Data: 2005-04-13 12:37:19
Temat: Re: rozmowa ze znajomym
Od: "proxy11" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ogólnie można powiedzieć tak, że jeśli ktoś nie kieruje swoim życiem
świadomie to
może być narażony na różne "niebezpieczeństwa", np. te o których wspominasz.
Tym właśnie zajmuje się psychologia i to tam powinieneś skierować swoje
kroki.
Rzeczywiście jest tak, że ludzie wchodzą w różne sytuacje i układy, które
mogą
wynikać z ich stosunku do świata, ludzi, siebie, tego co wynieśli z domu
rodzinnego,
obrazu życia np. w małżeństwie, itd. Ale to nie znaczy, że te różne rzeczy
ostatecznie
determinują to co dany człowiek robi. Wiedząc, np. że model rodziny, który
wynieśli
z domu rodzinnego był nieodpowiedni, mogą swiadomie starać się go nie
powielać, itd.
>- małżonek jest naszym "lustrem" czyli stosunek małżonka do nas
odzwierciedla nasz stosunek do siebie innymi słowy jeśli siebie samych nie
lubimy, krytykujemy , traktujemy źle tak jesteśmy tak samo traktowani przez
małżonka.
zobacz że jeśli sam jesteś np niezadolony z siebie, z życia, masz pretensje
do świata, to automatycznie
wywołujesz frustracje u parnera tym swoim myśleniem i postępowaniem. Co w
tym jest takiego dziwnego?
>- w jakiś sposób sami przyciągamy do siebie osoby które potwierdzają w nas
to co sami do siebie czujemy czyli np. jeśli mam żonę która mnie poniża i
ośmiesza przed znajomymi to wł.. niego ja sam sobie taką wybrałem aby mnie
poniżała ponieważ sam siebie w duchu poniżam a cała sytuacja i jej
zachowanie to dla mnie przysługa właściwie bo pokazuje mi co mam w sobie do
uzdrowienia
Moze być tak, że np. z domu rodzinnego wynosimy pewniem obraz małżeństwa.
Wtedy
w tym modelu mogą np. małożnkowie wobec siebie pełnić nieodpowiednie "role".
Mogą
mieć miejsce nieodpowiednie zachowania. Tworząc swoją rodzinę moża być na
takie
zachowania nieczułym, nie zauważać na początku że coś jest nie tak. Np.
jeśli ojciec
poniżał matkę to córka w związku z poniżającym ją mężem może traktować całą
sytuację
jako normalną.
Natomiast kwestia wyboru parnera to tzw. kwestia karmiczna. To co wynika z
naszego życia i co
wraca do nas. Ogólnie uważa się, że to co robimy w jakiś sposób wraca do nas
(np. na przestrzeni lat,
żyć). Ale jeśli chodzi o rózne "naleciałości" to po prostu, jak napisałem
wyżej, nie mając porównania,
dobrego porównania, możemy świadomie lub nieświadomie zgadzać się na różne
patologie w związku,
czy u parnera i potem przez to cierpieć.
>- rozwód i następny związek nie ma sensu jeśli sam nie zmienię stosunku do
siebie bo przyciągnę inną kobietę która będzie zachowywała się tak samo lub
w jakiś inny sposób wyrazi mój stosunek do siebie samego
Jak wyżej. Nie wyciągając wniosków, stoi się w tym samym miejscu. A co do
wyboru
to też jak wyżej.
>- jeśli jestem zazdrosny i obawiam się zdrady ze strony żony to świadczy o
tym że sam uważam że nie jestem "wystarczająco dobry" i nie zasługuję na
miłość a jeśli tak uważam to ona prędzej czy później mnie zdradzi tym samym
potwierdzi to co ja o sobie myślę.
No i co w tym dziwnego. Lęki biorą się często z różnych przeżyć ale mogą być
odbiciem
poczucia własnej wartości. Rózne lęki, obawy mogą być np. słuszne, lub nie.
Ale jeśli
np. tymi lękami ciągle, notorycznie obarczamy parnera to w zależności od
konkretnego człowieka,
może on z przekory zrobić coś, nawet jeśli tego wcale nie pragnie. Dlatego
takie
zachowania należy taktować jako patologię a takie myślenie leczyć.
>- myśli człowieka mają siłę sprawczą, żal odczuwany przez lata np. do matki
która mnie odrzuciła może wywołać u mnie nawet raka
To jest kwestia oddziaływania podświadomości (niematerialnego ciała
astralnego) na
podświadomość innego człowieka. Są tego dowody. Ale w jakim kontekście
pytasz? W kontekście winy?
Bo jeśli się o kimś źle myśli to skąd potem wyrzuty sumienia jak mu się coś
stało? Zło jest złem a
złe myśłi niszczą również i tego kto myśli. Nienawiść niesie za sobą złe
skutki.
proxy
|