Data: 2005-09-20 11:21:33
Temat: Re: skąd te zdrady?
Od: wytnij_to <"(wytnij_to)k_s_lis_"@poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Skajpy som. Wideło. Trzeba tylko pomyśleć jak wykorzystać to co się ma.
> Klawiatura nie jest niezbędna.
Czyli taki 0700. NIc nowego. Wideokonferencje, no może być. Wiesz, nie
używam to nie wiem. Ty pewnie znasz od podszewki. No cóż, niektórym
tylko to pozostaje.... :>
>>>Słabi to ludzie, którzy muszą przysięgać, żeby być wiernymi.
>>Zdrada i wierność to nie są pojęcia równoważne.
> No jeszcze czego, żeby równoważne były.
chodziło mi o niewierność, sorry,
> A Ty ciągle ten PWN. Nie możesz się posiłkować życiem?
Bo Ty ciągle stosujesz wyrażenia tu gdzie one nie pasują.
Poważne słowo zdrada po prostu nie pasuje do nieformalnych związków.
To tak samo jabyś słowo "zdrada stanu" przypisał Kulczykowi za jego
niekorzystne dla państwa polskiego działania. Czaisz tę różnicę?
>>a rozciąganie tego na inne związki jest imho naciąganiem.
> Z tego co piszesz to zdrada i wierność to atrybuty wyłącznie małżeństwa.
Nie, Ja twierdzę że niewierność w małżeństwie to zdrada, niewierność 17
latka co raz jedną raz drugą pomimo że chodzi z trzecią to testowanie
modeli. To samo dotyczy karzdego związku nieformalnego, nawet jeśli
tworzą go 50-latkowie.
> A
> niektórym ludziom do życia we dwoje małżeństwo nie jest potrzebne. Wg tego
> co piszesz (och... o PWNie nie zapominajmy) to ich nie można zdradzić.
Ano można być niewiernym ale nie ma zdrady.
> Dla mnie to myślenie - wybacz - 5-latka. A może obrażam 5-latków? ;)
I vice versa, to 5-latek moze mówić na krzew róży drzewo, ale już
bardziej wykształcony człowiek pownien potrafić odróżnić co jest co...
pozdr.
|