« poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2002-05-13 09:37:45
Temat: Odp: samodzielność
> Użytkownik Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> w wiadomości do grup
> > > nie widzę pola do usamodzielniania 15-latka po 22:00 na mieście.
>
> Tak wytresuj go jak pieska a on wchodząc w wiek dojrzewania da raz nogę
ale
> tak ,że nawet nie będziesz wiedział gdzie jest trochę zaufania i
> poszanowania własnych dzieci :-)
> Sandra
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2002-05-13 20:18:41
Temat: Re: samodzielność"didziak" napisal
> Bo wtedy byłoby nastawianie się na ryzyko wg mojego pojęcia
> ryzyka. Twoja granica przebiega już przy 'nocnym chodzeniu' - moja
> z kolei 'przy nocnym chodzeniu w ryzykowne tereny' :-)
Ach, wiedziałam, że nie dasz się zapędzić w kozi róg :-))
> A co do syna Basi - nie był to kaprys zaakceptowany przez
> rodziców, ale po prostu potrzeba chwili, nie sądzisz?
No tak nie do końca. Z tego, co pisała Basia nie wynikało, że on MUSIAŁ
wracać do domu sam. Raczej chciał. A nawet gdyby musiał (z różnych powodów),
to rodzice chyba nie MUSIELI pozostawać w górach. To tylko takie moje
dywagacje. Nie ma już sensu roztrząsać, jak było naprawdę.
> A ja się duszę żyjąc szaro i staram się, żeby nie było tak szaro i
> ostrożnie.
Ależ ja nie żyję szaro i do przesady ostrożnie. Także ryzykuję, ale na nieco
inny sposób. W innych sytuacjach. No i staram się, by to ryzyko nie dotyczyło
bezpośrednio mojego lub cudzego życia.
> Bodajże Mussolini powiedział, że 'lepiej jest jeden dzień być lwem
> niż tysiąc lat owcą' :-) coś w tym jest...
A ja nigdy nie lubiłam skrajności :-)
> | A 15-latek rzadko kiedy wygląda jak żywa reklama pieluszek
> | Pampers. Wręcz przeciwnie.
> Ale nie wygląda i na 18 lat,
A to różnie bywa. Znam kilku takich, którzy wyglądają na grubo po 18, a mają
zaledwie 14.
> jak chłopakowi pocięto twarz nożem... ale nadal uważam, że po
> prostu mógł odejść bez słowa z dziewczyną, gdy pod Jej adresem
> zaczęły padać niewybredne komentarze... a zareagował inaczej i
> przypłacił to 5 cm raną ciętą...
A gdyby ci kolesie zaczęli obmacywać tę dziewczynę na przykład? Co Ty byś
zrobił w takim wypadku?
> Jechałem w autobusie, gdy superładnej dziewczynie kibic zaczął
> chamsko robić propozycje... wysiadła na najbliższym przystanku i
> na tym się skończyło.
Miała to szczęście, że mogła wysiąść.
> Nie warto prowokować, trzeba ludzi sobie zaskarbić, właśnie niewerbalnie...
Pewnie i masz rację, ale ja osobiście jestem taka, że nie potrafię sobie
chama zaskarbiać. Wręcz przeciwnie, gdy widzę, że ktoś ma jakiś "interes" do
mnie, to czuję, że mi poziom adrenaliny skacze i pięści same się zaciskają
;-) Dobrze, że nie jestem facetem, bo marnie bym skończyła ;-)
> Nie było? Basia pisała przecież o NAGŁEJ potrzebie (nie wziął
> komórki ze sobą, bo nie wiedział, że podczas trasy się mu
> przyjdzie odłączyć i wracać) - nic błahego raczej nie ściąga nas z
> gór do Chorzowa tak nagle, prawda?
Tak jak pisałam na początku - może źle zrozumiałam opis tej sytuacji, ale
wydawało mi się, że samotny powrót Michała był po prostu tylko pomysłem, a
nie potrzebą chwili. A nawet jeśli, to ja będąc jego rodzicem i wiedząc, jak
może się sprawa skończyć wróciłabym razem z nim. Zaznaczam jednak, ze to moje
zdanie :-)
> I nie
> mówmy o dziecku w wieku 6 lat (Ty to pisałaś? :->), ale o
> 15-latku - od tego się zaczęło -obniżanie wieku uznam za brak
> dobrej woli i chęci współpracy ;->>
Eee tam, ja tylko tak podjudzam do walki ;-)
> (a jakie pyszne bułki z gorącym farszem pieczarkowym tam były na
> mieście - do dziś pamiętam, że ich konsumpcja to nasz rytuał był
> ;-)
To się u nas nazywało zapiekanki i była też wersja z cebulą, oraz ekskluzywna
z jakąś ruszającą się kiełbasą. Też się tym zażerałam :-)
No dobra Didziak, z Tobą to się nawet pokłócić nie można, bo co ja zacznę
zażartą dyskusję, to Ty tak mnie omotasz, że w zasadzie nie mam nic do
dodania, tylko przyznaję Ci (tak w 90%) rację :-)
--
Pozdrawiam
Maja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2002-05-16 11:47:41
Temat: Re: samodzielnośćOsoba znana jako Sandra zapodała:
gę
> ale tak ,że nawet nie będziesz wiedział gdzie jest trochę zaufania i
> poszanowania własnych dzieci :-)
Tu chyba nie chodzi o zaufanie i szacunek, tylko o _bezpieczeństwo_ dzieci
( no dobra, młodzieży). Co z tego, że będą mądre, będą znały mapę i będą
wiedziały, jak sobie poradzić, jeśli na swojej drodze spotkają kogoś, kto
po prostu im nie pozwoli z tych przymiotów korzystać? A normalnie, w dzień
to nie można dziecku zaufać, tylko trzeba aż po nocy puszczać je po
dworcach, które do najbezpieczniejszych miejsc w tym kraju nie należą?
