Data: 2004-01-29 17:48:09
Temat: Re: swiadomosc ktora nic nie zmienia
Od: "ksRobak" <e...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "rentoon" <A...@a...waw.pl>
news:bvbaj0$1ver$1@mamut.aster.pl...
> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl>
> news:bvb46l$8b9$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> rentoon; <news:bv93p5$3ag$1@mamut.aster.pl> :
>>> Tak wiec pytam, gdzie jest to swiatlo, w ktorym wszystko
>>> wyglada jasniej ?
>>> A moze "swiadomosc rodzi cierpienie" jak mowi M. Licinski ,
>>> moze swiadomosc nie oznacza wiedzy ( jak, gdzie, skad, itd )
>>> tylko swiadomosc ze tak bedzie, ze niewiele da sie z tym
>>> zrobic, ze to jestem ja, ze to ksztaltuje mnie ?!
>>> ...
>>> [rentoon]
>> A na zakończenie - kwestia definicji świadomości - dla mnie,
>> świadomość to coś prościutkiego, niezłożonego - reszta to
>> wpływ przyzwyczajeń i lenistwa. Jeżeli ktoś określa siebie
>> [ordynarnie mówiąc nie ma wykształconej świadomości]
>> otoczeniem, to jakiekolwiek wytłumaczenia wpływają tylko na
>> obraz siebie w oczach otoczenia, dodam, że obraz zamazany
>> i niejasny - czyli czasami [???] uzyskanie świadomości
>> istnienia problemu nie oznacza zdobycia Świadomości -
>> "świadomość istnienia problemu" jest wtedy jak nowy tynk na
>> ruderze, kolejna niezrozumiała zabawka.
>>
>> Flyer
> ntg -> pl.rec.paranoja
> [rentoon]
dokładnie o to chodziło :)
gdybyś napisał: "nie rozumiem" wykazał byś Świadomość
pisząc to co napisałeś wykazałeś typową świadomość "bejsbola"
(trolla, młota, przygłupa itd) to niestety jest nieuleczalne :-(
\|/ re:
|