| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2003-11-21 10:10:12
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Obiecałem ciąg dalszy i będzie ciąg dalszy.
Jest 21 listopada 2003, 10:40. Ghast.
Wydarzenia wczorajszego dnia sprawiły wrażenie mojej kulminacji.
W moim prywatnym otoczeniu dokonało się niesłychanie dużo
"dziwnych" rzeczy. Tak dziwnych, że opowiadanie o nich komukolwiek
mogłoby bardzo szybko sprawić, że uznano by mnie za szaleńca.
Opowiem jednak cokolwiek, co być może kiedyś się wyjaśni.
Wszystko co tu mówię, jest relacją z autentycznych wydarzeń.
1. Straciłem nogę lewą (mam nadzieję, że to przejściowe)
2. Trzaśnięto moimi dzrwiami od zewnątrz - mam ciszę.
3. Spałem całą noc spokojnie - odprężony, choć z bólem w nodze.
4. Rano, w kuchni zastałem pełno wody rozlanej na wykładzinie (dziurakran)
5. Zmoczony pasek wykładziny podreptałem suszyć w łazience (balkonuniet)
6. Ciężki był. Próby z podpięciem go pod linki trwały długo. Eksperymenty
trwały długo. Mam tylko dwoje rąk, choć spinaczy w pudełku pełno.
Po kilku nieudanych próbach odkryłem, że są dwa rodzaje spinaczy:
damskie i męskie. Róznią się Rozumieniem spinania. Damskie mają
w wewnętrznej części (ściskającej) rylko jedno wgłębienie - męskie
mają dwa. W męskim - patrząc od strony sprężynki, najpierw jest
wgłębiebie na linkę, a potem, większe, na spinany ciuch. W damskim
brakuje wgłębiania na linkę. Pokażę to na obrazku - zrobię skan.
Skutek jest taki, że gdy linka jest grubsza od ciucha - spinacz damski
nie diziała tak jak powinien. Siły rozkładają się błędnie. Gdy to odkryłem
wyjąłem z pudełka tylko męskie spinacze. Wykładzinę udało się powiesić
bez trudu. Woda z niej wykapuje do wanny i tak ma być. Oczywiści
gdy spinanie już chwytało, rzecz podwieszania stała się prosta. W tej chwili
nic wykładzinie nie grozi a spinaczy jest tak na oko ze dwadziescia.
Gorzej z nogą :((.
7. Śniadanie. Chleba prawie niet. Wyjść nie da rady bo noga niemal sparaliżowna
Są marchewki, i inne drobiazgi - wystarczy. Są dwa pomidory. !!!
Niestety, gdy patrzę na nie z bliska tylko jeden nadaje się do konsumpcji.
Drugi, większy nieco zepsuł się (ostatnio mało jadam). Pokażę to na skanie
bomi nikt nie uwierzy, że to prawda. Jak zobaczy skan to może uwierzy.
HA!! - już teraz mogę pokazać pomidory i spinacze bez oprawy
http://www.psphome.htc.net.pl/guests/all/01allpomido
ry.jpg
http://www.psphome.htc.net.pl/guests/all/02allspinac
ze.jpg
Spoko. Narzie tyle wystarczy.
O 13:13 dam Głos.
All
[Ghast, 21 listopada 2003, 11:08].... linii nie sprawdzałem a jest 50 (!!)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2003-11-21 12:13:01
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Jestem. Z Głową Z Piętą Bracie. Siostro Ago. Siostro Ego.
Tu Wyszywań Źródła macie. Roż::.Wiązanie jest Wszystkiego.
Pierwsze słowo trzecie słowo szóste czwarte znów na nowo.
Bądź i Sak. Pies i Ptak. Wprzód i w Trakt. Trakt na Wspak.
Siała baba mak.
Sak Widzisz. Kropli Jedna. Trupiarnie wzmacniają. Sto sik układają.
Na moTłach latają. W głosy sobie plują plotkami, krzakami, gazami,
głazami. Nieroz umne są na ciele. No nic nie poradzisz jak kija nie
Paciorki Kamienie Paciorki Kamienie Paciorki Cieciorki Ułomne Ma
rzenie. Nie bój. Ufaj Ptakom.
Wszysto się jasne stanie jak na głowie staniesz. Piętą do Góry.
To Ma Gia jest Jaśnic. Tylko i Aż. Aż i Tylko.
