Data: 2009-08-28 19:44:13
Temat: Re: redart - pytania o podstawy
Od: "Chiron" <e...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:h78krl$d55$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Chiron pisze:
>
>> Jak długotrwałe?
>
> Weźmy pierwszy lepszy przykład z brzegu:
>
> http://pomponik.pl/news/tomasz-raczek-z-chlopakiem,1
010597
>
> Zwracam szczególnie uwagę na słowa: "są parą od 15 lat".
>
>> Monogamiczne? Co na starość- kiedy nie ma już seksu? Słyszałaś o 50
>> letnim związku homoseksualnym? A o ilu letnim słyszałaś?
>
> Trudno oczekiwać przykładów wieloletnich par gejowskich, kiedy takie są
> społecznie piętnowane. Myślę, że ludzie z powodu braku akceptacji
> społecznej często nie decydują się na związek albo zawierają związki
> heteroseksualne dla przykrywki, a prawdziwego szczęścia szukają na tzw.
> boku (taki przykład akurat znam osobiście). Może w obecnych czasach to się
> będzie zmieniało i za ~dziesiąt lat będziemy mogli ocenić trwałość
> związków homoseksualnych.
> A może dla równowagi weźmiemy statystykę rozwodów, zdrad małżeńskich - czy
> takowa powinna nam zakwestionować słuszność zawierania związków
> heteroseksualnych?
Postawiłem tezę, że związki te są ze swej natury niemonogamiczne
(szczególnie męskie)- co jest delikatnym określeniem, bo cechuje je często
ogromny promiskuizm- niespotykany u par hetero. Posiadanie powyżej 100
partnerów nie jest tu wyjątkiem. Teraz- skoro populacja homoseksualna to tak
naprawdę ok.4%, i wśród nich występuje w większości taka tedencja (zaloguj
się na portal homorandkowy- czegoś takiego nie znajdziesz chyba na hetero-)-
a wśród ludzi normalnych orientacji jest to rzadkość- należy uznać, że jest
to cecha dominująca wśród homo-.
Co to jest w ogóle słuszność zawierania związków? Jak chcą, niech się wiążą.
To ich sprawa. Zauważ jednak, że (choćby ze względu na wspomniany
promiskuizm)- przeciętni homo- nie chcą się afiszować. Chodzą do swoich
klubów, spotykają sie w prywatnych mieszkaniach- i co komu do tego? To nie
oni- i nie w ich imieniu działają takie Biedronie.
Skoro więc w zasadzie jedynym motorem ich związków jest seks- to i nie
dziwne, że taką sensację wywołuje Raczek ze swoim 15 letnim związkiem- bo
jest to wyjątek. Tyle, że nie z powodów, które Ty podałaś.
> I inna sprawa - piszesz, że nie ma w związku homoseksualnym więzi, że to
> tylko rozładowywanie napięć seksualnych. Wychodzisz może z założenia, że
> potrzeba bliskości nie jest immanentną potrzebą człowieka, tylko pojawia
> się jak duch święty, kiedy spotyka się dwoje heteroseksualnych ludzi?
Coś takiego napisałem?
> Moim zdaniem jest odwrotnie - każdy człowiek ma potrzebę bliskości i
> miłości i to ona właśnie powoduje, że człowiek wchodzi w związki,
Prawda. Zgadzam się.
> więc rodzaj tego związku nie jest tu istotny.
Ewidentnie manipulujesz. Czy to może anakolut? Jak wykażesz mi ciągłość
logiczną- to wtedy ja czapkę w dół:-). Medeo- skoro ze zdania:
" każdy człowiek ma potrzebę bliskości i miłości i to ona właśnie powoduje,
że człowiek wchodzi w związki"
miało by wynikać, że rodzaj związku nie gra roli- to
wynika_także_to_że_może_to_być_związek_z_kozą
>Jeżeli kapłan może realizować swoją potrzebę bliskości poprzez modlitwę,
>obcowanie z Bogiem, czy z parafianami, to niby dlaczego nie mogłoby tego
>robić dwoje homoseksualnych ludzi względem siebie?
Analogiczny "kwiatek" jak powyżej:
porównujesz potrzebę bliskości, realizowaną przez kapłana "kapłan może
realizować swoją potrzebę bliskości poprzez modlitwę, obcowanie z Bogiem,
czy z parafianami" z potrzebą bliskości realizowaną przez 2 homo-. Równie
dobrze mogła byś napisać, że kapłan może realizować swoją potrzebę bliskości
np. zarzynając kury na ołtarzu. OK- może, ale kapłan voo-doo.
serdecznie pozdrawiam
Chiron
|