac sobie sprawe
(ze
> wzgledu na wyksztalcenie) ze swoich problemow, przenosza je na
innych.
> Jak maja problem to niech sobie poplotkuja a nie wplywaja na zycie
> innych ludzi.
Jezeli robia to w zyciu prywatnym, to IMO nic w tym zlego nie ma.
A jezeli w ramach swoich obowiazkow to juz co innego.
IMO to niebezpieczne jest raczej, jezeli psycholog (i kazdy inny) nie
potrafi oddzielic swojego zycia zawodowego od prywatnego i w zyciu
prywatnym probuje pelnic role psychologa wobec siebie i innych.
Nie rozumiem, czemu wymaga sie od tych biednych psychologow, zeby cala
dobe pelnili funkcje psychologa wobec kazdego.
To troche tak, jakbys np. od tlumacza wymagal, zeby cale zycie
tlumaczyl ;-)
(akurat bliski mi przyklad :-)) )
Pozdrawiam,
Krzysztof
|