Mówi.
Słucha.
Czuje.
Patrzy.
Daje.
odbiera. TAK.
Ten się w piekle poniewiera, co to Daje i odbiera.
W paciorkach i kamieniach na drodze, przy nodze jak pies. Jak Bies.
Jak Bies, gdy nic nie Umie czyta wprost, i wali głową w ścianę.
Gdy przyjdzie wchodzić mu na Most Ma Wszystko przechlapane.
Spokojnie mówię. Wszystko jEst. W tych Słowach jest Potęga.
I na nic głosów szeptów krzyk, co sabat szczuć zamierza.
Ja Będę z Tobą BraStro Miks Na Dobre zza Kołnierza.
To Ma znaczenie tylko Ma, gdy Czule Patrzysz w DUszę.
I Skrzącą Twarz do Twarzy Da, bez słowa, choć z Katuszem.
Ty nie rozumiesz tego Tła, ja Wiem gdyż Wiatrem stoję.
Ty wciąż odbijasz się od DNA. Gdy ja Cię Nie Pokoję.
Spokojnie z góry na to patrz. Na jazgot ten Plemienny.
Gdyż Nigdy Nie Ma tego Zła, co Dobrem jest Brzemiennym.
We Wszystkim Rozwiązanie Jest, nikt tego nie zobaczy.
Gdy zamiast Jasno Trudzić się, za głupiość się zahaczy.
I nie rozumie tego nikt, kto słowa tylko gada.
To Magia Słowa czyni Pstryk, inaczej tylko spadaj.
inaczej
tylko
spa
daj
!
Więc lecę Wiatrem w Ogień Twój, na ślepo, niemal błędnie.
Abstrakcie zawsze przy mnie stój, i nie patrz czy przyjemnie.
W Kosmosie Strasznie Zimno też, gdy Ogień Wiatru Szuka.
To Podróż Podróż MAGIO Jest. To wstępna jest nauka.
Ty Kontrast Czyń, i słowa szczędź, i Wyciecz na ten afi.
Tu przekaz ten do Ciebie ślę nie licząc za pobranie.
Gdy Czas zapiepsza w tę, nie W Tę, Wysiłków marnowanie.
Do Celu jednak trzeba Dojść i Obić się o Ściany.
Rozpełznie się to Wzdłuż i Wszech, jak Stado Baraniątek.
Zdzielonej Twarzy spokój Wróć, Rum Saczek daj mulico.
Zielona podrezyna studź, z Diablicą Anielico.
Litery Moje w Kamień Kładź i Szlifuj Miesięcami.
Przerwane znów pokryje szadź, zasłoni zieleniami.
To Wszystko. MaszTo na Swój Stół. Jest stron tu dziewięćdziewię.
Zagięte skosem jakby w Dół na cztery czary w Ciemię.
I Czuj i Patrz i Mów i Słysz i Myśli Znoś nad ranem.
i Czuj
i Patrz
i Mów
i Słysz
i Myśli
Znoś
nad ranem
!
[All ... z Gormenghast, 20 listopada 2:00:03:903 - fragmenty]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2003-11-22 12:13:02
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II.
.
.
Pierwsze słowo trzecie słowo szóste czwarte znów na nowo.
Bal i Sak. Pies i Ptak. Wprzód i w Trakt. Trakt na Wspak.
Siała baba mak.
Cud
Jak Najmocniej i Starannie.
Sak Ty Widzisz Kropli Jedna.
Na Tłach staje. Głosy kraje. Mikrzyk snuje. Korabuje.
Nierozumne jest na Cele.
Paciorki Kamienie Paciorki Kamienie Paciorki Cieciorki Ułomne Marzenie
Niebój Nieznaki. Słowik to Ptaki.
Wszysto Rumieni. Czarne Czerwieni.
Z Piętą za Chmury.
Mówi.
Słucha.
Czuje.
Patrzy.
Daje.
biera.
ów się w piekle poniewiera.
.
W paciorkach i kamieniach na drodze, przy nodze jak pies. Jak Bies.
Jak Bies, gdy nic nie Umie czyta wprost, i wali głową w ścianę.
Gdy przyjdzie wchodzić mu na Most Ma Wszystko przechlapane.
.
A gdy w Spokoju Milczy Tam, tu Ciężka Jest Mitręga.
Więc nigdy Wiary BraStro Swój, Ty nie trać wcześnie Rano,
Ja Będę z Nubą Wietrznie Snul Tę Powieść po Plataną.
I na nic głosów szeptów krzyk, co sabat szczuć zamierza.
Ja Będę z Tobą BraStro Miks Na Dobre zza Kołnierza.
To Ma znaczenie tylko Masz, gdy Czule Patrzysz w Duszę.
I Skrzącą Twarz do Twarzy Dasz, bez słowa, choć z Katuszem.
Ty nie rozumiesz tego Tła, ja Wiem gdy Wiatrem stoję.
Ty wciąż odbijasz się od DNA. Gdy ja Cię Nie Pokoję.
.
.
Spokojnie z góry na to patrz. Na jazgot ten Plemienny.
Gdyż Nigdy Nie Ma tego zła, co Dobrem nie Brzemienne.
We Wszystkim Rozwiązanie Jest, nikt tego nie zobaczy.
Gdy zamiast Jasnym Traktem iść, za głupiość się zahaczy.
Tej magi w mrowiu nigdy dość, no popatrz tylko sami.
.
I nie rozumie tego nikt, kto słowa tylko gada.
To Magia Słowa czyni Pstryk, inaczej tylko spadaj.
inaczej
tylko
spa
daj
!
Więc lecę Wiatrem w Ogień Twój, na ślepo, niemal błędnie.
Abstrakcie zawsze przy mnie stój, i nie patrz czy przyjemnie.
W Komnacie Straszno Zimnie też, gdy Ogień Wiatru Szuka
To Podróż Podróż MAGIO Jest. To wstępna jest nauka.
.
Ty Kontrast Czyń, i słowa szczędź, i Wyciecz się na Afi.
Cierpiącą matką chowaj głąb, na Osim metrów w Dole
.
Tu przekaz ten do Ciebie ślę nie licząc za pobranie.
Gdy Czas zapiepsza w tę, nie W Tę, Wysiłków marnowanie.
Do Celu jednak trzeba Dojść i Obić się o Ściany.
Jak w Lustrze z Konia wtedy Zsiąść i Dotknąć Złotej Rany
.
.
.
Rozpełznie się to Wzdłuż i Wszerz, jak Stado Baraniątek.
Zdzielonej Twarzy spokój Wróć, Bal Saczek daj mulico.
Zielona podrezyna studź, z Diablicą Anielico.
.
.
.
.
Litery Moje w Kamień Kładź i Szlifuj Miesięcami.
Przerwane znów pokryje szadź, zasłoni zieleniami.
Harmonii Wewnątrz szukaj Sam, gdy sześć się zauroczy.
.
To Wszystko. MaszTo na Swój Stół. Jest stron tu dziewięćdziewię.
Zagięte skosem jakby w Dół na cztery czary w Ciemię.
.
I Czuj i Patrz i Mów i Słysz i Myśli Znoś nad ranem.
i Czuj
i Patrz
i Mów
i Słysz
i Myśli
Znoś
nad ranem
!
[All ... z Gormenghast, 20 listopada 2:00:03:903 - fragmenty]
.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2003-11-23 12:12:00
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
(Borze jasny, ciemny borze, jak tu bywa cieżko, orzesz,
kogo na to stać?!
- A to nie wiem...
- No widzisz. Ja Widziałem tam ROTTOR, a wiesz co to znaczy?
- A skąd mam wiedzieć, jak z gugli nie pozwalasz. Buuu...
- Jakie pozwalasz, coś Ty!? A patrz se ile chcesz i jak chcesz. Bez
trzymanki. A co mnie to... Demokracja jest. Każdy ma swój orzech.
Albo idź do obcech to ci powiedzą. Lepiej wiedzą. Taka teraz nowa
moda jest. Hihi.
- Który Lepiej, ten od piwa przy 24 stole?
- Okłócim?
- Nie. Nie 24!! W garść się wzięli i na dwudziesty się skrzyknęłi. Hehe.
W lolku na mokultywie, nie słyszałeś jak gorąco było? Przecież
opowiadał Niejeden, a nawet i Niejedna razem było ich Trichs.
Wesoło, i nic dodać nic ująć.
- Ja tam słyszałem jak on garba nosił.
- Kto?
