Data: 2005-10-19 13:51:28
Temat: Re: swiezosc przypadkiem odkryta:)
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:dj2h2r$rsu$1@news.agh.edu.pl>
Aneta Baran <a...@c...anetek.net> pisze:
> A wcale się nie zdziwię, kiedyś, o ile dobrze pamiętam, przyznałaś
> się do używania Allure, a to też jeden z moich ukochanych zapachów.
Tak, w Allure zakochałam się 5 lat temu do szaleństwa. Ale ponieważ kupiłam
sobie "setkę", to po ponad dwóch latach używania (zapach, jak wiesz, jest na
tyle trwały, że nie da się tego używać codziennie, bo po prostu można się
uodpornić i przesadzić) znudziły mi się. Ale nadal z rozrzewnieniem je
wspominam.
> CK One też lubiłam i używałam swego czasu -- przestałam, bo zbyt
> wielu moich kolegów z pracy tym też pachniało ;-)
No niestety, minusem tych perfum jest ich "biseksualność" ;-)
Ale mimo wszystko bardzo je lubię.
A co sądzisz (jeśli wąchałaś) o Innocent Thierry Muglera? Bo to moja druga
miłość po Allure.
W zeszłym roku weszłam do Sephory, wzięłam mimochodem, wąchnęłam bez
większych nadziei (to było już kolejne podejście do kupna czegoś nowego) i
po prostu oniemiałam. Najbardziej podoba mi się to, że nuta głowy (głównie
cytrusy i świeżości) tak bardzo różni się od bazy (sama słodczy - karmelki,
czekolada, wanilia itp). Dla mnie są bezkonkurencyjne.
> Niestety, wiem tylko, jak pachnie kwas masłowy ;-)
A fuj do potęgi dziesiątej! Zapach maślanów ma z nim wspólną tylko nazwę.
Maślan butylu to zapach ananasów (dla mnie to bardziej zapach landrynek).
Ale spartolony (w wyniku przegrzania ;-) maślan butylu ma "nieco" inny
zapach (przypalonej landrynki ;-) i o ile sam w sobie jest nawet całkiem
miły, to w dużym stężeniu już niekoniecznie ;-) Ja po prostu wspominam tamtą
laborkę koszmarnie, bo okropnie nasmrodziłam, rozbolała mnie głowa i zawsze,
gdy teraz gdzieś wyniucham tę nutę, to zbiera mi się niemal na wymioty. Stąd
to pierwsze wrażenie po powąchaniu Kenzo. Ale szybko minęło ;-)
[o Escadzie]
> No i byłam, wczoraj. Mam nadzieję, że wąchałam tę właściwą, bo prawdę
> mówiąc z proszkiem do prania mi się nie kojarzyła wcale. Na początku
> ładna, jakby jaśminowa nuta, potem znikła i zamieniła się w mydlany
> lekko duszący banał. Po paru godzinach zapach stał się całkiem
> przyjemny, ale bez jakichś szczególnych zachwytów.
Otóż to. Na mojej skórze rozwija się wyjątkowo niekorzystnie, męcząco,
banalnie, żeby nie powiedzieć tandetnie.
> To już ten Alien Muglera ciekawszy...
Owszem, ale to z kolei nie mój typ.
Przynajmniej po pierwszej "znajomości".
Wiem też, że na pewno nie kupię Miss Dior Cherie. Na papierku, na mankiecie
zapach rozwija się pięknie. Na skórze w pierwszej chwili też, ale już po
godzinie moja mama z niesmakiem spytała "Boże co ty masz za perfumy??" Po
prostu ma się wrażenie, jakby były stare i zwietrzałe (a to przecież
tegoroczna nowość ;-). No taką mam skórę i już. Ale przynajmniej
zaoszczędzę, bo są koszmarnie drogie (50 ml ponad 300 zł)
--
PozdrawiaM
|