Data: 2005-09-21 14:09:10
Temat: Re: skąd te zdrady?
Od: wytnij_to <"(wytnij_to)k_s_lis_"@poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Świadomość tego, że ktoś ma większą wyobraźnię od Ciebie tak Cię boli, że
> piszesz o czymś czego nie wiesz na pewno i czego nie możesz w żaden sposób
> wywnioskować z wypowiedzi? :P
Po prostu jesteś tak oblatany w te klocki że wręcz narzuca się sugestia
że masz spore doświadczenie w waleniu kapucyna przed monitorem kompa.
Czy to robisz - nie obchodzi mnie to. Więcej się na ten temat nie
wypowiadam.
> Racja. Nie są równoważne. Efekt jednego i drugiego jest taki, że jak ktoś
> jest niewierny, to druga osoba może poczuć się... zdradzona.
Druga osoba może się poczuć zdradzona po tym jak pierwsza spojrzy na
sąsiada.
> Znaczy PWN załata każdą dziurę? Zdrada tylko do małżeństwa... Ech... Może
> ktoś żyjący na "kocią łapę" się wypowie?
Do słownika odnoszę się po to, by w sytuacji nieredukowalnej różnicy
zdań przedstawić argument.
>>To tak samo jabyś słowo "zdrada stanu" przypisał Kulczykowi za jego
>>niekorzystne dla państwa polskiego działania. Czaisz tę różnicę?
> Nie czaję. Tutaj brak mi wyobraźni. Wybacz.
No cóż, współczuję. Podpowiem rządzący przysięgają dbać o kraj,
biznesmen nie. Obydwoje mogą robić niedobre dla kraju rzeczy, ale zdrady
dopuszcza się tylko rządzący.
>>>>a rozciąganie tego na inne związki jest imho naciąganiem.
>>>Z tego co piszesz to zdrada i wierność to atrybuty wyłącznie małżeństwa.
>>Nie, Ja twierdzę że niewierność w małżeństwie to zdrada, niewierność 17
>>latka co raz jedną raz drugą pomimo że chodzi z trzecią to testowanie
>>modeli.
> Nie bądź śmieszny. Nie rozmawiamy o 17-latkach.
Rozmawiemy o luźnych związkach, czym formalnie różni się zwiazek 17latka
od związku 40latka? Wiekiem pary?
> Ale nawet jeżeli to
> świadczy to o osobie (bez względu na wiek), która jest niewierna, że jest
> po prostu gówniarzem (gówniarą).
tu zgoda
>>To samo dotyczy karzdego związku nieformalnego, nawet jeśli
>>tworzą go 50-latkowie.
> Ciekawe... Może jednak ktoś z nieformalnego związku się wypowie? A co mi
> tam... w sumie przez 10 lat przed ślubem byłem z jedną partnerką. I dzisiaj
> i wtedy niewierność nazwałaby zdradą. Ja też. I tak też nazywali to znajomi
> z liceum i na studiach. Wtedy do słownika nie sięgaliśmy. Jak dzieci, nie?
>>>A
>>>niektórym ludziom do życia we dwoje małżeństwo nie jest potrzebne. Wg tego
>>>co piszesz (och... o PWNie nie zapominajmy) to ich nie można zdradzić.
>>Ano można być niewiernym ale nie ma zdrady.
> Rozumiem, że przyjmujesz, że osoba zdradzająca... ups... niewierna...
> informuje stałego partnera na bieżąco o seksualnych podbojach? Bo wtedy to
> rzeczywiście - podług tego co niektórzy piszą i przyjmując, że partner/ka
> się zgodzi - zdradą nie będzie.
Ok, Ty masz swoje zdanie, ja mam swoje, nie osiągniemy porozumienia. EOT
> Nazywanie róży drzewem nie zmieni jej w drzewo -
Dokładnie, to samo tyczy się nazwania zdradą czegoś co nią nie jest.
> nazywanie zdradą świństwa
> jakim jest niewierność lub odwrotnie nic tu zmieni.
podpisuję się :).
> Róża nadal będzie różą
> bez względu na to gdzie rośnie i kto i jak ją nazywa. Możesz nawet
> wiedzieć, że ten krzak co to jest obok drogi to rosa rubiginosa, ale tak
> naprawdę to kształt rzeczy się liczy, czyny, a nie to jak będziesz to sobie
> nazywał.
pozdr.
|