--
Pozdrawiam:
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2002-05-16 12:19:30
Temat: Re: samodzielnośćOsoba znana jako Basia Zygmańska zapodała:
> Wracali z wycieczki dalekobieżnym pociagiem, które jak wiadomo lubią
> sie spóźniać.
> Z dworca nie wracał sam tylko z grupą kilku kolegów, którzy mieszkają
> w pobliżu.
>
> W ogóle to nie róbmy z igły widły.
>
Sorry, Basiu, ale to nie są z igły widły. Ja mieszkam właściwie na wsi, ale
NIE DO POMYSLENIA jest, żeby nauczyciel wypuścił dziecko z wycieczki samo,
bez względu na to, jak duże jest spóźnienie. Rodzice czekają i basta. Już
prędzej sam nauczyciel odstawiłby dziecko pod drzwi, niż ryzykoewał, że nie
dotrze do domu. A akurat mojej szkole moggę wiele zarzucić, ale nie tym
razem.
Po prostu opiekunowie tej wycieczki nie dopełnili swoich obowiązków i gdyby
moje dziecko wróciło po nocy samo do domu, wyciągnęłabym wobec nich
konsekwencje( pomijam to,że warowałabym na dworcu na ten pociąg)
--
Pozdrawiam:
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2002-05-17 22:47:04
Temat: Odp: samodzielność
Użytkownik krys <k...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:4623884.7IHhHJzqS3@krys...
Osoba znana jako Sandra zapodała:
gę
> ale tak ,że nawet nie będziesz wiedział gdzie jest trochę zaufania i
> poszanowania własnych dzieci :-)
Tu chyba nie chodzi o zaufanie i szacunek, tylko o _bezpieczeństwo_ dzieci
( no dobra, młodzieży).
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
:-))) Kto to napisał ? Zapomniał wół jak cielęciem był ? Czesto to
słyszałam ale nie mam pojęcia kto mógł takie powiedzonko wymyślić ?
Sandra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2002-05-18 01:08:33
Temat: Re: samodzielnośćNapisała Perełka moja, Sandra <d...@w...pl>, odpisuję zatem co
następuje:
| "Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
| niż żałować, że się nie grzeszyło"
| :-))) Kto to napisał ? Zapomniał wół jak cielęciem był ? Czesto
to
| słyszałam ale nie mam pojęcia kto mógł takie powiedzonko
wymyślić ?
"Lepiej grzeszyć i potem żałować, niż żałować że się nie
grzeszyło."
(Giovanni Boccaccio)
- wypatrzone z czyjejś sygnaturki wraz z autorem :-)) -
Pozdrawiam,
didziak :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2002-05-18 12:48:26
Temat: Re: samodzielnośćOsoba znana jako didziak zapodała:
>
> "Lepiej grzeszyć i potem żałować, niż żałować że się nie
> grzeszyło."
> (Giovanni Boccaccio)
Dzięki, didziak, zawsze mnie ciekawiło, kto to wymyślił, bo dla mnie cytat
pochodził z książki, którą w młodości musiałam przeczytać raz w miesiącu;-))
--
Pozdrawiam:
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2002-06-07 20:54:01
Temat: Re: samodzielnośćNapisała Perełka moja, krys <k...@p...onet.pl>, odpisuję zatem
co następuje:
> "Lepiej grzeszyć i potem żałować, niż żałować że się nie
> grzeszyło."
> (Giovanni Boccaccio)
| Dzięki, didziak, zawsze mnie ciekawiło, kto to wymyślił, bo dla
mnie cytat
| pochodził z książki, którą w młodości musiałam przeczytać raz w
miesiącu;-))
A co to była za książka? :-)))
Hm, ja sam ściągnąłem ten cytat z jakiejś stopki, wraz z
autorem... więc też sobie głowy uciąć nie dam :-)
Uff, jeszcze znane czasy :-)
Pozdrawiam serdecznie,
didziak :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2002-06-08 21:30:13
Temat: Re: samodzielnośćOsoba znana jako didziak zapodała:
>
> A co to była za książka? :-)))
Lomatko, a co Ty jakies ekshumacje wyprawiasz;-). Ksiazka nosila tytul
"Sloneczniki" (H. Snopkiewicz)
Ale to bylo tak dawno, ze najstarsi gorale zapomnieli;-))
--
Pozdrawiam:
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |