Data: 2010-02-17 14:21:48
Temat: Re: redi
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W Usenecie Redart <p...@i...gov> tak oto plecie:
>
> Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:hldib9$4u2$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
>>> Ja bym jednak polecał ten wysiłek wybrania siędo jakiegoś większego
>>> miasta i obejrzenie tego filmu w wersji 3D.
>>> Warstwa wizualna jest niesamowita. Telewizor to zupełnie nie będzie to.
>>> Mówię to jako fascynat widoków typu bajecznie kolorowe rafy koralowe
>>> i górskie widoki.
>>> Jak kogoś takie rzeczy 'nie kręcą', to być może i telewizor nie zrobi
>>> róznicy.
>>> Ale to nie będzie ten sam film.
>>
>> I nie oszukujmy się Redi, pomimo wciskania, że niby trójwymiar. Tam jest
>> tylko ta jedna warstwa.
>
> Tam jest cała MASAKRYCZNA warstwa naukowa w tym filmie.
> Dla mnie to dodatkowa rzecz, która być może innym może umknąć
> jako 'warstwa'.
> Nad filmem siedziały rzesze naukowców - biologów, ewolucjonistów,
> inżynierów genetycznych a także antropologów i tych, no - etnografów.
> Ten film może i nie mieć głębi typu kino europejskie traktujące o II
> wojnie światowej - ale z pewnością ma pewną głębokość w temacie
> 'zagłada Indian Ameryki Północnej'. Moja małżonka się w tę kulturę
> trochę więcej niż trochę zagłebiała swego czasu - i ją film od tej strony
> ujął. Był wiarygodny (BTW. porównania do 'Tańczącego z Wilkami'
> nie są 'nagięte').
> Dodatkowo moim zdaniem bardzo, bardzo zgrabnie połączył zaawansowaną
> wiedzę naukową z szacunkiem dla religii, także tych tzw. 'prymitywnych'.
> Podjał wysiłek ukazania religii jako zjawiska bardzo konkretnie
> sensownego, nie opartego na bytach typu 'Gdzieś-Bóg', tylko na bytach
> typu 'wielka wspólnota' oraz bardzo atrakcyjnej naukowo podkładce w
> postaci planety - ogromnego mózgu. BTW. w tym podwątku kładnia się
> Stanisław Lem i jego 'Solaris' (tyle, że trzeba przeczytać, film z
> Clooneyem jest trochę jakby 'obok').
>
> Najmniej wiarygodna dla mnie była w tym wszystkim armia ludzi.
> Smutna prawda jest taka, że gdyby ludzie chcieli coś zniszczyć,
> to nie słali by tam swoich oddziałów - wszystko by załatwili
> pociskami sterowanymi z satelitów. Nie byłoby w ogóle o czym
> mówić ...
Zmusiłam się i obejrzałam film zwracając uwagę na zaakcentowane przez Ciebie
kwestie. Sory Redi, kaszana straszna. Nnadal podtrzymuję opinię, że to taka
niebieska Pocahontas w trójwymiarze. Pięknie zrobiona, efekty wizualne
powalają i za to może sobie C&Ska wziąć cały tornister Oskarów. Jest i coś
dla ekologów, i dla amatorów nawalanki, i dla spragnionych wielkich (w
odniesieniu do Na'vi to nawet i dosłownie) uniesień miłosnych. Wszystkiego
ciut, żeby nie przesłonić Potrójnej Warstwy.
Cameron (jako scenarzysta) dał dupy na całej linii. W Titanicu przynajmniej
utopił DiCaprio.
Mam nadzieję, że w pamięci mej pozostanie tylko jako twórcą Obcego i
Terminatora.
Qra, i tyłek mi zdrętwiał przez te 2 i pół godziny
|