Data: 2003-11-16 17:22:16
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "Albert" <r...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > ja pod pojęciem abstraktu rozumiem każdy wytwór artystyczny, który nie
służy
> > niczemu innemu, jak tylko zaspokojeniu "potrzeby twórczości" autora,
>
> Pozwól, że się z Tobą nie zgodzę w 100% (wystarczy spojrzeć na słowo
"każdy".
> Niezależnie od tego jest to w moim rozumieniu definicja abstraktu bardzo
mocno
> zawężająca. Tak mocno, że co najmniej ca 95% zastosowań tegoż oznaczenia
> słownego, jej umyka.
>
> Przede wszystkim oznaczasz w ten sposób SWÓJ WŁASNY abstrakt.
jak najbardziej. podałem wyjaśnienie słowa abstrakt (chwilową) w kontekście
w jakim go użyłem, bo pojawiły się niejasności.
dobrze wiesz, że nie ma ścisłej definicji tego słowa i można pod to pojęcie
podpiąć praktycznie wszystko według własnego uznania i rozumienia. dyskusja
o tym była z tego co pamiętam stosunkowo niedawno. pominę więc wszystkie
abstrakty które opisałeś, poniżej, bo tu nie ma nad czym debatować...
> W żadnym z podanych tu przykładów nie widzę Twojej "zaspokojonej potrzeby
> twórczości autora". Natomiast widzę jak BYK Twoje dystansowanie się
> od rozumienia abstraktu, ucieczkę w bezpieczną przestrzeń, którą potocznie
> można by nazwać "nie mam pojęcia co autor ma na myśli i to jego sprawa"
;)).
dystans jest jak najbardziej.
po prostu przejrzałem kabaret, który był napisany w całkowicie innym stylu
niż Twoje dotychczasowe posty.
styl diametralnie inny, więc pomyślałem, że albo przesiąkasz "stylem"
niektórych piszących tu UGD co jest szkodliwe dla ciebie (przejmowanie
czyjegoś stylu zaciera twój własny - a dotychczasowy uznaję za świetny) albo
jest to jakaś zabawa psychologiczna.
> Zakładasz tu wg własnej interpretacji, że autor utworu abstrakcyjnego
> _nie zwraca uwagi_ - (nie rozumiem na jakiej podstawie tak sądzisz i
byłbym
> wdzięczny za wyjaśnienie),
> oraz, że rzeczone dzieło abstrakcyjne czyni, bądź ma czynić szkody.
> (tu humanitarnie poproszę Cię o przemilczenie wyjaśnienia, gdyż autor
działa
> DOKŁADNIE zwraca uwagę na to co czyni i NIE JEST TO zamiar czynienia
> szkody a wręcz przeciwnie.
domyślam się :) bałem się, że to Tobie coś się stało.
jeśli chodzi o to _nie_zwracanie_uwagi_, to już tłumaczę. rozbijam zawsze
artystów na 2 kategorie.
- pierwsi z nich produkują swoje dzieła jako własną
spuściznę/wariację/potrzebę tworzenia i nic poza tym. do dziś uczy się
dzieci np: o białoszewskim, nikiforze i picassie. Widząc takie dzieła mam
zawsze przed oczami obrazek artysty, który siedzi na stołeczku przez pół
godziny, nagle zrywa się i podbiega do płótna i smaruje garść bohomazów. nie
daj boże znajdzie się jakiś koneser, który uzna to za "dzieło wybitne", a
autora za geniusza. największą ich wadą jest to, że nie potrafią
kontrolować swoich "odjazdów" i prędzej czy później zrobią komuś "kuku" tym
co robią.
- drudzy tworzą dzieła w konkretnym celu, tzn zwracają uwagę na to jak,
przez kogo i w jaki sposób zostanie odebrane.
> Wielość interpretacji jest tu całkowicie zamierzona i celowa. Bardzo chyba
> zdziwisz się Albercie, że celem tej całej abstrakcji jaka dzieje się od
chwili
> zaproszenia słuchaczy/czytelników/czujników do zielonego autobusu, jest
> doświadczenie myślowe, które bez wątpienia dzieli po to by łączyć.
