Data: 2009-07-31 21:39:24
Temat: Re: rola ojca
Od: tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea pisze:
> tren R pisze:
>
>> przerwy między flaszką denaturatu a butelczyną trunku "bawole oko".
>
> "Bawole oko" to na pewno butelczyna, a nie jakiś bajer z sex shopu? ;)
no, skoro tak mówisz, to również możliwe :)
>> zaczynam powoli pozbywać sie sentymentów, każących "dawać im szansę".
>> wolę dać szansę godziwej edukacji tym, którzy rzeczywiście z niej
>> skorzystają.
>
>> tak, zgoda. umówmy sie - koedukacja to taki fajny pretekst do rozmowy :)
>> jestem całym sobą za małolicznymi klasami, a także za rekrutacją,
>> odwalającą przypadki patologiczne do klas o specjalnym rygorze. klasy
>> te funkcjonowałyby maksymalnie 2 lata. potem do widzenia obowiązku, a
>> dzień dobry możliwości.
>
> Ja bym jednak do końca podstawówki z tym poczekała.
i 6 lat męczyć wszystkich by w efekcie uzyskać miałkich absolwentów?
nie, dziękuję.
>> i potem realizowałyby sobie jakiś program bardziej zaawansowany.
>> why not? dlaczego miałoby rozkładać?
>
> A gdzie te dzieciaki by szły po takiej podstawówce? Do liceum od razu?
> To potem pyszczyłbyś, że młodszaków ze starszakami się miesza. :)
a ja jestem zwolennikiem takiego mieszania :)
nie wiek wyznacza poziom tylko odwrotnie.
>> Coraz częściej pojawiają się w debatach na temat reform szkolnych
>> postulaty powrotu do edukacji monogamicznej płciowo."
>>
>> http://tr.im/uESt
>
> To się nazywa manipulacja w dyskusji. :) Rozmawialiśmy sobie o
> podstawówkach, a Ty mi tu nagle linka o tym, że koedukacja w okresie
> dojrzewania nie najlepiej wpływa na naukę. :) To zupełnie inna rozmowa.
> Nad zniesieniem koedukacji w gimnazjum i liceum też bym się
> zastanawiała, chociaż nie jestem przekonana, czy dużo by to dało.
i kto tu manipuluje?
"Badania naukowe wskazują na pewien paradoks, polegający na przewadze w
tempie rozwoju psychofizycznego, w tym w dojrzewaniu płciowym dziewcząt
w wieku od niemowlęctwa aż do dorosłości (...)"
>> czyli ta mądrośc to taki socjalizm? każdy jest równy, dbajmy o każdego?
>> czyli w efekcie - o nikogo. tak niestety to wygląda w PRAKTYCE.
>> bo w teorii pięknie sie czyta, zagospodarujmy wszystkich, niech nic
>> się nie zmarnuje. tak sie nie da. jeśli masz spleśniałe jabłka i
>> jabłka zdrowe, to wrzucisz je do jednego gąsiorka, żeby zrobić z nich
>> wino?
>> nie. weźmiesz tylko zdrowe a i z nich powycinasz gniazda nasienne,
>> żeby nie wyszło za gorzkie.
>> mądrość społeczeństwa, tak mniemam, polegała na mądrym gospodarowaniu
>> zasobami. czyli - ty idziesz do szkoły i tam ci stwarzamy super szanse
>> na rozwój, a ty chłopaku nie chcesz iść do szkoły, to proszę bardzo,
>> pracuj sobie fizycznie, zarabiaj i ciesz się wynalazkami, opracowanymi
>> w pocie czoła przez twoich kolegów z uniwerków i polibudek.
>> zagospodarujmy więc wszystkich, ale nie wg jednego wzoru, ale wg tego
>> co kto ma i czym dysponuje. bo inaczej to z tego wina ocet będzie.
>
> Dokładnie to samo pisałam w którymś poście, chyba do Chirona. Jestem
> tego samego zdania z dwoma ale: primo - dopiero po podstawówce, secundo
> - nie nazywając nikogo "bezmózgim debilem", bo i tacy ludzie są
> potrzebni, choćby do wykonywania najprostszych prac.
czyli w zasadzie różnimy się tylko w kwestii ustalenia granicy obowiązku
powszechnego kształcenia. ty chcesz, żeby obowiązkowa była podstawówka,
a gimnazjum już nie, a ja chcę, żeby obowiązkowe były max jakieś 2 lata
nauki w podstawówce. na prawdę, jak przypomnę sobie takich moich
koleżków w podstawówce, którzy nie zostali puszczeni do klasy trzeciej -
to ich kiblowanie kilkukrotne było dla nich jedynie męczarnią i źródłem
cierpienia. wyśmiewani, sfrustrowani - nie, to było bez sensu.
a nomenklatura, o której piszesz, zastosowana była na potrzeby
wzniecenia ognia dyskusji, więc darujmy ją już sobie :)
>> BD to taki intensywny skrót myślowy. dzieci mało zdolne to jeszcze nie
>> BD. dzieci niezdolne do nauki w przyzwoitym tempie, oporne wychowawczo
>> i aspołeczne - takie egzemplarze mam na myśli.
>
> Ja wierzę w to, że dzieci na etapie podstawówki można wiele nauczyć i
> jeszcze naprostować. To IMO o wiele lepszy efekt przynosiłoby dla
> wszystkich, niż tak wczesne eliminowanie ich na margines. Dziecku, które
> 7 pierwszych lat życia spędza w patologicznym domu, musi dostać trochę
> czasu i niech to będzie ta podstawówka. Oby tylko te szkoły były w miarę
> dobre. A, ot tak sobie idealizuję. :)
no właśnie. tak sobie idealizujesz. owszem dzieci na etapie podstawówki
można OGROMNIE wiele nauczyć. ale nie w większości państwowych szkół sorry.
--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
|