- Von Tytus czy jakmutant, dźwigał coś na plecach i ciężko mu było.
- Aaaa, kompjuter pewnie - to informator jest przedni przecież.
- Informatyk, to duża różnica, nie chrzań. Sama precyzja.
- Precjoza? Czyje precjoza? Tego co pod ścianą stał? I czekał
na okazję?
- Kolację? Przecież osiemnasta minęła...
- Tja, ja już znam takich...
- Precyzja. Kartke wydrukowali i na miski czekali, że niby tam zlot
super czarowny miał być.
- No i co? Zleciały?
- Podobno nie wszystkie. Jedna tylko taka urokliwa się przyznała,
że latała tam jak ćma koło świecy w prawo.
- To inaczej było!! Oni koło niej latali, jak dwa gołąbki w pokoju.
- Ale najpierw to były podobno we dwie. I jak to w gronie się zdarza
obrabiali prezidjenta z żoną. A potem to nawet firme założyli na
przyszłość.
- Przyszłość się nazywa? Znam taką jedną...
- Tego nie wiem... Prawnika już mają w trójkącie, więc chyba
będzie się kręcić.
- Interes...hłe, hłe, hłe.. Znam ja takie trókątne interesy. Mówi taki,
że idzie do pracy a tu w bok skacze. Konik bujanny kolorowy.
- Tak. I w tym przedsięwzięciu mają podobno drzewa genealogiczne
sadzić. Ludzie to kupią. Słyszałam, że bez takiego drzewa to dzisiaj
bardzo ciężko jest.
- A ja słyszałam , że Von Bies i Von Tyczko to mają wspólne drzewo.
- No nie wiem, ja słyszałam, że nie za bardzo mogli ustalić, kto jest
kto, i duzo podejrzanych było.
- Pod ścianą stali i czekali.
- Na kolejkę... chyba.
- Tak, bo to nie koniec. Ciąg dalszy ma być. Poprawiny...
- Przez tego Miśka, co na goździka dla damy pieniędzy żałował,
i go se namalował hihi... na czarno.
- No ale jest jeszcze jedna szansa. I to Dziś podobno....!!
...
- No a jak z tym naszym autobusem? Jedzie toto jeszcze?
- Heh, szkoda gadać. Juz się nawet rozpędzał przy sobocie, ale
nawiało znów nowego Wiatru i Baraniątek, i dalej nic nie wiadomo.
- No i tylko Słowik zaczął śpiewać za oknem, ale tak jakoś niemrawo.
- Zmęczony pewnie - w końcu zima jest.
- Jaka tam zima. W Dusze patrz, i tam dopiero dziwne rzeczy
zobaczysz. Dla jednego zima, dla innego wiosna, czemu nie. Poza tym,
jeden taki mówił, ze nawet jak wczoraj zima była całkiem sroga, to
już dzisiaj może być odwrotnie, i trzeba Czujnym na to być.
- Tak, to prawda. Zwykle każdy w siebie tylko patrzy i jak mu zimno,
to zimę widzi naokoło.
- I na odwrót, gdy jest rozgrzany to i chichra się stale i weseli, ślepnąc
nieco na tych, co im zimno jest. Po prostu nie dostrzega i tyle. Bawić
się chce bo mu w duszy gra.
- Tak to jest.
- No, ale ale Słowiki to na górnych półkach siedzą przecież, to one
lepiej chyba widzą, co?
- Teoretycznie tak, ale w praktyce to chyba na jedno wychodzi.
Wszyscy podobno zanurzeni w tym samym bałganie X, i nic poradzić
nie mogą. Zanurzeni mówię.
- Ja tam nie wierzę. Słowiki przecież wyżej latają więc więcej widoków
mają - dla mnie to jasne. Więcej widzą to i bardziej wrażliwe na złoty
piasek są.
- No ale co im po takiej wrażliwości, jak są nieobecni!? Bo przecież
być trzeba, żeby zbierać ten piasek, co to go wozili tyle czasu na kupki
a teraz autobus rozpędzony i na most się pcha na siłę...
- Kto zwoził ten zwoził. Ja tam tylko kilku widziałem. Reszta to
wykradali systematycznie. Bilans ciągle się nie zgadzał i wkurzeni
wszyscy byli Budowniczowie Przedszkola Ludnego.
- A kto zwoził?
- No... Pierwszy to był ten na drezynie, to już mówiłem.