> Reszty doszukać się możesz lub nie w dalszych częściach trasy autobusu,
> które naturalnie będą opisywane aż do skutku.
> Kompletnie nieuprawnionym stwierdzeniem jest, że szkodą jest wielość
interpretacji,
> czego tu już nie będę rozwijał. W tym wypadku "wielość interpretacji" jest
celem
> samym w sobie i słuzy celom nadrzędnym. Całość zaś nie jest, jak się
powszechnie
> przypuszcza (zgodnie z przewidywaniem) sadystyczną zabawą, ale ukazaniem
> mechanizmów procesu NIEROZUMIENIA SIĘ ludzi nawzajem, w dowolnych
> sprawach.
oki, oki..
> > Wybacz, ale każdy, kto przeczyta ten kabaret (poza osobami, które tu
piszą i
> > czytują codziennie) uzna go za niezrozumiały bełkot.
> A cóż Ci trzeba wybaczać Albercie? Twoją interpretację tekstu którego
> nie rozumiesz?
> Obciążającym Twoje wnioskowanie jest fakt, że mimo, iż zdajesz sobie
sprawę
> z faktu, że tekstu nie rozumiesz, ustosunkowujesz się jednak do jego
treści - czyli
> literek na ekranie (w uproszczeniu mówiąc), wartościując ją. Czy nie
widzisz w tym
> niczego niebezpiecznego?
nie próbowałem go ani zrozumieć, ani nawet przeczytać.
po przejrzeniu samego stylu - "nie-twojego stylu" stwierdziłem, że coś
niedobrego się z Tobą dzieje.
dlatego zareagowałem jak zareagowałem, czyli tekstem. "zejdz na ziemie"...
> Żeby Ci nie było smutno, powiem, że nie jesteś w tym odosobniony. Co
więcej -
> taka ilustracjia opisanego zjawiska jest skutkiem dynamicznie zaistniałych
> okoliczności, w których komentowane przez Ciebie dzieło abstrakcyjne jest
> fotografią określonego stanu stacjonarnego.
> Wybacz więc, że stałeś się na chwilę eksponatem wewnątrz doświadczenia
> zwanego potocznie "zielonym autobusem". Doświadczenia rozwojowego,
> w którym oczywiście udziału brać nie musiałeś i uczyniłeś to na własną
> odpowiedzialność.
proszę bardzo.
miło przysłużyć się czasem jakiejś ważnej sprawie.
tylko tu jest jedno "ale". psychologia jako dziedzina jest chyba najbardziej
niezbadana.
dobrze wiesz, że wnioski które wyciągniesz z tego tzw. eksperymentu będą
wyłącznie twoimi wnioskami.
żeby osiągnąć wymierne wyniki doświadczenia psychologicznego nie wystarczy
znaleźć i przeanalizować dziesiątki podobnych zachowań. tu trzeba dziesiątek
osób, które to będą analizować, czyli tzw. burzy mózgów, bo o subiektywną
pomyłkę bardzo łatwo.
> Czy widzisz absurdalność Twojego toku myślenia?
> Nie widzisz, a przynajmniej nie widziałeś w chwili kreowania tych słów.
> Zadajesz pytanie na temat _założenia_ przedmówcy i odpowiadasz sobie
> na nie, własną interpretacją. W kolejnym zdaniu wykonujesz już WYROK
> na podejrzanym przedmówcy.
> Radzę dobrze prześledzić ten tok Twojego rozumowania, gdyż jest on
> ___dokładnie_tym_tokiem___ jaki miał zostać wywołany
> "teatrzykiem zielone okno".
> W jakim z kolei, dynamicznie podjętym celu, teatrzyk temn zostaje
rozgrywany
> - chwilowo przemilczę. Wiem jednak, że coś już zaczyna się rumienić tu i
ówdzie.
podsumowując.
właśnie mi oznajmiłeś, że jestem obiektem twojego doswiadczenia, że miałeś
jakiś _dokładnie_ten_tok_ rozumowania i że moje kilka postów do niego
świetnie pasują. fajno. :D
wrocmy, moze do normalnych rozmow...
Zdrowko
Albert
|