Data: 2003-11-17 12:14:57
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Albert" w news:bp8bem$61n$1@SunSITE.icm.edu.pl...
/.../
> > Przede wszystkim oznaczasz w ten sposób SWÓJ WŁASNY abstrakt.
> jak najbardziej. podałem wyjaśnienie słowa abstrakt (chwilową) w kontekście
> w jakim go użyłem, bo pojawiły się niejasności.
> dobrze wiesz, że nie ma ścisłej definicji tego słowa i można pod to pojęcie
> podpiąć praktycznie wszystko według własnego uznania i rozumienia. dyskusja
> o tym była z tego co pamiętam stosunkowo niedawno. pominę więc wszystkie
> abstrakty które opisałeś, poniżej, bo tu nie ma nad czym debatować...
Popełniasz kolejny błąd Albercie, gdyż nadal posługujesz się czymś co
nazywasz definicją, definiując w ten sposób słowo abstrakt. Abstraktem
nie jest to, co zapiszesz na ten temat na papierze. Abstrakt jest czymś
całkowicie nieokreślonym i fruwającym że tak powiem w każdej głowie
każdego interpretatora zdarzeń w sytuacji kiedy sobie z tą interpretacją
nie radzi.
> > widzę jak BYK Twoje dystansowanie się od rozumienia abstraktu,
> > ucieczkę w bezpieczną przestrzeń, którą potocznie można by nazwać
> > "nie mam pojęcia co autor ma na myśli i to jego sprawa" ;)).
> dystans jest jak najbardziej.
> po prostu przejrzałem kabaret, który był napisany w całkowicie innym stylu
> niż Twoje dotychczasowe posty.
Zgadza się. Mój umysł pod wpływem wydarzeń (również przeciez emocji)
został wprowadzony w stan, w którym byłem zdolny świadonie wygenerować
taki a nie inny tekst,teksty. Panuję nad własnym umysłem więc nie obawiam się
o to, ze chodzą mi w nim jakies obce istory. Rzecz jest istotnie ilustracją
czegoś o wiele większego niz konflikt między osobami z pierwszej linii.
> styl diametralnie inny, więc pomyślałem, że albo przesiąkasz "stylem"
> niektórych piszących tu UGD co jest szkodliwe dla ciebie (przejmowanie
> czyjegoś stylu zaciera twój własny - a dotychczasowy uznaję za świetny) albo
> jest to jakaś zabawa psychologiczna.
Cokolwiek pomyśłałeś było wyłączie Twoim myśłeniem a nie tym czaym było
w istocie w głowie autora czyli mojej.
Przesiąkanie stylem innych UGD jest całkowiecie możliwe i odbywa się
zarówno swiadomie jak i nieswiadomie. W moim wydaniu i to co teraz
demonstruję jest to przesiąkanie świadome, a więc próba myśłenia
tak, jak to czyniu interlokutor. Jest to szzcególnie widoczne w odniesieniu
do Nawrockiego czyli w w innym miejscu mojego Kolegi PoPiórze .
/.../
> > autor dzieła DOKŁADNIE zwraca uwagę na to co czyni
> > i NIE JEST TO zamiar czynienia szkody a wręcz przeciwnie.
>
> domyślam się :) bałem się, że to Tobie coś się stało.
Nie obawiaj się - wiem co robię. I gwarantuję Ci, że robię to sam
bez niczyjej pomocy, ani wirtualnej ani fizycznej.
> jeśli chodzi o to _nie_zwracanie_uwagi_, to już tłumaczę. rozbijam zawsze
> artystów na 2 kategorie.
Nie zgadzam się z Twoim podziałem, a przynajmniej musiałbym go rozwinąc.
Nie ma jednak na to czasu.
Ode mnie - krótko mówiąc artystów dzieli się na twórców i ich wtórniki.
Dokładnie to ma również zilustrować zielony autobus
/.../
> nie próbowałem go ani zrozumieć, ani nawet przeczytać.
> po przejrzeniu samego stylu - "nie-twojego stylu" stwierdziłem, że coś
> niedobrego się z Tobą dzieje.
Tak jest!! Dokonałeś interpretacji sygnałów jakie do Ciebie dotarły.