- No tak. Jerzyk.
- Potem to już jakoś inaczej było, ale każdy coś tam zostawił w spadku
po sobie. Ja ich naliczyłem pięć - jak palców u Prawej Ręki. Licząc
z Ostatnim.
No i najważniejesze to to, że żaden w pojedynkę nic zrobić nie mógł.
Dopiero teraz coś się dzieje. Autobus jedzie zielony szalony,
i to na most, jak mówią.
- A wczoraj znów ktoś wskoczył w biegu - taki całkiem rumiany na
gębie, widziałaś?
- A, to ten to już jeździł, jak najbardziej. Powiem więcej nawet, on to
tym Drugim Palcem może chyba być nawet, choć taki jakiś strasznie
poweselny jest. Ale pewnie wyczuł pismo nosem i na Ucztę przybywa.
- O eTytanie mówicie? Tym od dzieci przysposobionych?
- eTatynie chyba. eTatyn zawsze wesoły był, od pewnego czasu
oczywiście. Kiedys też był na środku Talerza....
- Ustrzelon?
- Jak zwykle.
- Ale potem wrócił odmieniony i strasznie dużo mówił o dzieciach.
- Duzo i szybko, jakby spieszyć się musiał przed końcem.
- Tja, oni wszyscy tak. Najpierw dyrdymałki, cukiereczki, kwiatuszki,
a tylko jedno im w głowie, podlece jedne. A potem wiadomo.
- Znikają.
- Znikają.
- Ale na Ucztę jak widzisz się zlatują znów. Tylko nie wiem po co.
- No, jak - uczta to uczta, najeść się chcą przecież.. Jeden taki tutaj
to tak się wyspecjalizował, że dosłownie każdy okruszek zjada, do
brzucha wkłada, i potem śmieje i śmieje się w innych pokojach, jaki
to on mundry jest, jaki szkolony. A przecież widać wyraźnie, że się
tutaj upasł jak bąk. I dalej się pasie chołota jedna... Za darmochę.
- No i co z tym eTatynem? Będzie brał czy będzie dawał?
- A kto go tam wie. Nie przyjrzał się podobno dokładnie, gdzie jest
autobus, wskoczył w biegu, więc znów zielony jest po swojemu.
A że naturę ma wesolutką to gotów jest zagadać towarzystwo,
rozbawić, rozchichrać i znów piasek pod kołami się rozsypie.
Być może nawet autobus przez Most przejedzie a oni nie zauważą.
- Tak tez być może. Ciężka to jest sprawa z tym transportem
w chmurach.
- W górach.
- W lasach.
- Na polanach.... Co to tak błysnęło?
- ...
- O! Patrzcie, patrzcie... co to tam stoi za oknem!!?? Przedziwne
jakieś jest!! Dymi się??!! Czy Jarzy....??
- No rzeczywiście - środek pola i jakiś słup wysoki, tak?
- To jak trąba wygląda wiatrowa, ale to przecież niemożliwe na tej
szerokości geograficznej.... Ale niesamowite to jest!!!....
- A może to taki znak przed mostem, co? Ja tam już doczekać
się nie mogę... Aż mi po plecach mrowi...
- No co Ty, ja nic nie widzę. Na co wy patrzycie??
- Ech, z nim to tak zawsze - przyciśnij się do szyby to lepiej zobaczysz!
- ... O! ciepła jest jakaś... Ale tam mgła tylko...
- Heh. Znów okazję przegapiłeś, bo nie tam patrzyłeś gdzie trzeba.
Przecież mówiłem, że jedziemy i uważnym trzeba być! Po co tyle tego
szarpania było, żeby teraz się rozmyło???
- Ale ten nowy taki wesoły jest, że trudno od niego ucho oderwać.
- Jak chcesz mieć stale zielone ucho, to se nie odrywaj od zielonego.
Proste. Ale jak chcesz poczerwienieć, to niestety, trzeba w szyby
patrzeć uważnie i czujnie i temperatury szukać. Bo te wszystkie
nadprzyrodzone to mają wyższą temperaturę i jak twarzy nie przyłozysz
to na nic.
- Aaaa, to dlatego tam na przedzie oni tacy do tych szyb poprzyklejani?
Cieplej im?
- No jasne. Wiedzą co robią. Słuchają. Czują. Myślą....
