Data: 2005-05-20 16:19:17
Temat: Re: strach
Od: "beabi" <b...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wiem,ze rada jest dobra! Sama wiem, bo od dawna szukam kogos. Ale co znaczy
"dobry specjalista"? Moje doswiadczenia na tym polu sa bardzo smutne.
Znajomy psychiatra przeprowadzil ze mna kilka posiedzen, zaaplikowal leki
antydepresyjne;zrezygnowalam z nich po jakims czasie, bo zle je
tolerowalam -i nie w tym problem...
Ostatnio zauwazylam nasilona reakcje na dzwieki,nawet dzwonek domofonu,
upadniecie lyzeczki w kuchni-cokolwiek... Zwrocilam sie tu do kilku znanych
mi psychologow"mieli kogos poszukac"; pozatym, jedna sesja, to 50 zl....Mam
do wyboru rehabilitacje ciala, lub duszy...
Dzis zaczelam stawac w balkoniku...Wiec chyba jednak zrezygnuje z watpliwej
pomocy psychoterapeuty na rzecz niewatpliwej terapii rehabilitacji ciala...
PS. To nie byl moj pierwszy samochodowy wypadek; pierwszy, czolowe zderzenie
z koniem na katowickiej mialam w 1986 r. Z tego pozbieralam sie po 10
latach...I tez sie darlam za kazdym razem,kiedy wieczorem kierowca
przekraczal biala linie na poboczu- z tego sie tak latwo nie wychodzi. Nam
sie nic nie stalo, kon nie przezyl; ale to tez nie bylo latwe...Tez bylam
pasazerem, przez lata bylam pilotem,wiec zawsze siedzialam z przodu, ale
oczu tego konia nigdy nie zapomne.... Pozdrawiam. Bea
Użytkownik "dianaza" <d...@i...pl> napisał w wiadomości
news:d6kptj$bn1$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Sylwi@" <eskape@_dziwny_jest_ten_swiat_gazeta.pl> napisał w
> wiadomości news:d6iujh$lff$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>> Nagły dźwięk wystraszy każdego,
>> jesteśmy nieprzygotowani na usłyszenie czegoś i ...... boimy się. To
>> naturalne.
>
> Nie Sylwio , to nie jest to samo...sama uczestniczyłam w wypadku juz jakiś
> czas temu jako pasażer...W nocy, na nieoświetlonej drodzę stał
> nieoświetony
> samochód ciężarowy i tylko dzięki refleksowi kierowcy nie wjechaliśmy pod
> niego...uderzyliśmy w bok dużego ciężarowego samochodu, oprócz potłuczeń
> nic
> nikomu się nie stało...dzięki Bogu!, ale ja długo miałam potem uraz
> psychiczny...Zdarzało się, iż jadąc jako pasażer, czasem potrafiłam
> wystraszyć kierowcę, krzycząc żeby hamował, bo przeszkoda...ciągle,
> towarzyszył mi obraz wypadkui strach...trwało to dłuższy czas...ale
> poradziłam sobie z tym problemem sama... Musiałam sobie pewne rzeczy sama
> wytłumaczyć, pozbyć się i przełamać barierę strachu...Jest to bardzo
> trudne...i trwa długo...ale czas leczy rany...
>
> Pewne rzeczy trzeba sobie samemu wytłumaczyć i przełamać barierę
> strachu...
> nie każdy pisk opon i hamowanie, to wypadek, także w ten sposób można
> podjechać np.na parking i nagle zahamować (oczywiście brawurowo...)
> .Bardzo
> często miedzy innymi młodzież stosuje taką taktykę jazdy...
>
> Beo, uważam, iż Daga dała dobrą radę.., aby poprosić dobrego
> profesjonalistę w tym temacie o pomoc...trzeba próbować do skutku....
>
> Pozdrawiam
> Bogusława
>
>
|