Data: 2006-10-09 17:01:05
Temat: Re: rece opadaja....
Od: "LM" <l...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Piotr "Gerard" Machej" <g...@g...com> napisał w
wiadomości news:egdq1b$hri$1@news.dialog.net.pl...
> Adam Pietrasiewicz napisał(a):
>> Ja nie bardzo rozumiem w jaki sposób byłoby to możliwe, choć wierzę, że
>> takie przypadki mają miejsce.
>
> Jestem żywym przykładem. Z osoby z orzeczeniem o całkowitej niezdolności
> do pracy ZUS uczynił mnie całkowicie zdolnym do pracy i pozbawił renty.
>
>> Istnieją jednak jeszcze instancje odwoławcze, czyli sądy. I o ile wiem,
>> a też się nieco z tym zetknąłem - MOŻNA dochodzić swoich praw. I trzeba.
>> I można odnieść sukces.
>
> Można, ale nie trzeba. Sądy opierają swoje wyroki na opinii biegłych,
> których uznają za rzetelnych fachowców - niezależnie od tego, co ci
> napiszą.
> Przykład z opinii biegłych opiniujących w mojej sprawie:
> 1) Jeden z biegłych podczas badania nawet nie zauważył, że mam
> aparaty słuchowe. W trakcie badania podchodził do mnie, przykładał
> ucho do słuchawki i wołał, że (cytuję) "Pan to musi słyszeć!".
> 2) Inny biegły w swojej opinii napisał: "100% głuchoty. Brak oznak
> kalectwa.".
> 3) Biegli z Medycyny Pracy stwierdzili, że nie ma żadnego polepszenia
> stanu mojego zdrowia w porównaniu do wcześniejszych opinii (również
> tej przyznającej całkowitą niezdolność do pracy i wcześniej II grupę
> inwalidzką). Ale ponieważ ukończyłem studia w normalnym trybie i
> zarabiam pisząc artykuły (na umowę o dzieło, w warunkach
> dostosowanych do mojej niepełnosprawności), to nie można mnie uznać
> za całkowicie niezdolnego do pracy. W uzupełnieniu stwierdzili, że
> wszyscy poprzedni orzecznicy wydali swoje orzeczenia bezpodstawnie,
> i że jestem co najwyżej częściowo niezdolny do pracy. Pomimo braku
> jakiegokolwiek uzasadnienia takiej opinii, sąd uznał ją za
> wystarczająco uzasadnioną.
>
> Jeszcze tylko przypomnę, że od takich orzeczeń nie przysługuje kasacja,
> więc droga sądowa kończy się na Sądzie Apelacyjnym.
>
> Pozdrawiam,
> Gerard
Chciałem tylko nieśmiało zauważyć, że skoro pracujesz, to jest to najlepszy
dowód, że jesteś (chociaż częściowo) zdolny do pracy, a tym samym - nie
jesteś całkowicie niezdolny do pracy - więc niby co oburzającego i
nieprawdziwego było w tym stwierdzeniu ?
Inna sprawa, czy i jak powinno się to przekładać np. na prawo do renty.
LM
|