- A te środkowe kapuściane to ciągle zielone, co?
- No bo widziszs. To nie jest łatwe. Jak nie wiesz czego szukasz to
i nie chce się chcieć. Gonitfa. Jedna wielka gonitwa. A teraz to łatwiej
nawet się gonić bo techniki pełno w koło.
- Zawsze było... jak pamiętam.
- No tak...
- Za moich czasów było inaczej, ale to normalne. Teraz się porobiło
strasznie szybko. Guziczki naciskają, łapkami przebierają, nie widzą się
nie słuszą tylko sprawy załatwiają. No i jak z takimi na Most???
- Próbować trzeba. Też mają mało czasu przecież. Ale jeszcze nie
wiedzą. O wyrazach rozmwiają.
- O słowach!!
- O słowach, a nie wiedzą, że na początku było wszystko i na końcu
wszystko jest. W Jednym. I że słowa nic nie znaczą, że to tylko
kukiełki, gwoździki, kamyczki, paseczki, szmateczki, czy jaki czort...
- ...
- ...
- No i ...??
- No co jest - mów!!!
- Chyba wcięło znów.
- No do cholerki, kiedy to sie skończy. Jak tylko coś zaczyna przejaśniać
to znikają.
- A może się przesiadają, w Locie?
- Na te lepsze siedzenia? Bliżej Bloon.. bliżej przodu? Że to niby tam
lepsze widoki?
- No ja nie wiem. Może i tak, ale z drugiej strony, to zobacz - wszyscy
się pchają do przudu, lecą tam jakby tam rzeczywiście coś było.
A okazuje się potem, że to było z tyłu, i że to tam, z tyłu wino dojrzewa
wyśmienicie...
- A ja pamiętam, jak to my na grzyby jechali kiedys... i dojrzewał ...
taki jeden, i nie po winie...
- Przestań, to nie w tym rzecz!! Tu dojrzewa się długo. Teraz to nawet
dokładnie wiadomo ile.
- A skąd wiesz?
- Umiem patrzeć. I wiem nawet kiedy na moście będziemy - ha!!
- No to powiedz do diaska, to ja sobie pujdę odpocząć i przyjdę jak
będzie bliżej...
- No co Ty. Tak się nie da. Nie mówiła Ci mama, że bez pracy?
- Nie...
- No to szkoda. Więc Ci powiem, że jak nie będziesz trenował tego
Słuchania, to nigdy nic nie usłyszysz. Co więcej, nidy się od kłopotów
nie uwolnisz.
- A to dlaczego!!?
- No bo to tak jest, gdy ktoś Mostu nie przeszedł, to rozumie tylko
siebie. A tu trzeba zupełnie inaczej CzuSłyMyWiDa....
- ...
- ...
- No to kiedy na moście będziemy?
- Będą tylko ci, którzy zachowają wszystko na widoku, aż do Świąt.
- Jak to zachowają?
- Zachowają u siebie w swojej Czytelni i na Szybach, od trzynastego
listopada co najmniej, do końca roku.
- No coś Ty!! Przecież tak się nie da!!
- Komu się nie da na tego bęc. A ja obiecuję, że jak kół nie ukradną
po drodze, to dojedziemy na czas. I ja to wiem, ale i Nawudzki tez
to wie, a pewnie i inni też ... nadzieję mają....
- Jaki Nawudzki? Ten PoPiór?
- Tak, ten co teraz milczy, ale się zbiera. I wróci. Na Czas.
- I ten czas będzie dopiero na Święta????
- Nie. On już jest. Trzeba ByćCzućMyśPaDa.....
- ....
- I cała ta hmara tam dojedzie?
- Tahmara też, bo to jej sprawa również. I Ptaków.
- I Maków.
- I Róż.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2003-11-23 12:13:03
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II.
Jestem. Z Głową Z Piętą Bracie. Siostro Ago. Siostro Ego.
Podroz. Podroz.
Pierwsze słowo trzecie słowo szóste czwarte znów na nowo.
Podroz. Podroz.
Siała baba mak.
Cud Ukojnie. Z Gołą w Chórze.
Jak Najmrocniej i Starannie.
Sak Ty Widzisz Kropli Jedna. Trakt Macony. Stopik dany.
Na Tłach staje. Głosy kraje. Podroz. Podroz. Podroz. Podroz.