I tylko tych, żadnych innych.
Skutek jest taki jaki jest.
Nierozumienie.
> dlatego zareagowałem jak zareagowałem, czyli tekstem. "zejdz na ziemie"...
:))). A ja odbiłem Ci pałeczkę - spójrz w chmury, czyli w moim rozumieniu
w głowę swoja własną, a idąc dalej - przyjrzyj się sytuacji z wysoka, z dystansu
jak największego. Zdobądź najpierw maksimum wiarygodnych interpretacji,
bo nic innego tu nie masz, potem pomyśl a dopiero na końcu wyrażaj własne
zdanie - rozumiemy się?:)
> > Wybacz więc, że stałeś się na chwilę eksponatem wewnątrz doświadczenia
> > zwanego potocznie "zielonym autobusem". Doświadczenia rozwojowego,
> > w którym oczywiście udziału brać nie musiałeś i uczyniłeś to na własną
> > odpowiedzialność.
> proszę bardzo.
> miło przysłużyć się czasem jakiejś ważnej sprawie.
Nawet nie wiesz jeszcze jak ważnej. Ale ponieważ wszyscy przysługuja się
tu w taki sam sposób, nie musisz czuć się wyróżniony :)).
> tylko tu jest jedno "ale". psychologia jako dziedzina jest chyba najbardziej
> niezbadana.
> dobrze wiesz, że wnioski które wyciągniesz z tego tzw. eksperymentu będą
> wyłącznie twoimi wnioskami.
Nie Albercie!! To nie jest żaden ekspetrymnent za plecami akwarium.
Wszystko co się dzieje dzieje się tutak na widoku, przynajmniej jeśli
o mnie chodzi, gdyz wiem dobrze, że za kulisami ludzie już porobili tysiące
kanałow, nitek zmierzających do tego żeby to sobie wyjaśnic. I wszyscy
się nawzajem zaczęli podejrzewać - no pewnie nie wszyscy.
Poza tym - TU NIE CHODZI O ŻADNE WNIOSKI.
Każdy dostaje do głowy materiał z jakim sam sobie musi radzić
Jedni go splonkują, inni wydrukują, a jeszcze inni machną ręką po to
by wrócic do niego za jakiś czas. Warto!!!!!
Ja, wydrukowałem to sobuie wczoraj po raz pierwszy i wyszło mi masę
ciekawych skojarzeń, jtórych istnienia nawet bym nie podejrzewał.
Np. Główny (pierwszy post z zielonego autobusu - ten na 999 linii
ma stron 18 z kawałkiem, co interpretatorzy diabłów znów wezmą
za znaki borze. Jest tamjeszcze cała masa przypadku, gdzie godziny nadania
postów moich i Nawrockiego są jakoś dziwnie zbieżne, a przecież -
mówię to pod przysięgą !! niczego fizycznego między mna a Nawrockim
nie ma (przynajmniej ja o tym nie wiem).
> żeby osiągnąć wymierne wyniki doświadczenia psychologicznego nie wystarczy
> znaleźć i przeanalizować dziesiątki podobnych zachowań. tu trzeba dziesiątek
> osób, które to będą analizować, czyli tzw. burzy mózgów, bo o subiektywną
> pomyłkę bardzo łatwo.
I dokładnie to własnie się dzieje TUTAJ w tych głowach, które nie lekceważą
WIEDZY O CZŁOWIEKU zastępując ją djabłami bądź jakimiś oznaczeniami
z książek psychologicznych. Ja nie jestem psychologiem, co nieraz juz tu
mówiłem. Lubię i interesuje się psychologią - tylko tyle.
Niczego tu nie zarabiam, nie steruję. Rzecz steruje się sama a ja tylko
komentuję tak, "jak mi dopomóż bóg"!!
> podsumowując.
> właśnie mi oznajmiłeś, że jestem obiektem twojego doswiadczenia, że miałeś
> jakiś _dokładnie_ten_tok_ rozumowania i że moje kilka postów do niego
> świetnie pasują. fajno. :D
> wrocmy, moze do normalnych rozmow...
A co to są normalne rozmowy?
Poważnie pytam!!!
;))
> Zdrowko
> Albert
Zdrówko
All
|