Data: 2006-08-30 14:28:09
Temat: Re: takie nieco osobiste pytanie
Od: "modesty" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
filippo napisał(a):
> 'Allo!
>
> Pewnie mnie pogonicie z takimi pytaniami, ale co tam, zaryzykuje...
>
> Znalazlem sie w patowej sytuacji i nie wiem jak sobie z tym poradzic.
> Mianowicie mam dwoje bardzo bliskich przyjaciol, od pewnego czasu sa
> malzenstwem. No i jak to w zyciu bywa - malzenstwo okazalo sie pomyslem
> kompletnie nie trafionym. Ostatnio sprawa stanela niemalze na ostrzu
> noza i wszystko zawislo na wlosku. Spotykam sie z przyjaciolka -
> opowiada mi wszystko od poczatku do konca. Spotykam sie z przyjacielem
> - opowiada dokladnie to samo. Nie sposob ocenic, po czyjej stronie jest
> racja, bo tak naprawde po obu. Kazdy ma inny pomysl na zycie, dla
> kazdego inne rzeczy sa fundamentalne itd. Jak sie zachowac w takiej
> sytuacji? Opowiedzenie sie za ktorakolwiek ze stron - podejrzewam -
> bedzie skutkowalo wplatanie sie w caly konflikt i utrate jednego z
> przyjaciol. Brak jakiejkolwiek reakcji - to nie tak, jak przyjaciel
> powinien sie zachowac. No i badz tu madry - i tak zle, i tak
> niedobrze...
>
> pozdrawiam
> Filip
czesc. mysle ze masz wlasne zdanie na temat konfliktu. jesli chcesz to
je wyglos, ale najczesciej tak jest, ze ty sie wtracisz i bedziesz
kozlem ofiarnym kiedy oni sie pogodza. i jeszcze bedziesz ich wrogiem.
najlepiej nie mieszac sie w sprawy malzenskie. ja tez bym tego nie
chciala! a pogadac o swoich problemach jest dobrze sa ludzie ktorzy
tego bardzo potrzebuja aby tylko mieli sluchacza. mysle ze sprawa sama
sie rozwiaze bez twojego udzialu, ja bym przytakiwala kazdej ze stron
osobno i zgadzala sie z kazdym z nich oddzielnie - to wlasnie chca
uslyszec, a zobaczysz ze wszystko sie samo ulozy/lub nie/
|