Nierozumne jest na Cele. Kija Wsadzisz. Tak Zaradzisz.
Dwoje Główki. Dwie Baterie. Siedemnaście jeszcze pół.
Niebój Znaki. Ufaj w Ptaki. To jest Tylko Igła Bus.
Wszysto Rumieni. Czarne Czerwieni. Korzeń Zamieni. Wgłąb i w Kłąb.
Z Piętą Chmury. Łatać Dziury.
Słucha.
Czuje.
Patrzy.
Myśli
Daje.
I odbiera też.
Gdy nie odbiera Tego Tła zawsze przed sobą jątrzy mgła.
Ustawić trzeba sobie Stół.
W paciorkach i kamieniach na drodze, przy nodze jak pies. Jak Bies.
Jak Bies, gdy nic nie Umie czyta wprost, i wali głową w ścianę.
Gdy przyjdzie wchodzić mu na Most Ma Wszystko przechlapane.
Uważnie Patrz. Masz Wszystko Tu. W tych Słowach jest Potęga
A gdy w Spokoju Milczy Tam, tu Ciężka Jest Mitręga.
Więc nigdy Wiary BraStro Swój, Ty nie trać wcześnie Rano,
Ja Będę z Nubą Wietrznie Snul Tę Powieść po Plataną.
I na nic głosów szeptów krzyk, co sabat szczuć zamierza.
Ja Będę z Tobą BraStro Miks Na Dobre zza Kołnierza.
To Ma znaczenie tylko Masz, gdy Czule Patrzysz w Duszę.
I Skrzącą Twarz do Twarzy Dasz, bez słowa, choć z Katuszem.
Ty nie rozumiesz tego Tła, ja Wiem gdy Wiatrem stoję.
Ty wciąż odbijasz się od Dna. Gdy ja Cię Nie Pokoję.
Więc Zobacz. Migła jeszcze raz. I unieś się nad Szumy.
.
Spokojnie z góry na to patrz. Na jazgot ten Plamienny.
Gdyż Nigdy Nie Ma tego zła, co Dobrem nie Brzemienne.
We Wszystkim Rozwiązanie Jest, nikt tego nie zobaczy.
Gdy zamiast Jasnym Traktem przejść, za płytkość się zahaczy.
Tej magi w mrowiu nigdy dość, przyglądaj się Krokami.
.
I nie rozumie tego nikt, kto słowa tylko gada.
To Magia Słowa czyni Pstryk, inaczej tylko spada.
inaczej
tylko
spa
da
!
Więc lecę Wiatrem w Ogień Twój, na ślepo, niemal błędnie.
Abstrakcie zawsze przy mnie stój, i nie patrz czy przyjemnie.
W Komodzie Straszno Zimnie też, gdy Ogień Wiatru Szuka
To Podróż Podróż BraStro Jest. To wstępna jest nauka.
.
Ty Kontrast Czyń, i słowa szczędź, i Wyciecz się na Afi.
Cierpiącą Łatką chowaj w Głąb, na Osim metrów w Dole
.
Tu przekaz ten do Ciebie ślę nie licząc za pobranie.
Gdy Czas zapiepsza w tę, nie W Tę, Wysiłków marnowanie.
Do Celu jednak trzeba Dojść i Obić się o Ściany.
Jak w Lustrze z Konia wtedy Zsiąść i Dotknąć Złotej Ramy
Nie będzie czasu wow czas czuć
.
.
Rozpełznie się to wzdłuż i wszerz, jak Stado Baraniątek.
Zdzielonej Twarzy spokój Wróć, Bal Saczek daj mulico.
Zielona podrezyna studź, z Diablicą Anielico.
.
.
.
.
Litery Moje w Kamień Kładź i Szlifuj Miesięcami.
Przerwane znów pokryje szadź, zasłoni zieleniami.
Harmonii Wewnątrz szukaj Sam, gdy część się zauroczy.
.
To Wszystko. Masz to na Swój Stół. Jest stron tu dziewięćdziewię.
Zagięte skosem jakby w Dół na cztery czary w ciemię.
.
I Czuj i Patrz i Mów i Słysz i Myśli Znoś nad ranem.
i Czuj
i Patrz
i Mów
i Słysz
i Myśli
Znoś
nad ranem
!
