Data: 2009-08-27 11:09:03
Temat: Re: redart - pytania o podstawy
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:h75mkn$djq$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:h75lag$9a3$1@news.onet.pl...
>>
>> Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
>> news:h75hpt$sua$1@news.onet.pl...
>>>
>>> Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
>>> news:h759d3$105$1@news.onet.pl...
>>>> Twoja odpowiedź jest bardzo ciekawa, niestety teraz nie mam czasu
>>>> za bardzo, żeby odpowiedzieć, mam nadzieję, że później będzie lepiej ;)
>>>>
>>>> Pozdrówka.
>>> Mam tylko małe pytanie pomocnicze:
>>> w jaki sposób z nauki Chrystusa wynika, że stosunek homoseksualny jest
>>> "zły"
>>> a heteroseksualny "dobry" ? Nie znam NT za dobrze, więc pewnie czegoś
>>> nie wiem.
>>
>>
>> Wycinasz wszystko w pień, więc nawet nie wiem: you token to me?:-)
>>
>> Zakładam, że tak. Tu jest dość szerokie opracowanie- z Nowego Testamentu
>> są 2 Listy Apostolskie
>>
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Religie_a_homoseksualiz
m
>
> Oki, dzięki, o to chodziło.
> Ale jeszcze: jakbyś to swoimi słowami ujął. Jak to rozumiesz, obejmujesz
> swoim
> osobistym doświadczeniem ?
Nie wiem, czy Cię dobrze zrozumiałem: jeśli chodzi o seks: partnerzy
zespoleni ze sobą przekazują sobie...energię(?). Pozwól, że użyję tego
pojęcia w trochę innym znaczeniu. Ich aury- wszystko to, co ze sobą niosą-
mieszają się wzajem. Tworzy się niewidoczna dla oczu wspólna energia, która
daje im więź. Jak silna- i jak silne będzie seksualne zespolenie- to
oczywiście zależy od partnerów- przede wszystkim od tego, na jakim są
poziomie moralnym. Czyli: jakiej jakości energię każde z nich wnosi. Za
moment krytyczny uważam rozdzielenie partnerów- zakończenie związku. Wtedy
każde z nich pozostaje z częścią energii drugiego. Takim śmietnikiem- który
powoduje różne negatywne oddziaływania (np- łatwo można zostać z pędem ku
śmierci partnera. OK- każdy ma własny, ale dokładając do tego ten partnera-
można doprowadzić do tragedii).
Oczywiście- wynika z tego też to, że płytkie związki nie są aż tak bardzo
tym obarczone, jednakże nie do końca...IMO płytkie związki zadzierzgują
ludzie powierzchowni, tacy energetycznie "zaśmieceni". Po prostu- jak mu się
dołoży jeszcze trochę śmieci- nikt nie zauważy:-). Uważam więc, że najlepsze
dla człowieka są silne związki monogamiczne- polegające na wzajemnym
otwarciu na Miłość- a co za tym idzie- wspieranie się.
Z tego, co wiem- związki homoseksualne nie są monogamiczne. Ze swej natury
są raczej rozładowaniem emocji- nie uczuciem. Tu postawię tezę, która może
wielu zbulwersuje: jest w nas coś, o czym napisałem: pęd ku śmierci. I wcale
nie musi on mieć charakteru patologicznego. Jak to jest u
ludzi..."zaśmieconych"? Ten pęd jest silny, pchający do samobójstwa. To
dotyczy nie tylko homo-. Taką osobą hetero- , żeby podać kogoś znanego- był
Witkacy, wymuszający na żonie aborcje- co by się taki potwór jak on nie
odrodził (łatwo znajdziesz opracowania na jego temat- więc zrozumiesz, o
czym piszę). Takimi ludźmi, biorąc en masse- są homoseksualiści- uprawiający
swój proceder. Swojego czasu pojawiła się spora liczba doniesień na temat
celowego zarażania AIDS w gronach homo-. I chodzi tu o zarażenie na życzenie
partnera. Sam wyciągnij wnioski- czego to dowodzi.
serdecznie pozdrawiam
Chiron
|