Data: 2011-11-25 22:09:58
Temat: Re: reakcje paranoika
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nixe pisze:
> W dniu 2011-11-25 22:51, XL pisze:
>> Dnia Fri, 25 Nov 2011 14:45:01 +0100, Fragile napisał(a):
>>
>>> Z dziećmi to lepiej nie ryzykować. Niech jedzą, co lubią, no i to, co
>>> powinny.
>>
>> Trzeba czasem im ograniczać.
>> Nie dalej jak wczoraj późnym wieczorem siedzieliśmy z mężem przy stole u
>> znajomych, wraz z zaproszonymi gośćmi, innymi naszymi wspólnymi
>> znajomymi.
>> Jedni z nich od lat wciąż zabierają na te późne nasze spotkania (niegdyś
>> maleńką, a dziś już 9-letnią, wrrr...) swą córkę (choć mogłaby już zostać
>> na te 2 godziny z 15-letnim bratem, wrrrr...), więc prócz odczuwania
>> irytacji mamy mało przyjemną okazję obserwować, jak to dziecko ŻRE
>> (inaczej
>> nie można tego nazwać, sorry). Rodzice nie reagują, wszak sami
>> przyzwyczaili dziecko do tych nocnych posiadówek i jedzenia (z nudów) bez
>> potrzeby i opamiętania... A dziewczynka sklada się obecnie glównie z
>> wałków tłuszczu, brzuch ma wysadzony do przodu znacznie ponad klatkę
>> piersiową, z boku patrząc wystaje jej on nawet poza linię brody,
>> zaczynają
>> się krzywić w X nogi. Nic nie pomagają tutaj nasze uwagi w rodzaju
>> "Oleńko,
>> jaka ty duża jesteś!" - jej matka tylko zagryza wargi, traktując te
>> podśmieszki jako ataki na swoją kompetencję czy co... A dziewczynka
>> potrafi
>> zjeść na raz dwa kopiaste talerze frytek, do tego dwa-trzy kotlety, górę
>> ciasta i czipsów, przegryzając salaterką lodów... i tak w kółko, bo na
>> tym
>> zestawie nie koniec, buzia jej się rusza już zanim my siądziemy do stołu,
>> bo jest przy nim zawsze pierwsza... To ona udziela rodzicom zgody na
>> opuszczenie imprezy, ewentualnie bezwględnie wymusza wyjście kiedy jej
>> pasuje... Ale skupmy sie na problemie żywieniowym
>
> Czekaj, czekaj, z tego da się ulepić ze trzy flejmy na grupę dzieciową:
>
> 1/ spotkania towarzyskie z dziećmi czy bez
> 2/ kiedy należy a kiedy nie wolno wtrącać się do wychowania cudzych dzieci
> 3/ gdzie leży granica między liczeniem się ze zdaniem dzieci a
> pozwalaniem wchodzenia sobie na głowę
Ja wiem, że na dzieciach Sahara, ale żeby aż tak...
--
Paulinka
|