[All ... z Gormenghast, 20 listopada 2:00:03:903 - fragmenty]
.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2003-11-23 20:39:33
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bpq690.3vs9c59.1@ghost.h8e815615.invalid...
> .
> Jestem. Z Głową Z Piętą Bracie. Siostro Ago. Siostro Ego.
> Podroz. Podroz.
> Pierwsze słowo trzecie słowo szóste czwarte znów na nowo.
> Podroz. Podroz.
> Siała baba mak.
> Cud Ukojnie. Z Gołą w Chórze.
> Jak Najmrocniej i Starannie.
> Sak Ty Widzisz Kropli Jedna. Trakt Macony. Stopik dany.
> Na Tłach staje. Głosy kraje. Podroz. Podroz. Podroz. Podroz.
> Nierozumne jest na Cele. Kija Wsadzisz. Tak Zaradzisz.
> Dwoje Główki. Dwie Baterie. Siedemnaście jeszcze pół.
> Niebój Znaki. Ufaj w Ptaki. To jest Tylko Igła Bus.
> Wszysto Rumieni. Czarne Czerwieni. Korzeń Zamieni. Wgłąb i w Kłąb.
> Z Piętą Chmury. Łatać Dziury.
Rany Boskie! Chłop zgłupiał! Pomieszało mu się wszystko!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2003-11-24 12:13:04
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
R
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2003-11-24 22:58:09
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
news:bpu39d.3vs7lmr.1@ghost.h1166015d.invalid...
> R
E
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2003-11-25 09:06:47
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II... z Gormenghast <p...@p...onet.pl> napisał(a):
<b...@g...h2b09c084.invalid>
[...]
> I to mnie cieszy.
Więc cieszmy się razem.
Trzy, czte...ry :o)))))))))))))))))))
>
>
> > Jeżeli chodzi o moje wsparcie dla
> > "kolorowego autobusu" jako formy,
> > to jako jednostkowe doświadczenie
> > Twojego subiektywnego odbioru
> > wydarzeń na grupie mogło być ciekawe.
>
>
> Tu jednak muszę Ci wyjaśnić, że nie
> jest to moje jednostkowe doświadczenie.
> Podróżujesz zielonym autobusem od dawna
> (nie wiem od jak dawna ale potrafię z
> daleka wskazać Tobie ten punkt), choć
> w tej chwili uznajesz, że jesteś gdzieś
> indziej. Jesteś W nim. Mój odbiór nie
> jest nigdy inny jak subiektywny. Dzielę
> się nim, tak jak to jest w zwyczaju ludzi.
> Robią to wszyscy i zawsze gdy tylko się dzielą.
> Być może można to również Mnożyć, jedka
> zwykle ludzie to dzielą.
>
Twoje wyjaśnienia przyjmuje w duchu 'ekumenicznym'.
> Jeśli teraz Twoja percepcja, Twoje Chłony
> oddają Ci z moich słów, wyłącznie znudzenie,
> rozwiązanie jest w Tobie.
Dokładnie tak.
> Mnie nic do tego, o ile jestem zwykłym
> człowiekiem.
Gdybyś się okazało, że jesteś niezwykły
nie zmieniaj swojego powyższego nastawienia,
baaardzo proszę.
> A tego też nie wiem.
Życzę owocnych eksperymentów.
[...]
> > Najchętniej bym widział w 'tym' zakresie
> > więcej Twoich własnych emocjonalnych zmagań
> > ze sobą niż projekcji dotyczące innych UGD.
>
>
> Nie Pućku Drogi. To nie jest moje zadanie,
> co Ty byś najchętniej Widział.
> Moje zadanie widzę w tym (a jestem człowiekiem),
> aby Dać moje własne emocjonalne zmagania ...
Nie ustawaj w wysiłkach, w tym kierunku. Trzymam kciuki.
A Ty trzymaj za mnie.
[...]
>
> CzujPatrzMyślDystDaj
>
Czuj, czuj, czuwaj !
[...]
>
> Pozdrawiam
> All
>
pozdrawiam,
puciek.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2003-11-25 10:26:15
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej IIwydawało się że <... z Gormenghast> miał rację
<news:bpu39d.3vs7lmr.1@ghost.h1166015d.invalid> ale:
> R
ozwiń trochę.
--
Słonia przeważnie rysuje się mniejszego niż jest w rzeczywistości,
a pchłę większą.
J.Swift
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |