Data: 2004-06-08 11:45:48
Temat: Re: siła przyzwyczajenia
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:ca35t2.3vs4cll.2@grom.h2f4569e3.invalid...
> > sorry, ale to nie ja, nie mój sposób wyrażania miłości do partnera ;)
>
> To już wiemy ;). I nie wątpię, że masz tysiące innych na to sposobów
> (jeśłi to w ogóle jest rzecz do klasyfikowania).
> Ja tylko...
> Ja tylko chciałem przestrzec przed możliwością totalnego rozjazdu,
> jaką sobie możecie zafundować oboje, jeśli rzecz nie znajdzie
> rozwiązania kompromisowego.
> Nie chodzi przecież o to, byś Ty wchodziła w rolę jego matki
> zwalniając go równocześnie z wysiłku adaptacyjnego. Absurd!
> Takie coś, gościa tylko rozleniwi, z równie niebezpiecznym skutkiem ;).
mądrze waść mówisz ;)
> Postuluję pracę nad sobą, wzajemnie - namówienie go do jakiejś wersji
> pośredniej typu: - ponieśmy ten wysiłek razem, np. połowa posiłków
> "na mieście" a połowa w domu - wspólnym sumptem.
> Radość z odkrywania nowych światów.
> (wiem co mówię - nie do wiary, ale sam przez to przeszedłem :))).
tak,l gotowanie wspólne byłoby wyjściem
gdyby nie to, że on okropnie dużo pracuje
najwcześniej wraca do domu po 18
i niestety chyba oczekuje już gotowego jedzenia
tu zaczynam widzieć problem
ugotowałam parę razy coś, ale nie chcę żeby mój każdy dzień tak wyglądał ;)
i jak mu to powiedzieć umiejętnie teraz... ? ;)
>
> No to podstawy już masz. Ale nie daj się zepchnąć na pozycję
> nierówną. Moim zdaniem on też powinien się tego nauczyć
> (choć to może być dla faceta z nawykami biorcy, kosmiczne zadanie).
on umie pare rzeczy fajnych przyrządzić :)
np robi b dobre omlety, na różne sposoby, i naleśniki, mniam ;)
i umie upiec ciasto, babkę
szczerze mówiąc to on ma chyba większą smykałkę do gotowania niż ja:))
(odziedziczył po mamie? ;))
pozdrowienia
natalia
|