Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Joanna Żbikowska" <a...@a...com.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: slub
Date: Thu, 21 Mar 2002 09:02:31 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 66
Message-ID: <a7c3nk$r76$1@news.tpi.pl>
References: <a79tcc$ai7$1@korweta.task.gda.pl>
NNTP-Posting-Host: asia.apis.com.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1016697396 27878 213.76.141.3 (21 Mar 2002 07:56:36 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 21 Mar 2002 07:56:36 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:6757
Ukryj nagłówki
<ciach>
> Mam pytanie jak to bylo u was. Czy Wasi rodzice tez urzadzali wam slub i
Wy
> byliscie tylko widzami?
> Czy jestem taka nienormalna, ze chce to zrobic po swojemu z chlopakiem?
Jak
> to zrobic, zeby zrozumieli, ze nie moga kierowac moim zyciem, i jak sie
nie
> przejmowac ich histeriami i skwaszonymi minami.
> Asia
>
Witaj
Nie jestem zbytnią wielbicielka tradycji i zwyczajów weselnych - ale ...
jestem jedynaczką, córeczką rodziców i wiem, że:
1. życzyli mi jak najlepiej w doborze TŻ
2. byli ze mnie dumni, że sobie "życie układam" - całe dzieciństwo byłam
straszną ciumcią:))
3. strasznie chcieli pochwalic się rodzinie i znajomym z faktu, że wreszcie
będą mieli mnie z głowy :)) - po to wesele
Pamiętam moją mamę - stała przy oknie - ze łzami w oczach i sztucznym
uśmiechu na twarzy, gdy ja pakowałam swoje rzeczy do samochodu wynosząc się
do mojego przyszłego męża. Ja tego wtedy nie rozumiałam - powinna się
cieszyć tak jak ja -zaczynam przeciez nowe życie!
Potem przemyślałam - to zadecydowało o weselu i całej tej szopce :)
W związku z tym:
1. przymknęli oko na nasze wspólne mieszkanie przed ślubem
2. udało się wynegocjować zmniejszenie liczby gości do sztuk 40
3. udało się uszczuplić menu
4. udało się zaprosic naszych znajomych i przyjaciół w znacznej ilości
Nie udało się ustrzec przed tzw "tradycją" (biała suknia, rzucanie
pieniążkami, kieliszek z wodą/ wódeczką, rzucaniem wianka, podpitymi wujkami
obmacującymi pannę młodą - to było najgorsze..)
Ale generalnie - oni zadowoleni, my też (że już po wszystkim). Od tej pory
mamy święty spokój. Wtedy byłam o 14 lat młodsza i uważałam że wesele to
wstyd i nieporozumienie - koniecznie chciałam inaczej - byłam młoda i
zbuntowana :))
Teraz wiem, że słusznie zrobiłam - mam co pokazać synom (zdjęcia), mówiąc o
początku naszej rodziny, śmiejemy sie z ciotek z pietruszką z rosołu na
ząbkach, wspominamy zmasakrowanego fiacika mojego taty (monstrualna ciocia
usiadła i złamała fotel, a wujek stukał w dach - bo miał coś strasznie
ważnego do powiedzenia - i wgiął cały).
Z perspektywy lat - wiem że warto.
Ale - jeżeli będziesz to traktowała jako mękę, strzelała złośliwie oczami -
szukając jakiejś wpadki u innych, siedziała nadąsana, poszeptywała z TŻ (też
ze zbolałą miną) - to lepiej nie.
Pomyśl sentymentalnie - już nigdy nie zatańczysz w ślubnej sukni, nigdy
nie będzie następnego pierwszego ślubu - spędzisz inaczej TYLKO JEDEN dzień
ze swojego życia. Czy warto teraz sprzeciwić się rodzicom Twoim i TŻ?
Może zostawić to na potem, gdy będą wtrącać się do Twojego wychowywania
dzieci? ustawiania mebli? Może warto im to ofiarować - już nigdy nie będą
mieli swojej córeczki. Mówiąc MY - będziesz myślała o sobie i TŻ a nie o
sobie i swoich rodzicach.
pozdrawiam ciebie i TŻ
Joanna
|