Data: 2000-07-09 11:53:19
Temat: Re: smierc
Od: "Stefan" <b...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
>powiedzmy ze do 35 lat czlowiek jest "mlody"
do przyjęcia...
>
>> i td. nie dotyczy okoliczności wojny (nie pisz tylko, że to wyjątek -
>> ponieważ odczytam to jako ucieczkę od argumentacji). Wojna jest miejscem
i
>> czasem gdzie częściej umierają ludzie młodzi a nie starsi.
>
>ale my nie mowimy o wojnie.
Fakt, nie mówimy o wojnie. Powiedzmy dalej. Nie mówimy o smierci
przychodzącej w czasie wojennej walki. OK,
masz kraj jest na tyle bezpieczny ze wojna mu
>nie grozi i Dafy na pewno nie boi sie tego ze zginie na froncie za
>matke-Ojczyne.
Pewnie nie boi się.
Na marginesie. Jak zapewne wiesz, na wojnie umiera się nie tylko za ojczyznę
lub inne ideały. Umiera się również z innych powodów nie mających nic
wspólnego z wzniosłością.
>
>>
>> Natomiast
>> >jesli umiera mlody czlowiek
>>
>> Określenie względne, zależne od wieku wypowiadającego te słowa. sam chyba
>> wiesz.
>> W obliczu smierci 50-latek dla osiemdziesięciolataka jest młody a dla
>> 20-lataka jest stary.
>> jakich młodych masz na myśli?
>
>bawisz sie relatywnoscia.
Tak być może brzmi to tutaj, w dyskusji na grupie. W obliczu smierci
kontekst lat nie jest już relatywny. Ma to już swoiste znaczenie.Nie wiem
czy kiedykolwiek słyszałeś takie np. zdanie." Umarł!? A miał dopiero 50 lat,
taki młody..." Nie słyszałem, żeby ktoś wtedy rozpatrywał lata w odniesieniu
do kogoś innego i uzywał określenia "młodszy".
50 latek nie jest 'mlody' dla 80latka lecz jedynie
>'mlodszy'.
generalnie w życiu - tak, ale nie w okolicznościach zaistniałej śmierci.
Pamiętaj, że rozpatrujemy zagadnienie w określonych uwarunkowanich, które są
niewątpliwie specyficzne i w specyficzny sposób zmieniają okoliczności
tworzenia słów, zdań, mowy.
50latek jest juz w wieku srednim a 80latek jest juz (przepraszam
>za slowo) stary. Natomiast 20latek jest niewatpliwie mlody.
>> Jeżeli przyjmiemy młodych do 35 lat to jest to około 3 - 7 % wszystkich
>> zgonów. I ta wielkość procentowa jest zmienna i zależy od uwarunkowań i
>> okoliczności egzystencji.
>
>3-7 procent to chyba nie duzo??? (zwlaszcza jesli porownac to ze
>statystykami smiertelnosci ludzi starszych)
Statystycznie to zapewnie nie dużo. Popatrz jednak na to z innej strony.
Rozpacz po utracie przedwczesnej (do 35 roku życia) jest zazwyczaj
zdecydowanie większa. Gdyby był jakiś miernik liczbowy wielkości rozpaczy to
najprawdopodobniej te 3 - 7 % zamieniłoby się w 30 - 40%. rozpaczy ogólem.
Cholera - brzmi to trochę jak pradawne przemówienia partyjno - mięsne.
Odbiór aktu smierci dotyczy ludzi pozostających a nie umarłych. zatem w tym
rozumowaniu (procentowym i w odniesieniu do żywych) uważam za współmierny w
ogólnej populacji.
>> Nie wiem czy rozmyslanie o smierci uszlachetnia. I dlaczego niby właśnie
>> rozmyślanie o smierci miałoby uszlachetniać a np. rozmyślanie o miłości
>niby
>> nie ? ;-)
>>
>wydaje mi sie ze jesli czlowiek zdaje sobie sprawe ze jest na Ziemi jedynie
>tymczasowym gosciem to ma troszke wiekszy dystans i moze bedzie troche
>bardziej rozwaznym czlowiekiem.
Odnoszę wrażenie, że jesteś jak nartnik ślizgający się po powierzchnie wody.
I co z tego, że "... człowiek zdaje sobie sprawe ze jest na Ziemi jedynie
tymczasowym gosciem..." i tak nie nabierze większego dystansu, ponieważ
generalnie >Nie chce być tymczasowym gościem<. Dlatego nie jest rozważnym
człowiekiem.
Może nawet więcej. Jeżeli zdaje sobie sprawę już nieodwołalnie, że
zaproszono go na konkretny termin do podróży w jedną stronę tym bardziej
może stać się nieobliczalny w swych działaniach.
Zdrówko.
st.b.
|