Data: 2003-06-09 08:45:42
Temat: Re: sprawozdanie zastepcze
Od: "Gabriela Sakol" <g...@i...sosnowiec.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ewa,
ja nie podejrzewałam Ciebie, że jesteś taką zazdrosną babą. Przyznaj się co
wyhatrałaś, niech nam będzie żal.
Gabi
Użytkownik "Ewa Szczęśniak" <e...@b...uni.wroc.pl> napisał w wiadomości
news:Xns93956882D32D2ewaszczbioluniwrocpl@156.17.1.3
8...
> No wiec tak.
> Nie dane mi bylo obejrzec Boguslawowego skarbca razem z grupa, a babska
> ciekawosc zarla. Gdy sie dodalo babska (babskom) ciekawosc Ani Onet i
> poczucie obowiazku Inki - KO-wcowej i KO-wca to wiadomo, jak to sie
musialo
> skonczyc. Babska ciekawosc to zywiol w natarciu.
> Ale przechodzac do ad remu:
> w sobote dokonal sie mikronajazd wroclawski na ogrod Boguslawa. Oczywiście
> prawie na miejscu zabladzilismy, bo te wzgorza wszystko zaslaniaja i
> czlowiek orientacje w tereni gubi, ale koniec koncow dotarlismy na
miejsce.
> Ludzie!
> Jesli ten ogród wyglada tak, jak wyglada, to jaki on musiał być cudny
przed
> tym ostatnim przejściem prawie 50 maniaków z lopatkami!!
> Gospodarz nas oprowadził po oszalamiajacych pozostalosciach.
> Potem w ramach wlasnych poszukiwan zagladalismy pod kazdy krzaczek, no i
> musze przyznac, ze co badylek albo inne krzaczydlo, to nas zapowietrzalo.
> No bo te trojlisty!
> te storczydla!
> te iglaki!
> te buki!
> te male bzdziagwy czajace sie w kazdym miejscu dostepnym i niedostepnym,o
> nazwach nie do powtorzenia, a co dopiero do spamietania :-)
> A te paprocie to juz mnie zupelnie rozlozyly.
> Gdyby nie goscinnosc i zapobiegliwosc Grazynki, to umarlibysmy z
> wycienczenia lazac od roslinki do roslinki, bo za kazdym przejsciem
> widzialo sie cos nowego. Ja osobiscie moge sie przyznac do 9 rund po
> ogrodzie + kilku fragmentarycznych wypadow :-)
> Ale ze Grazynka cnote staropolskiej goscinnosci kultywuje, to jakos nas w
> koncu przy stole zebrala i nakarmila.
> Wzmocnione dzieci zajely sie systemem nawadniania o duzym polu zasiegu, a
> wodna wojna zaowocowala rajska atmosfera i uganiajacymi sie wsrod kropli
> wody naguskami. Zeby nie bylo - pci meskiej i w wieku mocno
przedpoborowym.
> No a potem to Boguslaw wzial lopatke w reke i poszlismy dokonczyc dziela
> zniszczenia i wytargac to, co pozostalo po poprzednim nalocie szaranczy
:-)
> Targanie bylo efektywne, ozdobione z naszej strony kilkoma efektownymi
> opadami szczek, bo nieopatrznie pokazywaliśmy a to ziolko, a to krzaczek,
a
> to drzewko wydając głośne zachwyty, a Bogusław to po prostu wzial i
wykopal
> i wcisnal nam w opadniete ze zdumienia rece. Tzn. poza drzewkami :-)
> No i teraz mamy stresa jak Mt. Everest, bo jak cos sie nam nie przyjmie,
to
> wstyd sie bedzie gdziekolwiek pokazac...
> Dla otrzezwienia i wrocenia nam rownowagi Boguslaw nas powiodl na hektary
> ze stawami, co nas wprowadzilo w jeszcze wiekszy amok (a przynajmniej
> mnie), bo miec takie deby w ogrodku to juz mozna nie chciec niczego
> wiecej...
> Dzieci oczywiscie intensywnie uzytkowaly prom pod czujnym okiem Grazynki.
> No i tak to jakos zeszlo, ze w koncu ruszylismy sie po godz. 22 (co dla
> mnie bylo oczywistym samobojstwem, bo w niedziele od 8.00 mialam zajecia,
> ale poki bylo cos widac to trzeba bylo korzystac :-).
> Na zakonczenie obejrzelismy film Dziadka i chociaz w ten sposob
> polaczylismy sie z grupa (brakowalo mi tylko zaspiewow Michala,
> zarejestrowanych przez Wiesie :-)
> Było swietnie.
> Chcialam tutaj usciskac jeszcze raz Grazynke i Boguslawa i bardzo, baardzo
> serdecznie im podziekowac za goscinnosc, cierpliwosc i hojna reke :-).
> Boguslawowi szczegolnie dziekuje za wskazywanie palcem roznych rzeczy i
> nazywanie ich po kolei slowem naukowym, a Grażynce (z wielka sympatia) za
> cicha obecnosc, dzieki ktorej wszystko sprawnie sie odbywalo.
> Jezeli o czyms w amoku poogrodowym zapomnialam, to przepraszam (nadal ten
> szok) prosze pozostalych bywalcow o uzupelnienie
> Pozdrowienia - Ewa Sz. w amoku
> PS. Do Grażynki: ten czosnek to Allium senescens subsp. montanum.
|