Data: 2011-11-21 00:22:25
Temat: Re: reakcje paranoika
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-11-20 11:33, Piotrek pisze:
> Z punktu widzenia myślenia aksjomatycznego ("zygota==człowiek") nie ma
> mowy o wybieganiu w przyszłość. "Człowieka-zygotę" chronisz tu i teraz,
> od chwili kiedy stał się człowiekiem. Czyli od poczęcia.
Ok, ja to dobrze rozumiem, ale to nie jest poruszanie się
w przestrzeni A. Zygocie 'wszystko jedno', czy zginie jako
definicyjny człowiek, czy nie-człowiek.
To ma znaczenie w przestrzeni C, czyli tam, gdzie jest mowa
o tworzeniu prawa (i tam, gdzie poruszał się Zoll), oraz
po części w przestrzeni B, gdzie matka pragnie dokładnie
rozumieć swoje decyzje, poczynania i za co bierze
odpowiedzialność.
> Co więcej potwierdzenie bądź obalenie hipotezy ma drugorzędne znaczenie
> z punktu widzenia nadrzędnego celu - ograniczenia liczby aborcji.
Ja powiem tak: takie sformułowanie 'nadrzędnego celu' jest bardzo, ...
hmm ... praktyczne, bo sprawia wrażenie osadzenia w jakimś kompromisie
(niby obu stronom sporu o to chodzi), pozwala przejść od razu do
działania, ale ... ale moim zdaniem to jednak pójście maksymalnie
na skróty. Tak sformułowany cel imo powoduje, że w zasadzie zaraz
po podaniu sobie rąk i wyjściu z pokoju pojednania natychmiast
trafiamy z powrotem na mur. Tzn. nie jesteśmy w stanie rozstrzygać
trudnych problemów. Imo musi być dyskusja o wartościach, o ich
źródłach, 'ograniczyć liczbę aborcji' to imo bardziej jakiś
wskaźnik kontrolny.
Spróbuj w podobny jak wyżej sposób rozwiązać problem eutanazji.
Rozwiąż go tak, żeby lekarze mieli przejrzystą sytuację, tzn.
komfort dobrze zorganizowanego miejsc pracy i żeby publiczna
służba zdrowia nie padła finansowo a odwrotnie: by się
rozwijała, by przyjmowała nowe technologie.
A wracając do zasady 'zmniejszyć liczbę aborcji' i poszukując
stojących za tym wartości ...
Dlaczego uważamy, że aborcja jest zła ?
Bez takiej dyskusji pierwszą ścianą, na którą trafisz będzie:
jedna strona w celu ograniczenia aborcji proponuje edukację
seksualną, w tym naukę o środkach antykoncepcyjnych - a druga mówi,
zaraz, zaraz, jakie środki antykoncepcyjne, przecież zgodziliśmy
się, że życie ludzkie jest bezcenne. Inny przykład:
na badaniu USG wyszło Ci, że dziecko ma zaawansowaną postać
anencefalii(bezmózgowia). Przyjmijmy, że matce nic nie grozi
w związku z tym, ale że są też ograniczone możliwości wykonania
cesarskiego cięcia. Innymi słowy: dziecko musi wyjść drogą
naturalną.
I powiedz mi teraz: dlaczego mamy a priori uznać, że (zgodnie
z maksymą: ograniczać aborcję) lepsze jest, by dziecko zmarło
w drogach rodnych kobiety, podczas porodu lub tuż zaraz po odcięciu
pępowiny, niż np. zostało łagodnie uśpione jeszcze w łonie,
kiedy jest małe i kiedy jego poród powinien być znacznie
łatwiejszy ? Spróbuj tutaj przyjąć 'punkt widzenia dziecka',
'dobro dziecka' a nie rodziny, pomiń chwilowo kwestię
'prawa rodziny do pożegnania'
> Co zdaje się potwierdzać Renata, a może i Ty się z tym zgodzisz.
Jak powiedziałem - może być - ale to pójście na skróty.
Być może nie ma innego wyjścia, cóż ... ale może ...
> Dlatego właśnie IMHO należy od "dyskusji" odsunąć co większych oszołomów
> (zarówno z jednej jak i z drugiej strony) i wypracować kompromis. A
> następnie dopilnować ażeby ten kompromis był realizowany.
>
> Dodatkowo warto byłoby zaoszczędzoną w ten sposób "parę" przeznaczyć na
> edukację (nie indoktrynację) czy to w domu, czy to w szkole, czy to w
> kościele.
OK :)
|